GTA 6 - najciekawsze miasta, po które może sięgnąć Rockstar
W USA i nie tylko.
Red Dead Redemption 2 zadebiutowało w 2018 roku, a GTA 5 ukazało się 5 lat wcześniej. Obydwie gry są obecnie rozwijane przez studio Rockstar, ale można śmiało zakładać, że część deweloperów zajmuje się już na poważnie pracami nad Grand Theft Auto 6.
Zakładając realistyczny scenariusz, nowe GTA ukaże się zapewne nie wcześniej, niż w 2020 roku. Premiera takiego hitu z pewnością rozbudzi emocje graczy na całym świecie, ale jeszcze na długo przed tym, rzesze fanów będą spekulować na temat miejsca akcji.
Postanowiliśmy przygotować więc kilka propozycji najciekawszych miast, które byłyby interesującym teatrem działań w następnej produkcji Rockstara.
Las Vegas
Światowa stolica hazardu wystąpiła już w serii - jako Las Venturas - ale jedynie jako poboczna lokacja w San Andreas. Gdyby Rockstar postawił w pełni na Las Vegas, na pewno ucieszyłoby to wielu graczy.
Nie zabrakłoby prawdopodobnie napadów na kasyna, problemów z lokalną mafią, nocy rozświetlonej neonami i pięknych samochodów, należących do obrzydliwie bogatych właścicieli.
Powstało już tyle filmów kryminalnych osadzonych w Las Vegas, że Rockstar z pewnością miałby skąd czerpać inspirację do misji i easter-eggów. A wiemy, że twórcy lubią to robić.
Chicago
To zróżnicowane miasto doskonale sprawdziłoby się w roli ciekawej, podzielonej na dystrykty lokacji, a dodatkowo jezioro Michigan służyłoby za naturalny kraniec mapy - do podobnego rozwiązania przyzwyczaiły nas pozostałe gry z serii.
W Chicago niezwykle wyraźnie zaznacza swoją obecność kultura hip-hopu, więc scenarzyści mogliby oprzeć na tym aspekcie ciekawą historię. Nie brakuje tam też przestępstw, w znacznej większości związanych z gangami i walką o terytorium.
Minusem takiej decyzji Rockstar zdecydowanie jest fakt, że Chicago pojawiało się już wielokrotnie w popkulturze, w tym w grach, jak Watch Dogs. Utrudniłoby to studiu Rockstar ukazanie własnej, ciekawej interpretacji metropolii.
Hongkong
Oczywiście, miasta spoza Stanów Zjednoczonych pozostają o wiele dalej i głębiej w strefie marzeń, jeżeli chodzi o domysły odnośnie GTA 6. Mimo to, nie sposób odmówić niektórym z nich, że stanowiłyby doskonałe miejsce akcji dla tego sequela.
Hongkong jest miastem niezwykłym, bo jednocześnie chińskim, ale i odcinającym się od reszty kraju i bardziej „zachodnim”. Niektóre dzielnice można pomylić z miejscami w Nowym Jorku, ale inne z kolei są już typowe dla Państwa Środka.
To też jedna z najbardziej imponujących wizualnie metropolii świata. Nie bez powodu najwięcej fotografów ulicznych i urbanistycznych pokochała to właśnie miasto. Wieżowce, ciasne uliczki, zatoka, wysepki i imponujące wzgórza - to wszystko robi wrażenie.
Poza tym, takie GTA byłoby doskonałym lekarstwem... na brak Sleeping Dogs 2.
Miami / Vice City
Większość graczy wspomina GTA: Vice City bardzo dobrze. Dla wielu to najlepsza odsłona cyklu - najbardziej klimatyczna, oferując wyjątkową atmosferę.
Nic dziwnego. Vice City wzorowane jest w końcu na Miami z lat 80. Czy seria mogłaby tam wrócić? Wydaje się to możliwe. GTA 4 powróciło przecież do wykorzystanej wcześniej lokacji. Podobnie GTA skorzystało z terenów, które zwiedzaliśmy już w San Andreas.
