Skip to main content

Halo 4: Majestic Map Pack DLC - Recenzja

Podnosi adrenalinę szybciej niż pocisk ze snajperki.

Majestic Map Pack to kwintesencja dynamicznej walki w zwarciu połączona z podniebnymi akrobacjami. To także przemyślane i piękne wizualnie areny, na których doświadczeni gracze zliczają kolejne zdobyte punkty, a nowicjusze gubią się w centrum chaosu.

Wydawało się, że zestaw podstawowych map do rozgrywki sieciowej w Halo 4 jest kompletny, niemal doskonały. Posiada ogromne pola bitwy, na których dosiadamy latających i kroczących maszyn, oraz skromniejsze areny, gdzie wyglądamy nerwowo zza rogu każdej ściany, obserwując, czy nie zbliża się przeciwnik. Odrobinę brakowało jednak małych aren nastawionych na błyskawiczne tempo akcji i walkę na bliski dystans. Warto było czekać. Majestic Map Pack to drugi zestaw trzech map do Halo 4, które dopełniają kolekcję znaną z podstawowej wersji gry i dodatku Crimson Map Pack.

Landfall to ciasna, wojskowa stacja naprawcza, pełna skrzyń i zepsutych pojazdów. Rozgrywka odbywa się zarówno w hangarze, wąskich korytarzach, na małych balkonach i placu rozładunku towarów. Na każdym kroku warto mieć w pogotowiu granaty odłamkowe, plecak odrzutowy i oczywiście mocny karabin. Po upłynięciu kilku minut przestałem zauważać, że odruchowo rzucałem granatami przy wejściach do budynku, unosiłem się nad sporych rozmiarów kontenerami, czy prułem z karabinu snajperskiego w przeciwników znajdujących się dalej niż na odległość rzutu granatem. Ponieważ mapa nie jest zbyt wielka, stale jesteśmy w centrum wydarzeń.

Jednocześnie to właściwie jedyne pole walki z dodatku Majestic, na którym w wolnej chwili znajdzie się miejsce na taktyczne rozegranie akcji, jeśli bawimy się w mecze drużynowe. Z drugiej strony, chwila nieuwagi może nas kosztować życie. Często oglądamy na powtórce jak zakamuflowany przeciwnik zaskoczył nas ciosem od tyłu, albo spadł na nas wprost z nieba. Zabawa jest fantastyczna, efektowna i szalenie wymagająca, bo seria Halo słynie zarówno z przemyślanych map, jak i z zaprawionych w bojach graczy.

„To kwintesencja dynamicznej walki w zwarciu połączona z podniebnymi akrobacjami. To także przemyślane i piękne wizualnie areny.”

Oszałamiające widoki, potężne eksplozje, kakofonia dźwięków z karabinów, nóż w plecach na dzień dobry - witamy na Monolith!

Monolith to największa mapa z dodatku oferująca przepiękne widoki. Arena unosi się w gwieździstej przestrzeni kosmicznej, w pasie dryfujących asteroidów. Na jednym z nich mamy do czynienia z klasyczną, prostokątną mapą przypominającą rozmiarami boisko piłkarskie. Standardowo, z przeciwległych krańców mapy nacierają na siebie przeciwnicy, dlatego najlepiej sprawdzają się tutaj mecze zespołowe, np. „Król Wzgórza”. Wokół mnóstwo jest balkonów, wzniesień i wystrzeliwujących na sporą odległość teleportów, dzięki czemu każdy fan sieciowych strzelanin znajdzie coś dla siebie.

