Gwiazda Star Wars uważa, że seria potrzebuje filmu w stylu „Johna Wicka z Mocą”
Ma już nawet pomysł na główną postać.
Ahmed Best - aktor znany najlepiej z roli Jar Jar Binksa w trylogii prequeli Gwiezdnych Wojen - stwierdził niedawno, że kosmiczne uniwersum potrzebuje filmu akcji w stylu serii o przygodach Johna Wicka. Uważa, że na głównego bohatera takiego projektu najlepiej pasowałaby postać, w którą jakiś czas temu wcielił się w serialu Mandalorianin.
Przypomnijmy, że gwiazdor zagrał na potrzeby serialu Kellerana Beqa - Jedi, który ewakuował młodego Grogu ze świątyni na Crousant. W ten sposób mistrz ocalił „baby Yodę” przed następstwami niesławnego rozkazu 66. Chociaż bohater gościł na ekranie stosunkowo krótko, to aktor uważa, że postać mistrza Beqa ma jeszcze wiele do zaoferowania.
„Chciałbym stworzyć Jonha Wicka z Mocą, a Kelleran Beq byłby głównym bohaterem. Nie muszę nawet dodawać nic więcej” - przekazał aktor w rozmowie z portalem Comicbook. „Chciałbym po prostu dwóch godzin czystego siekania mieczami świetlnymi złych gości stojących mi na drodze. Naprawdę chciałbym zrobić taki projekt, bo cała sekwencja walki, jaką nagrałem na potrzeby Mandalorianina, to zaledwie ułamek procenta moich możliwości. Chcę pokazać więcej”.
„Styl walki Kellerana Beqa był inspirowany Filipińskimi sztukami walki, a naprawdę mało kto zdaje sobie sprawę, jak wiele mają w sobie głębi” - kontynuuje Best. „Większość ruchów Jedi czerpie inspirację z Japońskich sztuk walki, ale Filipińczycy pokonali zarówno samurajów, jak i Hiszpanów. To, jak się poruszali, z jakim stylem walczyli i jak korzystali ze swoich broni, było naprawę rewolucyjne. Nic dziwnego, że Bruce Lee tworząc styl Jeet Kune Do też się inspirował Filipińskimi wojownikami. Chciałbym jakoś pokazać to szerszej publiczności Gwiezdnych Wojen”.
Co ciekawe, dla aktora powrót na plan Gwiezdnych Wojen nie był łatwą decyzją. Rola fajtłapowatego Jar Jar Binksa przyniosła Bestowi wielu fanów, ale także ogromną falę hejtu - ciągłe szykany poważnie odbiły się na zdrowiu psychicznym Besta. Wygląda jednak na to, że zarówno gwiazdor, jak i fani kosmicznego uniwersum, zostawili przeszłość za sobą, a podczas zeszłorocznej imprezy Star Wars Celebration publiczność przywitała aktora na scenie gromkimi oklaskami.