Skip to main content

Henry Cavill był wzorem idealnych aktorów do „One Piece” Netflixa

Gwiazdor wyznacza standardy.

Reżyser serialu „One Piece” - Marc Jobst - ujawnił kryteria, według których dobrano młodą obsadę nowej produkcji Netfliksa. Co ciekawe, filmowiec współtworzył wcześniej „Wiedźmina” i wyznał, że usilnie poszukiwał artystów podobnych do Henry’ego Cavilla.

W adaptacji jednej z najpopularniejszych mang w historii wzięli udział tacy aktorzy jak Iñaki Godoy, Mackenyu, Emily Rudd, Jacob Romero Gibson czy Taz Skylar. Wszyscy zostali wybrani w trakcie międzynarodowego castingu, w którym wzięło udział tysiące artystów. Finalna obsada została dobrana według określonego klucza.

- Chcieliśmy aktorów, którzy mają serce, pewien rodzaj ciepła w sobie, tak abyśmy mogli razem coś zbudować i poczuć, że powstanie między nami chemia. Tym jest tak naprawdę magia kina - opowiada Marc Jobst w rozmowie z magazynem ScreenRant. - To nie jest aspekt bez znaczenia. Nieważne, jak dobrze został napisany scenariusz. Nieważne, jak dobra jest scenografia. Nieważne, jak dobrym ja jestem reżyserem, jeśli tego nie masz, nie nakręcisz dobrego widowiska.

Iñaki Godoy zapewnia, że „One Piece” nie był realizowany z myślą tylko o fanach powieści obrazkowej Eiichirō OdyZobacz na YouTube

- To czy „One Piece” przetrwa w pamięci widzów jest zależne od tego, jak bardzo zakochają się w tych postaciach, więc zaczęliśmy ten proces bardzo, bardzo wcześnie - dodał. Jobst zaznacza, że lubi dawać aktorom sporo czasu w trakcie przesłuchań - nawet do 30 minut. Wydłużyło to znacznie etap preprodukcyjny.

- Poza tym potrzebowałem aktorów o dobrych warunkach fizycznych. Nie tylko takich, co potrafią grać i utrzymywać dramaturgię w emocjonalnych scenach, ale też osobowości, które zdołają ponieść trochę akcję - tłumaczy filmowiec.

- Problem polegał na tym, że sposób, w jaki chciałem kręcić sceny akcji w „One Piece”, opierał się na długich, płynnych ujęciach - kamera śledzi poczynania bohaterów, przechodzących z jednej sekwencji do drugiej, aby potem przenieść skupienie na kolejne postacie. Nie dałbym rady tego zrobić, gdybym musiał co chwila zastępować aktorów dublerami. Nauczyłem się tego podczas pracy z Henrym Cavillem przy „Wiedźminie” - powiedział.

Zobacz na YouTube

Zaznaczmy, że to właśnie dzięki warsztatowi Cavilla udało się twórcom „Wiedźmina” zrealizować między innymi tak płynne, naturalne i autentyczne sceny walki. Aktor bowiem nie potrzebował pomocników w trakcie batalistycznych sekwencji, które nagrywano na jednym ujęciu, bez stosowania żadnych montażowych sztuczek czy ukrytych cięć. W konsekwencji jest to jeden z najbardziej chwalonych elementów serii.

Co ciekawe, „One Piece” potrzebował niewiele czasu, aby otrzymać świetne oceny od krytyków i widzów. Zdaniem chociażby dziennikarki Angie Han z The Holywood Reporter, ten serial to „słodka i porywająca przygoda, która zachwyci wewnętrzne dziecko widza”. Pierwszy sezon w całości jest dostępny tylko na platformie Netflix.

Zobacz także