Chcesz uzbroić się w wyrzutnię rakiet lub lepki detonator i siać zniszczenie w centrum mapy potężnymi eksplozjami? Chciałbyś znaleźć dogodne miejsce, dorwać karabin snajperski i pozbywać się przeciwników z daleka? A może jesteś zwolennikiem szalonego biegania, skakania, zasypywania wrogów gradobiciem pocisków, granatów i dobijać delikwentów wręcz? Nie ma sprawy, na mapie Monolith wszystkie chwyty dozwolone. Latające w powietrzu trupy i kucający przeciwnicy, celujący do mnie między szczelinami zabudowań przestały dziwić po kilku zgonach. Tutaj trzeba mieć oczy dookoła głowy i liczyć się z tym, że w każdej chwili ktoś może znajdować się pięć lub pięćset kroków za nami. Ale zabawa, podobnie jak widoki towarzyszące nam w kosmosie, jest fenomenalna.

Skyline to najmniejsza, ale wcale nie najmniej interesująca mapa. To futurystyczny teren budowy znajdujący się wysoko nad miastem. Ta arena spodobała mi się najbardziej, bo przywodzi na myśl stare, zręcznościowe strzelanki typu Quake III Arena. Są ciasne korytarze, wyrzucające nas w powietrze teleporty, wysokie filary, kilkupoziomowe platformy oraz - co najważniejsze - centralny punkt, do którego prowadzą wszystkie drogi. Jak nietrudno się domyślić, stanie tam w miejscu kończy się śmiercią po kilku sekundach. Zewsząd nadlatują przeciwnicy w odrzutowych plecakach, ktoś celnie rzuca granatami z daleka, aż w końcu przeprowadza desant na punkt strategiczny.

„Wymagające mapy nie są pisane nowicjuszom. Niekiedy trudno jest odnaleźć się w ogarniającym chaosie.”

Skyline to raj dla graczy pamiętających dynamiczne strzelaniny rodem z serii Quake lub Unreal Tournament

Skyline równa się chaos. Na każdym kroku widzimy na radarze: przed sobą, za sobą, pod sobą, nad sobą - przeciwników. Niekiedy pojawiają się tuż pod nosem zaraz po naszym odrodzeniu. A jeśli chwilowo czujemy się osamotnieni, wystarczy przebiec kilka metrów, by na powrót znaleźć się w centrum krwawej jatki. W ciasnych pomieszczeniach świetnie sprawdzają się strzelby i broń biała, którą prędzej dobędziemy niż zaczniemy strzelać w nadbiegające niebezpieczeństwo. Cud, miód, orzeszki. Chcę zamieszkać na mapie Skyline jeszcze z jednego powodu - jeśli na chwilę zatrzymacie się i zaczniecie podziwiać dookoła pejzaż sennego, mrocznego miasta przyszłości rodem z Gwiezdnych Wojen, możecie się w nim zakochać jak w planecie Pandora z Awatara. Zresztą, nie ukrywam, sam straciłem i odebrałem kilka razy życie, bo ja lub inny gracz zatraciliśmy się w urzekającym horyzoncie.

Majestic Map Pack ponownie udowadnia, że Halo 4 wciąż z powodzeniem może walczyć o tytuł króla sieciowych strzelanek oraz najpiękniejszych gier obecnej generacji konsol. Uzmysławia również, że studio 343 Industries nie wyłożyło na stół jeszcze wszystkich kart, i że - mówię to z bólem serca - wymagające mapy nie są pisane nowicjuszom. Niekiedy trudno jest odnaleźć się w ogarniającym chaosie i sprostać przeciwnikom, którzy mają od nas kilkadziesiąt razy wyższy poziom doświadczenia. Cóż, takimi brutalnymi prawami rządzi się szybki system dobierania graczy w Halo 4. Mógłbym również ponarzekać na brak jakichkolwiek pojazdów na mapach, ale na skromnych przestrzeniach ich obecność tylko by przeszkadzała. I bez nich zabawa jest wystarczająco szalona.

W Majestic Map Pack liczy się spryt, refleks i finezja, czyli wszystko to, na co miłośnicy serii mogą śmiało poświęcić kolejne godziny grania i pieniądze na zakup map. Areny Monolith i Skyline to również jedne z najlepszych pól bitewnych w Halo 4 w ogóle. Niedoświadczeni gracze powinni dodatek odpuścić. Reszcie - polecam!

8 / 10

Zobacz także