Pozostaje jeszcze kwestia okresu historycznego. Czy fikcyjna wersja Miami w otoczce innej niż retro ma w ogóle sens? Współczesne Vice City mogłoby po prostu zbyt przypominać Los Santos.
Powrót do lat 70. czy 80. mógłby być dobrą okazją do połączenia wątków gangsterskich z Vice City z motywem handlu narkotykami z Kolumbii. Pewne plotki sugerują nawet, że właśnie tego dotyczyć ma historia w GTA 6...
Londyn
Grand Theft Auto zabrało już kiedyś graczy do Londynu - za sprawą dodatku do... pierwszej odsłony serii. Nie da się jednak ukryć, że „stare” GTA to zupełnie inna bajka niż współczesne części.
Widok od góry i proponowane w oryginalnej produkcji sterowanie oraz mechanika rozgrywki są już dziś archaiczne. Dlatego czymś świetnym mógłby być pełnoprawny remake GTA: London.
Stolica Anglii stanowiłaby ciekawą odskocznię od Stanów Zjednoczonych, ale wciąż można by zachować specyficzny, nieco humorystyczny klimat przestępczej opowieści. Inspiracje można tu czerpać choćby z filmu „Przekręt” i tym podobnych.
No i może policjanci byliby mniej brutalni.
San Francisco
Tego amerykańskiego miasta w GTA jeszcze nie było, a wydaje się naprawdę pasować do formuły popularnego cyklu studia Rockstar.
Twórcy lubią bowiem wyśmiewać różne zjawiska. Kult jednostki, gadżetomania, hipsterzy, szybko przemijające mowy, przesadzone emocjonowanie się technologią - San Francisco idealnie pasowałoby na materiał do historii z takimi motywami.
Poza tym, Watch Dogs 2 pokazało już, że jest to lokacja wystarczająco różnorodna, by zaoferować ciekawą eksplorację.
Plus - wyobraźcie sobie wyskakiwanie autami z tych efektownych wzniesień na ulicach...
Nowy Jork / Liberty City
Do trzech razy sztuka! Choć takie stwierdzenie sugeruje, że poprzednie próby były nieudane - a przecież zarówno GTA 3, jak i GTA 4, to co najmniej dobre produkcje.
Liberty City (czyli w praktyce Nowy Jork) jest jednak miastem na tyle wyjątkowym, że zasługuje na odwzorowanie na nowej generacji konsol. A nie oszukujmy się, GTA 6 na PS4 i Xbox One raczej na pewno nie zobaczymy.
W przeciwieństwie do Miami czy San Francisco, albo znanego już Los Santos, Nowy Jork mógłby też oferować zmienne pory roku. Z pewnością dodałoby to przygodzie odpowiedniej atmosfery.
Mógłby też powrócić gang The Lost Brotherhood. A może gra skupiałaby się właśnie na jego członkach?
Tokio
Na koniec kolejne miasto z kategorii „strefa marzeń”. Rockstar specjalizuje się w ukazywaniu w krzywym zwierciadle społeczeństwa amerykańskiego - ewentualnie anglojęzycznego. Dlatego Tokio w GTA 6 nie wydaje się zbyt prawdopodobne.
Co nie zmienia faktu, że mogłoby to być coś niesamowitego. Ile razy słyszeliście niesłuszny opis, jakoby Yakuza była „japońskim GTA”? To stwierdzenie bardzo dalekie od prawdy, ale można coś z tym zrobić - stworzyć faktyczne GTA z akcją w stolicy Japonii.
Moglibyśmy otrzymać zupełnie inny zestaw ciekawych mini-gier, interesujące wątki związane z japońską mafią i kompletnie inne spojrzenie na społeczeństwo.
Tokio mogłoby zaoferować też oczywiście zupełnie inny zestaw pojazdów, skupiający się na motoryzacji azjatyckiej. Widok tego miasta nocą na pewno wprawiałby w osłupienie.