Skip to main content

Hunt: Showdown - Recenzja: FPS w świecie rodem z Bloodborne

Ludzie i potwory.

Crytek może być dumne ze swojego powrotu do gatunku FPS. Hunt: Showdown oferuje świetny gameplay, choć trochę za mało zawartości.

Hunt: Showdown ukazało się na Steamie na początku 2018 roku. Twórcy zdołali od tego czasu mocno dopracować produkt, zajmując się przede wszystkim tragiczną na początku optymalizacją. Teraz - także na Xbox One - debiutuje pełna wersja. To niezwykły shooter, który potrafi wciągnąć, ale szkoda, że twórcy nie zaoferowali na oficjalny start co najmniej dwa razy więcej contentu.

Drugą mapę dodano bowiem do gry w listopadzie, a trzeciej... Jeszcze nie ma. Od kilku miesięcy nie otrzymaliśmy też kolejnego bossa, więc cały czas polujemy na trzy dobrze znane już z Early Access monstra. Jednocześnie debiut aktualizacji 1.0 skasował wszystkie postępy poczynione w becie - a nie da się ukryć, że dobra dawka zupełnie nowych lokacji czy wrogów uczyniłaby levelowanie i odblokowywanie przedmiotów od zera nieco przyjemniejszym.

Zresztą, nowi gracze też raczej szybko odczują, że Hunt mógłby oferować więcej. Tym bardziej że dostępne w grze mapy są do siebie dosyć podobne pod względem ogólnej atmosfery i szaro-burej kolorystyki. Jakże miłe byłoby urozmaicenie w postaci lokacji zimowej, czy też z większą liczbą budynków.

Projekt każdego potwora jest naprawdę niezły (Hunt: Showdown - Recenzja)

Mimo to, rozgrywka i tak angażuje. Showdown to sieciowa strzelanka, aczkolwiek nietypowa. Podstawowe założenia są proste - na jedną mapę wkracza dziesięciu graczy, działających solo lub w parach czy trójkach. Główny cel to pokonanie jednego z bossów i zebranie pozostawianego przez nich przedmiotu, a następnie ucieczka do punktu wyjścia.

Brzmi banalnie, ale w praktyce szybko zdajemy sobie sprawę, że zabawa w pogromcę potworów łatwa nie jest, a największym zagrożeniem są nie przeróżne kreatury, ale inni gracze. Wystarczy bowiem jeden celny strzał z podstawowego karabinu, by zlikwidować rywala. Starciom PvP towarzyszy więc spore napięcie i solidny skok adrenaliny.

Arsenał też wpływa na frajdę z wymiany ognia. Akcja osadzona jest w alternatywnej rzeczywistości w USA, w końcówce XIX wieku. Nie mamy tu więc pistoletów maszynowych czy broni automatycznej. Używamy przede wszystkim rewolwerów, strzelb i karabinów powtarzalnych. Chybianie podnosi więc ciśnienie, bo tracimy cenne sekundy na przeładowanie.

Zobacz na YouTube

Same wrażenia towarzyszące strzelaniu są idealne, ale najlepsza jest oprawa audio. Dźwięk przestrzenny zrealizowano fantastycznie. Naprawdę możemy oceniać, skąd dobiegają odgłosy strzałów czy krakanie wron spłoszonych przez jednego z graczy. Dlatego też podczas eksploracji trzeba bardzo uważać, by nie narobić niepotrzebnego hałasu.

By dotrzeć do bossa, należy liczyć na trochę szczęścia i po prostu znaleźć go w jednym z większych budynków. Można też odkrywać wskazówki porozrzucane po lokacji, by zawęzić obszar poszukiwań. Cały czas musimy też omijać lub likwidować masę innych potworów. Są źródłem punktów doświadczenia, ale mogą też narobić nam kłopotów.

