Gry RPG, które zasługują na sequel
Czy się doczekamy?
Nie można powiedzieć, że cierpimy na brak gier RPG. Z pewnością jednak często otrzymujemy sequele. Baldur's Gate 3, nowy Mass Effect, Dragon Age 4, remake Gothica. W takim zestawieniu, ubiegłoroczny Cyberpunk 2077 był czymś dosyć wyjątkowym. To jednak nie dziwi, ponieważ wydanie kontynuacji jest mniej ryzykowne, niż wprowadzenie do sklepów nowej marki.
Jest jednak sporo reprezentantów gatunku, które - mimo wysokiej jakości - nie doczekały się sequela. Nie jest też jednak absolutnie wykluczone, że sytuacja nigdy się nie zmieni. Poniżej wymieniamy pięć erpegów, które zdecydowanie zasługują na nową odsłonę.
Arcanum
Arcanum: Of Steamworks and Magick Obscura (w polskiej wersji Przypowieść o Maszynach i Magyi) to nie tylko jedna z najlepszych nazw gier wideo w historii, ale też naprawdę świetny cRPG, który wydaje się nieco niedoceniony. Z pewnością nie można powiedzieć, że odniósł sukces na miarę Baldur's Gate, a w pełni na to zasługuje.
Steampunkowy setting w otoczce typowego fantasy był powiewem świeżości w czasach popularności wspomnianych Wrót Baldura czy Icewind Dale. Gameplay był porządny, ale to świat i historia przyciągały szczególnie mocno. Za scenariusz i narrację odpowiadali bowiem ci sami deweloperzy, którzy potem pomogli stworzyć Vampire The Masquerade: Bloodlines.
Podobnie jak w wampirzym RPG, również w Arcanum można dokonać wielu zróżnicowanych wyborów. Możliwe jest też zupełnie pacyfistyczne podejście, a nawet ominięcie walki z ostatnim bossem, po spełnieniu konkretnych warunków.
Biorąc pod uwagę, jakim uznaniem cieszą się klasyczne RPG „nowej fali” - Pillars of Eternity czy Divinity Original Sin - można by przypuszczać, że i nowe Arcanum odniosłoby sukces. Prawa wydawnicze należą jednak do Activision, a ta firma wydaje się raczej niezainteresowana gatunkiem erpegów.
Jade Empire
Outriders - zadania poboczne, jak znaleźćPo Knights of the Old Republic studio BioWare pokusiło się o eksperyment - i świetnie, ponieważ otrzymaliśmy wyróżniającą się, nietypową grę RPG. Jade Empire przenosi nas do mocno inspirowanego Chinami Jadeitowego Cesarstwa.
Sam setting był już w okresie premiery ekscytujący. Otrzymywaliśmy coś innego niż możnaby spodziewać się po wysokobudżetowej grze RPG. Pewną świeżość dało się też wyczuć w nietypowym systemie potyczek, z różnymi stylami walki do wyboru.
Gra oferowała ciekawą historię, nie odbiegającą wcale zanadto od wątków głównych z innych gier BioWare. Niestety, prawdopodobnie ze względu na nietypową i niepopularną otoczkę, Jade Empire nie odniosło wielkiego sukcesu. Twórcy mieli podobno pomysł na sequel, jednak nie został on zrealizowany.
Trzeba przyznać, że twórcom zdecydowanie dobrze zrobiłaby przerwa od dwóch kluczowych marek - Mass Effecta i Dragon Age. Dlaczego nie wrócić do jadeitowego erpega?
Xenoblade Chronicles X
Można zaryzykować stwierdzenie, że poczucie swobody kojarzone z Breath of the Wild zagościło na konsoli Nintendo trochę wcześniej - właśnie za sprawą Xenoblade Chronicles X.
Tak, to gra, w której możemy latać imponującymi, świetnie zaprojektowanymi mechami po całym świecie. Jednak nawet zanim otrzymamy licencję pilota (co następuje dosyć późno), czujemy brak sztucznych ograniczeń na mapie i zwiedzanie wszystkich obszarów wydaje się czymś bardzo naturalnym.
Twórcy znacznie poprawili system walki względem poprzednich gier, a przy okazji zaoferowali też wyjątkowo ciekawą historię, pełną dobrze przemyślanych zwrotów akcji. Ten futurystyczny, nietypowy świat bez dwóch zdań zasługuje na to, żeby osadzić w nim nową grę. Podobno zbliża się Nintendo Switch Pro, więc nadarzy się idealna okazja...
Deus Ex
Przemilczmy Invisible War. Ta gra zaoferowała tyle zmian, że trudno nazwać ją prawdziwym sequelem kultowego RPG z 2000 roku. Kontynuacja tego hitu byłaby czymś, co zdecydowanie by się wyróżniło.
Współcześnie twórcy - sięgając po cyberpunk - stawiają raczej na jego neonową, bardziej barwną wersję, kładąć nacisk na „punk”. Setting w oryginalnym Deus Ex był natomiast mroczny. Można rzec, że wręcz „brudny”. Pesymistyczna dystopia byłaby doskonałą przeciwwagą dla bardziej przebojowego Cyberpunka 2077.
Stworzeniem gry mogliby zająć się projektanci prequeli, jednak Square Enix musi dać zielone światło. Jest to natomiast wydawca, który przywiązuje ogromną wagę do sprzedaży - i raczej nie przywróci żadnej marki bez stuprocentowej gwarancji sukcesu finansowego. Styl rozgrywki w Deus Ex jest jednak na tyle wyjątkowy, że byłoby naprawdę szkoda, gdybyśmy nigdy nie mieli otrzymać nowej części serii.
Tyranny
Niejedna gra RPG pozwala podejmować moralnie złe decyzje czy być niemiłym, wrednym lub złośliwym. Często takie nastawienie ma konkretne skutki na przebieg historii czy relacje między postaciami. Nieczęsto jednak bohaterowie są częścią jednoznacznie złego systemu.
Tyranny od studia Obsidian stawia nas w niecodziennej roli - wcielamy się w wysłannika okrutnego, bezwzględnego imperatora, by stłamsić rebelię rodzącą się w krainie Tiers. Możemy wykonywać ten obowiązek w sposób mniej lub bardziej brutalny.
Być może twórcy nie mieli zbyt dużo czasu na stworzenie projektu, ponieważ głębia wyborów mogłaby być nieco większa, aczkolwiek już sam pomysł jest fascynujący. Setting też zwraca uwagę - to fantastyczna wersja bardzo wczesnego średniowiecza.
Byłoby świetnie, gdyby Obsidian otrzymało szansę na rozwinięcie wszystkich elementów gry, szczególnie warstwy fabularnej. Kto wie, może Microsoft będzie chciał mieć w swojej ofercie klasyczną grę cRPG?
Z pewnością sami wspominacie jakieś tytuły, które Waszym zdaniem zasługują na sequel. W końcu gier RPG powstało tyle, że nie sposób wymienić każdej, która jest warta uwagi - i kontynuacji.