Heliborne - Recenzja
Get to the choppa!
Rozgrywka sieciowa złożona jest z dwóch trybów. Kooperacja, w której zmagamy się z siłami naziemnymi jest niezłą wprawką w manewrowaniu helikopterem i unikaniu niebezpiecznego ognia piechoty i dział przeciwlotniczych. W większości przypadków warto tu jednak podkręcić poziom trudności, bowiem przy podstawowych ustawieniach już po kilku grach doświadczamy nieco monotonii.
Najważniejszym i zdecydowanie najlepszym aspektem Heliborne są jednak bitwy, podczas których w kilkuosobowych zespołach - do 8 graczy w drużynie - rywalizujemy z innymi pilotami. Lawirowanie w strumieniach ognia, szukanie dobrych miejsc rozmieszczenia piechoty i zajmowanie kolejnych punktów kontrolnych, gdy tylko nadarzy się okazja, dostarcza sporo emocji.
Odblokowując kolejne generacje helikopterów zyskujemy też dostęp do nowych map i związanych z nimi wyzwań. Początkowo celem gry jest po prostu zajmowanie punktów kontrolnych, z czasem jednak na planszy pojawiają się pancerne konwoje, zdolne samodzielnie przechwytywać kolejne obszary. Sprawia to, że nawet w rzadkich momentach, gdy na horyzoncie nie widać wrogich helikopterów, musimy mieć się na baczności.
Heliborne nie jest symulatorem - zobaczymy tu wiele uproszczeń w manewrowaniu i zachowaniu maszyn, dzięki którym z odrobiną praktyki nawet laik może strącać z nieba wrogie helikoptery i niszczyć obronę naziemną. Zręcznościowy system sterowania na dłuższą metę sprawdza się całkiem dobrze i sprawia, że nauka nie jest zbyt bolesna, co jest tym ważniejsze, że nie dostaniemy tu pełnoprawnego samouczka, pozwalającego szybko wdrożyć się w technikalia obsługi maszyny.
Irytuje tylko system rejestrowania trafień. Oczywistym jest, że przy ciągłych zwrotach, wznoszeniu się i opadaniu, nie mamy co polegać na przyrządach celowniczych - szczególnie w wolniejszych maszynach. Nie do końca jasny jest jednak to, jakim cudem nawet gdy strzelamy do znajdującego się idealnie na wprost wroga, pociski potrafią kompletnie mijać cel, jakbyśmy strzelali w powietrze. Ciężko powiedzieć, czy problemem jest tu lag, czy zbyt małe hitboxy.
Interfejs niezwiązany z lataniem sprawia okropne pierwsze wrażenie, które z czasem staje się tylko trochę lepsze. Ekran początkowy, gdzie wybieramy amerykański lub europejski serwer, jest potwornie zaśmiecony. Właściwe menu główne skupia się natomiast na pokazywaniu nam aktualnie wybranego składu helikopterów, a nie łatwości nawigowania między opcjami.
Dużo lepiej prezentuje się to, co widzimy na ekranie podczas rywalizacji. Informacje rozmieszczono w czytelny, przystępny sposób. Z początku przeszkadza tylko fakt, że siły sojusznicze oznaczono na pomarańczowo, a wrogów na niebiesko, co potrafi być mocno mylące.
Podczas długich godzin zabawy z Heliborne zobaczymy jedynie kilka pól bitwy, ale dziesiątki dostępnych helikopterów sprawiają, że nawet dwudzieste starcie w danym obszarze oferuje nieco świeżości. Przyjemna rozgrywka nie zaczyna nudzić nawet po dłuższym czasie.
Powrót: Heliborne - Recenzja
Platforma: PC - Premiera: 12 października 2017 - Wersja językowa: polska - Rodzaj: zręcznościowa, multiplayer Dystrybucja: cyfrowa, pudełkowa - Cena: ok. 72 zł - Producent: JetCat - Wydawca: Klabater