Henry Cavill był wzorem idealnych aktorów do „One Piece” Netflixa
Gwiazdor wyznacza standardy.
Reżyser serialu „One Piece” - Marc Jobst - ujawnił kryteria, według których dobrano młodą obsadę nowej produkcji Netfliksa. Co ciekawe, filmowiec współtworzył wcześniej „Wiedźmina” i wyznał, że usilnie poszukiwał artystów podobnych do Henry’ego Cavilla.
W adaptacji jednej z najpopularniejszych mang w historii wzięli udział tacy aktorzy jak Iñaki Godoy, Mackenyu, Emily Rudd, Jacob Romero Gibson czy Taz Skylar. Wszyscy zostali wybrani w trakcie międzynarodowego castingu, w którym wzięło udział tysiące artystów. Finalna obsada została dobrana według określonego klucza.
- Chcieliśmy aktorów, którzy mają serce, pewien rodzaj ciepła w sobie, tak abyśmy mogli razem coś zbudować i poczuć, że powstanie między nami chemia. Tym jest tak naprawdę magia kina - opowiada Marc Jobst w rozmowie z magazynem ScreenRant. - To nie jest aspekt bez znaczenia. Nieważne, jak dobrze został napisany scenariusz. Nieważne, jak dobra jest scenografia. Nieważne, jak dobrym ja jestem reżyserem, jeśli tego nie masz, nie nakręcisz dobrego widowiska.
- To czy „One Piece” przetrwa w pamięci widzów jest zależne od tego, jak bardzo zakochają się w tych postaciach, więc zaczęliśmy ten proces bardzo, bardzo wcześnie - dodał. Jobst zaznacza, że lubi dawać aktorom sporo czasu w trakcie przesłuchań - nawet do 30 minut. Wydłużyło to znacznie etap preprodukcyjny.
- Poza tym potrzebowałem aktorów o dobrych warunkach fizycznych. Nie tylko takich, co potrafią grać i utrzymywać dramaturgię w emocjonalnych scenach, ale też osobowości, które zdołają ponieść trochę akcję - tłumaczy filmowiec.
- Problem polegał na tym, że sposób, w jaki chciałem kręcić sceny akcji w „One Piece”, opierał się na długich, płynnych ujęciach - kamera śledzi poczynania bohaterów, przechodzących z jednej sekwencji do drugiej, aby potem przenieść skupienie na kolejne postacie. Nie dałbym rady tego zrobić, gdybym musiał co chwila zastępować aktorów dublerami. Nauczyłem się tego podczas pracy z Henrym Cavillem przy „Wiedźminie” - powiedział.
Zaznaczmy, że to właśnie dzięki warsztatowi Cavilla udało się twórcom „Wiedźmina” zrealizować między innymi tak płynne, naturalne i autentyczne sceny walki. Aktor bowiem nie potrzebował pomocników w trakcie batalistycznych sekwencji, które nagrywano na jednym ujęciu, bez stosowania żadnych montażowych sztuczek czy ukrytych cięć. W konsekwencji jest to jeden z najbardziej chwalonych elementów serii.
Co ciekawe, „One Piece” potrzebował niewiele czasu, aby otrzymać świetne oceny od krytyków i widzów. Zdaniem chociażby dziennikarki Angie Han z The Holywood Reporter, ten serial to „słodka i porywająca przygoda, która zachwyci wewnętrzne dziecko widza”. Pierwszy sezon w całości jest dostępny tylko na platformie Netflix.