Heroes VI: Cienie Mroku - Recenzja
Cienie czekające na słońce.
Heroes VI: Cienie Mroku, wbrew tytułowi, nie jest tajemnicze. Samodzielny dodatek oferuje ponowną podróż po krainie Ashan i ciekawą przygodę, lecz jest zbyt krótki, wtórny oraz pozbawiony nowości. Rażą też liczne błędy.
Gra składa się z dwóch kampanii, po cztery scenariusze każda. Pierwsza przedstawia pochodzenie i zawiłe dzieje mrocznych elfów - nowej rasy w Heroes VI. Raelag, pełnoprawny następca upadłej królowej Thuidany, chce przywrócić dawną chwałę rodu. Aby tego dokonać, musi najpierw uporać się z wewnętrznymi konfliktami, a następnie użyć najpotężniejszej broni swojej poprzedniczki - czarnych smoków.
Druga kampania przedstawia losy lorda Veina, znanego z okrucieństwa nekromanty. Tym razem jednak żniwiarz musi trzymać nerwy na wodzy, bo sytuacja nieumarłych wymknęła się spod kontroli. Okazało się, że przedstawiciele Nekropolii sami padli ofiarą zarazy, którą w wolnych chwilach tak chętnie rzucali na istoty żyjące. Jedyną pomocą w rozwiązaniu globalnego problemu okazuje się magiczny zwój przechowywany w niewidzialnej bibliotece, znajdującej się na ziemiach Raelaga.
Co ciekawe, fabuła obu kampanii niekiedy splata się ze sobą, wprowadzając do historii nowe twarze i znanych nam już bohaterów z wersji podstawowej gry czy z poprzednich dodatków. Opowieść nie jest jednak tak zawiła i zaskakująca jak w legendarnych, ogromnych rozszerzeniach do trzeciej części serii. Mimo wszystko, fabuła dobrze spełnia swoją rolę - sprawia, że z ciekawością uruchamiamy kolejne tury, dopóki nie poznamy zwieńczenia scenariuszy.
Cienie Mroku nie wprowadzają żadnych urozmaiceń w znanej i lubianej mechanice gry. To wciąż pełnokrwista strategia turowa, w której kierujemy tytułowymi bohaterami wraz z ich wojskiem i przemierzamy średniowieczną krainę fantasy. Po drodze do celu przejmujemy zamki nieprzyjaciela, kopalnie dostarczające surowce, rozbudujemy fortyfikacje, rekrutujemy oddziały i toczymy walki, również w systemie turowym.
Potyczki rozgrywamy na prostokątnej planszy, gdzie na przeciwległych krańcach rozmieszczone są oddziały nasze i nieprzyjaciela. Krok po kroku wysuwamy naprzód jednostki walczące wręcz, pomagamy sobie umiejętnościami czarodziejów, a łucznikami prowadzimy intensywny ostrzał. Bohaterem wspieramy armię czarami, mieczem i specjalnymi umiejętnościami. Choć heros nie może zginąć w trakcie walki, porażka oddziału oznacza także klęskę przywódcy.
Wygrane batalie przynoszą doświadczenie, podobnie jak wykonywanie zadań głównych, pobocznych i odnajdywanie skrzyń ze skarbami. Kolejne poziomy sprawiają, że bohaterowi zwiększają się statystyki ofensywne, defensywne i magiczne. Ponadto, za specjalne punkty możemy wykupować zaklęcia oraz aktywne i pasywne umiejętności. Dodatkowym wsparciem dla oddziałów bohatera są artefakty - jak na przykład czterolistna koniczyna podnosząca szczęście armii - które przyodziewamy lub trzymamy w kieszeni.
Cienie Mroku wnoszą do szóstej części serii Heroes nową frakcję - mroczne elfy. Zamek i jednostki wyglądają jednak dość znajomo. To tak naprawdę połączenie postaci znanych z poprzednich części gry. Czarne smoki? Minotaury? Jednooki potwór z mackami? To wszystko już było, a unikatowych jednostek spotkamy może dwie. Oczywiście, obecność nowej rasy, zamku i artefaktów cieszy, ale wydaje się jakby dodatki do Heroes VI zostały celowo wycięte z podstawowej wersji i sprzedawane osobno.
Mroczne lasy, skażone zarazą ziemie i pokryte śniegiem góry urokliwie budują świat fantasy, jednak w przerywnikach filmowych widać wszystkie niedoskonałości przestarzałej oprawy wizualnej. Niskiej jakości tekstury i animacje rozmawiających postaci nie budzą zachwytu.
„Cienie Mroku wnoszą do szóstej części serii Heroes nową frakcję - mroczne elfy.”
Strona techniczna również pozostawia niesmak. Trudno doczekać się rozsądnej aktualizacji Cieni Mroku. Często dochodzi do przyciemnienia ekranu, notorycznie wyrzucani jesteśmy do pulpitu, a gra czasami zawiesza się podczas uruchamiania. Póki co, nie pomaga instalacja gigantycznej łatki.
Cienie Mroku najwyraźniej czekają, aż zaświeci nad nimi słońce. Szkoda zmarnowanego potencjału rasy mrocznych elfów, szkoda licznych błędów technicznych. Niemniej, gra wciąż jest wciągająca, a żyjący, rewelacyjnie wykreowany świat zachęca, by go odkrywać. Do rozważenia dla doświadczonych herosów, posiadających podstawową wersję gry i dodatki. Pozostałym polecam zwrócenie uwagi na Heroes VI: Complete Edition.