Hunt to ciągła gra wyborów. Walka ze zwykłymi zombie czy ich straszniejszymi kolegami (choćby żywym trupem połączonym z... ulem) może ściągnąć na nas obcych łowców, więc może lepiej omijać wszystko i zaczaić się na graczy? Polować na bossa, czy zadowolić się tylko dawką XP z podstawowych stworów i udać się do punktu ewakuacji?

PvP jest na pewnym etapie nieuniknione, jeśli chcemy sięgnąć po trofeum z bossów. Gdy pokonamy takiego oponenta, rywale wiedzą, gdzie można nas znaleźć. Największa nagroda wiąże się więc z największym ryzykiem, ale też ze sporymi emocjami. Co ciekawe, w dodatkowym trybie rozgrywki, w którym chodzi wyłącznie o walkę między graczami - i nie można tam stracić bohatera - wrażenia są już słabsze. To dlatego, że mniej ryzykujemy.

Można grać także w dzień, choć klimat jest wtedy nieco gorszy (Hunt: Showdown - Recenzja)

Walki z bossami są ekscytujące, choć głównie za pierwszym czy drugim razem. Powtarzanie takich starć siłą rzeczy już nie zaskakuje, ale na szczęście główni wrogowie są dosyć różnorodni - jest wielki pająk, rzeźnik z głową świni i upiór zmieniający się w chmarę insektów. Potyczki z nimi czasem można jednak „zepsuć”.

W niektórych budynkach możemy bowiem dosyć swobodnie wychodzić na zewnątrz w trakcie walki z bossem - a przeciwnik nie wyjdzie za nami. Dochodzi więc do sytuacji, gdy można po prostu przestąpić próg, oddać strzał, wyjść, a potem powtórzyć całość wiele razy, aż do śmierci bossa. Twórcy powinni pomyśleć jak zapobiec takiemu naginaniu zasad. Być może wystarczyłoby sprawić, że zdrowie potwora regeneruje się, gdy opuścimy jego siedlisko?

Za postępy i sukcesy jesteśmy nagradzani kolejnymi przedmiotami do odblokowania. Sporo tutaj broni, ale też gadżetów - granatów, min, pułapek. Rekrutujemy też kolejnych łowców i rozwijamy ich cechy, ponieważ po osiągnięciu 15 poziomu giną na stałe i musimy grać innymi. Jest tu więc nutka gatunku rogue-like. Rozwijanie nowych wojowników to jednak szybki proces, więc nie jest to żaden problem.

Spotkania z graczami to zawsze spore emocje (Hunt: Showdown - Recenzja)

Zaletą gry jest też klimat. Można śmiało powiedzieć, że właśnie tak mógłby wyglądać shooter osadzony w uniwersum Bloodborne. Projekt przeciwników i pomysł na przenikliwą, ponurą atmosferę, mocno kojarzy się właśnie z tą grą studia From Software.

Szkoda, że ogólne wrażenia z Hunt: Showdown psują nieco pewne braki. Nie zmienia to faktu, że gameplay jest w nowej strzelance twórców Crysisa po prostu świetny. Dopełnieniem jest fenomenalna oprawa audio i przejmujący, mroczny klimat. Kiedy tylko doczekamy się dodatkowej zawartości, grę będzie można polecać bez zastanowienia.

Plusy: Minusy:
  • świetny gameplay
  • ponura atmosfera
  • oprawa audiowizualna

  • tylko dwie mapy
  • trzech bossów, których można pokonać „oszukując” grę
  • sporadyczne problemy techniczne

Platforma: PC, Xbox One - Premiera: 30 sierpnia 2019 - Wersja językowa: polska (napisy) - Rodzaj: FPS - Dystrybucja: cyfrowa - Cena: od 160 zł - Producent: Crytek - Wydawca: Crytek - Wydawca PL: CDP



Recenzja Hunt: Showdown została przygotowana na podstawie egzemplarza na PC, dostarczonego nieodpłatnie przez firmę CDP.

Zobacz także