Skip to main content

„Gry są równie uzależniające, co heroina” - uważa brytyjski The Sun

Czy naprawdę tak jest?

Brytyjski tabloid The Sun opublikował wczoraj artykuł, w którym sugeruje, że uzależnienie od gier jest równie groźne, co nadużywanie alkoholu i zażywanie heroiny. Tekst został oparty o doniesienia jednej z klinik w Londynie, gdzie rocznie kierowanych jest podobno nawet 5 tysięcy telefonów od osób, cierpiących na problemy związane z grami wideo. Dziennikarz brytyjskiego Eurogamera postanowił dokładniej przyjrzeć się faktom, przywoływanym w tekście.

„Call of Duty powiązane z trzema przypadkami samobójstw” - ostrzega popularny w Wielkiej Brytanii dziennik. W artykule wspomniano także o dwóch „prawdziwych” przypadkach - Jordan Weaver gra w League of Legends przez 12 godzin dziennie, a Saskia Vease wydaje tygodniowo sto funtów na Candy Crush Saga.

The Sun zamieścił także 10 pytań od doktora Marka Griffithsa, który jest dyrektorem instytutu zajmującego się badaniem gier wideo. „Czy gry są najważniejsze w twoim życiu?”, „Czy grasz, by poprawić sobie nastrój?” Odpowiedź „tak” na większość ma sugerować, że jesteśmy uzależnieni od gier.

Liczba uzależnionych jest niska

Eurogamer postanowił skontaktować się z Griffithsem, by doprecyzować tezy prezentowane w tekście. Czy gry rzeczywiście są równie uzależniające, co heroina?

- To zależy jak rozumiemy uzależnienie - mówi doktor z International Gaming Research Unit. - Używam kryteriów identycznych jak dla heroiny: gdy jedna aktywność staje się najważniejszą czynnością w życiu, odsuwając na drugi plan związki, pracę i hobby.

- Coś, co wykorzystujemy do zmiany nastroju. Z biegiem czasu rośnie tolerancja i potrzebujemy coraz więcej i więcej, a po odstawieniu pojawia się głód i możliwość nawrotu uzależnienia - kontynuuje rozmówca. - Dobra wiadomość jest taka, że biorąc pod uwagę te specyficzne kryteria, liczba osób rzeczywiście uzależnionych od gier jest niska.

„Jasne jest, że niektórzy, bez względu na wiek, mają problemy z kontrolą nad czasem spędzanym przy grach.”

Trudno nie spędzić z grą ciut więcej czasu, gdy jest nią Dark Souls 2

- Jasne jest, że niektórzy, bez względu na wiek, mają problemy z kontrolą nad czasem spędzanym przy grach, co może wpływać na inne obszary ich życia. Choć widać w tym jakieś objawy uzależnienia, nie oznacza to od razu, że są rzeczywiście uzależnieni.

The Sun stawia także tezę, że uzależnienie od gier jest w Wielkiej Brytanii codziennością. Griffiths zaprzecza.

- Spędziłem 25 lat badając to zjawisko. Jeśli używamy słowa uzależnienie, to trzeba użyć tych samych konceptów, jak w przypadku innych uzależnień, jak tolerancja czy głód. Wykorzystując te kryteria, liczba osób uzależnionych od gier nie jest wysoka - wyjaśnia.

- Większość dzieci może pozwolić sobie na trzy godziny gry bez negatywnego wpływu na edukację czy życie społeczne. Nie ma dowodów na to, że kraj jest opanowany przez uzależnienie od gier. Wierzę, że gry mogą być prawdziwie uzależniające w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Ale dobra wiadomość jest taka, że takie osoby stanowią zdecydowaną mniejszość.

Sprzedają się złe wiadomości

Jak się okazuje, The Sun umyślnie wykorzystało tylko te informacje, które pasowały do postawionej w tabloidzie tezy.

- Poproszono mnie o przygotowanie małego testu dla czytelników, nie wiedząc, co zrobi The Sun - kończy doktor. - Problematyczne granie to nie to samo, co uzależnienie. Tymczasem media stawiają między nimi znak równości.

Pierwszy z brzegu przykład z Super Expressu

- Za każdym razem gdy prowadzę badania i wyniki są negatywne, 90 procent mediów podejmuje temat - dodaje Griffiths. - Jeśli jest to coś pozytywnego, liczba spada do 10 procent. Sprzedają się złe wiadomości.

Warto podkreślić, że i w Polsce - od czasu do czasu - pojawiają się podobne teksty w prasie, nie tylko bulwarowej, a nawet reportaże w telewizji. Zazwyczaj opierają się na jakimś autentycznym, negatywnym wydarzeniu, a argumenty podporządkowane są z góry przyjętej tezie.

Dziennikarze mediów głównego nurtu wciąż nie postrzegają gier wideo jako zjawiska, będącego trwałym i istotnym elementem krajobrazu szeroko pojętej kultury masowej. Stąd łatwość w formułowaniu absurdalnych wniosków.

Dr Jo Twist z Ukie - brytyjskiej organizacji przemysłu rozrywkowego - dodaje, że The Sun pominął pozytywny wpływ gier.

- Nie ma obecnie zdiagnozowanego przypadku uzależnienia od gier, czy to ze strony American Medical Association, czy Światowej Organizacji Zdrowia - mówi.

- Koncentrujemy się w tym roku, by do krajowych mediów trafiło więcej historii rozwiewających tego typu artykuły i zamierzamy ciężko pracować, by to osiągnąć.

Zobacz także