Hola, wędrowcze - Baldur's Gate obchodzi 20. urodziny
Legendarne RPG.
Trudno uwierzyć, jak szybko minął czas od 1998 roku, który śmiało można nazwać jednym z ciekawszych w świecie gier wideo. To właśnie wtedy na rynku pojawiły się takie pozycje, jak StarCraft, Fallout 2 czy Half-Life. Był to również okres, kiedy ukazał się jeden z najważniejszych przedstawicieli gier fabularnych, czyli Baldur's Gate.
Stworzenie legendarnego tytułu stało się możliwe po tym, jak w 1995 roku trzech znajomych lekarzy - Greg Zeschuk, Ray Muzyka oraz Augustine Yip - założyło studio BioWare. Po debiutanckim symulatorze mecha, Shattered Steel, przyszedł czas na znacznie większy projekt.
To właśnie wtedy narodził się plan stworzenia rozbudowanej gry fabularnej osadzonej w świecie fantasy Zapomnianych Krain. Pomysł od razu przypadł do gustu pracownikom oraz wydawcy, firmie Interplay, której udało się pozyskać licencję popularnego systemu Dungeons & Dragons.
W ciągu niecałych trzech lat, blisko stuosobowy zespół pracował w pocie czoła nie tylko nad fabułą, dialogami czy postaciami, ale również nad stworzeniem silnika, który ułatwi prace i scali wszystkie elementy w całość. W taki sposób narodził się Infinity Engine stworzony z myślą o rozbudowanych RPG-ach, korzystający z mechaniki D&D.
Pierwsza część Baldur's Gate trafiła na rynek w listopadzie 1998 roku i z miejsca odniosła ogromny sukces. Autorzy zakładali, że dobrym wynikiem będzie 200 tysięcy sprzedanych kopii, ale już w trzy miesiące po premierze tytuł trafił do ponad pół miliona graczy, a w ciągu roku znalazł ponad milion odbiorców.
Trudno się temu dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę, jak wiele swobody i treści oferowały Wrota Baldura. Sześć niepowtarzalnych ras, wiele klas oraz możliwość ich łączenia czy w końcu ogrom zdolności i czarów sprawiały, że kreowanie i rozwój postaci były niezwykle satysfakcjonujące. Po raz pierwszy udało się ze świetnym skutkiem przenieść zasady Dungeons & Dragons do gry wideo.
Baldur's Gate przyciągał nie tylko pod kątem rozgrywki, ale również podzieloną na prolog i siedem rozdziałów rozbudowaną historią. Po nagłej ucieczce z twierdzy Candlekeep i śmierci przybranego ojca Goriona, główny bohater dąży do rozwiązania zagadki morderstwa, wplątując się przy tym w zawiłą intrygę.
Autorzy nie narzucali przy tym tempa prowadzenia fabuły. Gracz może swobodnie eksplorować różnorodne krainy, rozwiązując wiele świetnie zrealizowanych zadań dodatkowych. Nie zabrakło też sporej dawki humoru. Czy to osobowego czy wręcz przaśnego, jak w przypadku legendarnej już zagadki złotych pantalonów.
Same zadania to jednak nie wszystko. W końcu Wrota Baldura to przygoda, a te najlepiej odbywać w towarzystwie. I tutaj Baldur's Gate nie zawodziło, oferując ponad 20 postaci, które można dołączyć do drużyny. Każda z własną historią oraz unikalnymi cechami, przez co za każdym razem rozgrywka mogła wyglądać zupełnie inaczej.
Całość dopełniało wykonanie techniczne, gdzie od razu wzrok przyciągały świetnie zrealizowane i szczegółowe tła wszystkich, niezwykle różnorodnych lokacji. Podobne wrażenie wywoływały też efektowne czary i efekty specjalne. Nic więc dziwnego, że całokształtu nie psuły nawet drobne błędy techniczne pokroju problemów z odnajdywaniem przez postacie ścieżek poruszania się.
Do tego oczywiście rewelacyjna polska wersja językowa stworzona przez raczkujący dopiero CD Projekt. Profesjonalizm, ogrom tłumaczenia i dobór wspaniałych aktorów pokroju Piotra Fronczewskiego, Jana Kobuszewskeigo czy Gabrieli Kownackiej sprawiły, że chyba do dziś jest to najpopularniejsza lokalizacja gry w Polsce.
Wreszcie, Baldur's Gate wychowywało i uczyło życiowych mądrości. Po kilku sesjach z grą każdy wiedział przecież, że „Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę”.