Gwiazda Stranger Things: „World of Warcraft zrujnował mi życie”
Aktor zdołał się opamiętać.
David Harbour - Jim Hopper w serialu Stranger Things - przyznał w jednym z niedawnych wywiadów, że swego czasu miał spore problemy z uzależnieniem od World of Warcraft, a gra „zrujnowała mu życie”, choć na szczęście tylko na rok.
- Boże, to najbardziej żenująca sprawa w moim życiu - mówił aktor w rozmowie z Felicią Day. W materiale poniżej temat zaczyna się w okolicach 17 minuty.
- W 2005 roku wprost nie mogłem się oderwać [od World of Warcraft]. Gra zrujnowała mi życie na jakiś rok. Byłem całkowicie zawładnięty, wprost szalenie uzależniony - opowiadał Harbour. Grał nocnym elfem o imieniu Norad.
Postać była „drugim tankiem w całej gildii” - dodał aktor, więc aż strach pomyśleć, ile grał pierwszy tank. Co interesujące, z obsesji na punkcie WoW mężczyznę wyrwało... The Sims.
- Grałem też w The Sims, gdzie można być na przykład aktorem. Karierę można ruszyć do przodu, ale aby to zrobić, trzeba pracować nad postacią, nad dykcją czy sylwetką - wyjaśniał popularny Hopper.
- Pamiętam, że dotarłem na określony stopień kariery i wciąż starałem się poprawić dykcję. Postać miała role drugoplanowe, ale chciałem, żeby się rozwijała, a nie siedziała tylko i grała w gry. Nagle doznałem olśnienia. Pomyślałem: zaraz, zaraz, zaraz... Zdałem sobie sprawę, że patrzę na własne życie - wspominał aktor.
Ostatecznie Harbour na pewno nie może narzekać. Poza jedną z głównych ról w popularnym „Stranger Things”, w ostatnim okresie pojawił się choćby jako Red Guardian w „Black Widow”. Został też Hellboyem w produkcji z 2019 roku.