Haunted Hollow - Recenzja
Potworna strategia turowa na urządzenia z iOS-em od studia Firaxis.
Duchy, zombie, wilkołaki i inne straszydła w darmowej produkcji studia Firaxis, założonego przez Sida Meiera, legendarnego twórcę gier komputerowych? Fajnie! Szkoda tylko, że bez korzystania z mikropłatności gra nudzi się jak reklamy w telewizji.
Haunted Hollow to strategia turowa przeznaczona na iPady i iPhone'y dla dwóch graczy, przy czym możliwa jest rozgrywka ze sztuczną inteligencją lub z drugą osobą z tabletem czy komórką, a także przez Game Center. Naszym zadaniem jest wyhodować armię potworów w niewielkiej, rozbudowywanej przez całą zabawę, nawiedzanej rezydencji. Następnie przy pomocy maszkar musimy straszyć mieszkańców pobliskiej wioski, zdobywając kontrolę nad kolejnymi domkami. Wygrywa ten, kto osiągnie cel szybciej i wyeliminuje potwory przeciwnika.
Haunted Hollow jest niczym wepchnięta w mechanikę tabletowej rozrywki gra planszowa. Jest więc satysfakcjonująca zwłaszcza wtedy, gdy na kanapie obok siedzi kolega i gramy na dwóch tabletach. Poruszamy się przemiennie, wykorzystując podczas każdej tury Fear Points (Punkty strachu). Ich zasoby uzależnione są od liczby zastraszonych domów w okolicy. Przesuwanie poszczególnych potworów odbywa się niczym przestawianie pionków na planszy, choć niektóre z postaci mają specjalne właściwość. Przykładowo, wampir potrafi omijać inne, znajdujące się na planszy stwory, może więc dotrzeć w miejsca zablokowane choćby dla wilkołaka.
Bestie kupujemy, również za Fear Points, w nawiedzonej rezydencji, do której w każdej turze można dostawić kolejne pomieszczenia. Poszczególne potwory przypisane są do konkretnych komnat, a te dodatkowo można rozbudowywać, tworząc w ten sposób miejsce dla silniejszych żołdaków ciemności. Mamy tutaj trzy kategorie podopiecznych. Fighty potrafią atakować przeciwników, Scary umożliwiają przejmowanie rezydencji, a Speciale mają różnorodne właściwości. W sumie na planszy możemy mieć maksymalnie szesnastu obrzydliwców.
Haunted Hollow rozgrywa się w krótkich, kilkuminutowych sesjach. Do tego możemy wziąć udział w przygotowanych wyzwaniach, ale są one zdecydowanie za łatwe. Powiedzcie sami, co to za sztuka zawładnąć wskazanym na planszy domkiem, jeśli opanujemy już zasady, jakimi rządzi się rozgrywka? Wyzwania trwają tyle, ile łatwe plansze w Angry Birds.
To w zasadzie największa wada gry. W bezpłatnej wersji otrzymujemy dość ograniczoną liczbę pomieszczeń do zbudowania, a co za tym idzie - demonów do przywołania. Oprócz wampira, są jeszcze duch, zombie czy wilkołak. Pozostałe, o nieco innych mocach i właściwościach, trzeba już wykupić za dodatkowe pieniądze. Cały pakiet kosztuje 28 złotych, co wydaje się kwotą wygórowaną.
Nieodzownym elementem rywalizacji z przeciwnikiem jest walka. Zastępy obu stron toczą bój na śmierć i życie, więc od strony strategicznej gra tworzy czasami bardzo ciekawe wyzwania. Czy lepiej zainwestować w rozwój siedziby, czy szybko rozstawić na planszy kilka słabych jednostek, a może zainwestować w te bardziej rozwinięte, na które czeka się nieco dłużej? Z czasem zdobywamy też wyższe poziomy doświadczenia i możemy skorzystać ze specjalnych przedmiotów, dzięki którym wyleczymy osłabionego w walce potwora, porazimy ogniem inną maszkarę czy wydłużymy zasięg ruchu wybranego podopiecznego. Niestety, część z tych przedmiotów też jest płatna.
Wszelkie działania nie pozostają niezauważone w okolicy. Na skutek straszenia rośnie wskaźnik w miejskim kościele, który w efekcie doprowadza do wyjścia na miasto mieszkańców. Palą oni domy i mają siłę tak wielką, że lepiej na nich uważać, bo nawet najsilniejsze jednostki giną po samym zetknięciu z uzbrojoną w pochodnie bandą. Wyjście mieszkańców wprowadza jednak do gry kolejne strategiczne urozmaicenie, bo pewne ścieżki w mieście - dostępne pola ruchu - są wówczas przez nich blokowane.
„Bezpłatność jest więc naturalnie pozorna, a cena za pakiet nie grzeszy przyzwoitością.”
Na pochwałę zasługuje bardzo ładna, kolorowa i utrzymana w zabawnej konwencji grafika. Boogeyman to stwór w ogromnym kapeluszu, który w czasie poruszania się śmiesznie kręci zwiewnymi szatami. Umożliwiająca kontrolowanie innych potworów syrena, przywoływana jest w ośrodku Spa, a mumia przypomina oczywiście sarkofag egipskiego Faraona. Odrobinę kreskówkowa stylizacja, proste animacje oraz ciekawie zrealizowany efekt płonących czy zastraszonych budynków dodaje grze niewątpliwego uroku.
Złego słowa nie można powiedzieć również o interfejsie. Wszystkie ikony są zrozumiałe, rozmieszczone sensownie i grę w zasadzie jesteśmy w stanie zrozumieć bez większych trudności.
Haunted Hollow to strategia, w którą chce się grać, ale w zasadzie tylko wówczas, gdy wykupimy wszystkie dostępne przedmioty i potwory. Bezpłatność jest więc naturalnie pozorna, a cena za pakiet - jak już zostało wspomniane - nie grzeszy przyzwoitością. Należy mieć to na względzie, bo zabawa za darmo szybko się nudzi.