Haker Apex Legends „wręczał” graczom aimboty podczas wielkiego turnieju na żywo
Powtórka z Titanfall?
Studio Respawn ponownie ma problemy z oszustami. Tym razem dość nowatorskie: hakerzy wstrzymali północnoamerykańskie finały oficjalnych rozgrywek esportowych, „wręczając” niektórym profesjonalistom aimboty.
„Ze względu na zagrożenie dla integralności rywalizacji w tej serii, podjęliśmy decyzję o przełożeniu finałów w regionie Ameryki Północnej. Wkrótce udostępnimy więcej informacji” - napisano w ogłoszeniu w serwisie X.
Brzmi dość groźnie, ale komunikat nie przedstawia zapewne pełnego obrazu tego, jak gruntownie „złamano” wszelkie zabezpieczenia Apex Legends. Hakerzy byli w stanie dostać się na serwery oficjalnych rozgrywek esportowych i uruchamiać aimboty czy wallhacki nie dla siebie, lecz po stronie rywalizujących profesjonalistów. Świat esportu nie zna podobnej sytuacji.
Efekty widać choćby w poniższym klipie z transmisji, którą prowadził Phillip „ImperialHal” Dosen z zespołu TSM. Po zobaczeniu wroga na moście po prawej, celownik gracza natychmiast idealnie ustawił się do trafienia - klasyczny aimbot.
- Oszukuję, oszukuję! Mam aimbota, mam aimbota! - krzyczy Dosen.
- Musisz wyjść z gry - doradza kolega z zespołu.
Zaskoczeniem może być, skąd gracze od razu wiedzieli, z czym mają do czynienia i dlaczego są względnie spokojni. Odpowiedź jest prosta: nie był to pierwszy taki przypadek w turnieju, a wśród poszkodowanych był też reprezentant DarkZero.
Zmagania wstrzymano, a teorii i wyjaśnień jest obecnie całe mnóstwo. Część poszkodowanych znajduje podobno wirusy na swoich komputerach, a inne osoby kieruje uwagę w stronę gracza o pseudonimie „Destroyer2009”, który już w przeszłości hakował profesjonalnych graczy.
Ten specjalnie się nie skrywał. „Globalny turniej hakowania Apex w wykonaniu Destroyer2009 i R4ndom” - głosił napis na ekranie, gdy ofiarą padł Noyan „Genburten” Ozkose z DarkZero. „Głosujcie na Putina” - dodano.
Inni sugerują, że wina leży jednak po stronie serwerów Apex Legends. Sytuacja wydaje się przypominać problemy Titanfall, które w przeszłości także miało ogromne problemy z hakerami, a zabawa sieciowa stawała się niekiedy kompletnie niegrywalna, podczas gdy hakerzy zalewali mecze botami.
Perspektywa złamania zabezpieczeń Easy Anti-Cheat (EAC) w tak głęboki sposób może mieć poważne konsekwencje, ponieważ „udostępnianie” oszustw innym graczom bez ich udziału wydaje się sugerować, że hakerzy potrafią zdalnie wykonywać kod na zainfekowanych maszynach. To już duży problem, a EAC zabezpiecza przecież także wiele innych tytułów, z Fortnite na czele.