I Hate Running Backwards - Recenzja
Biegnij, Poważny Samie.
Shoot 'em up - SHMUP - to gatunek dosyć niszowy. Ciągłe strzelanie do kolejnych wrogów pojawiających się bez przerwy i automatycznie przewijające się etapy ma jednak w sobie coś mocno przyciągającego. Twórcy I Hate Running Backwards postanowili zmienić nieco klasyczną formułę, ale wydaje się, że byłoby lepiej, gdyby pozostali przy bardziej tradycyjnych rozwiązaniach.
Głównym elementem odróżniającym grę od konkurencji jest fakt, że nasza postać znajduje się cały czas u góry ekranu i porusza się w tył - stąd też właśnie tytuł tej strzelanki. Przeciwnicy nadbiegają z dołu, czasem atakują z lewej i prawej strony. Takie przedstawienie akcji w praktyce nie zmienia wcale tak wiele, a nawet oferuje wrażenie pewnej świeżości.
Ważniejszą cechą jest fakt, że I Hate Running Backwards to także roguelike. To oznacza, że poziomy generowane są losowo, a po śmierci zaczynamy od początku. Nadaje to całemu doświadczeniu nieco bardziej wymagającego charakteru, a podczas zabawy odczuwamy większą presję niż w przypadku, gdybyśmy mieli świadomość, że możemy po prostu zrestartować poziom.
Mimo to, maszyna generująca plansze działa dosyć nierówno. Czasem pierwsze mapy są bardzo proste, a czasem oferują podejrzanie dużo przeciwników. System nie został chyba wystarczająco dobrze zaprojektowany. Na początku zawsze otrzymujemy też ten sam, znany z pierwszych poziomów Serious Sama, egipsko-pustynny świat.
Nie bez powodu wspominam serię Serious Sam - deweloperzy mocno czerpią z tej właśnie marki. Bohater jest jedną z postaci do wyboru, a przeciwnicy także pochodzą z tego cyklu. Mamy więc bezgłowych, szarżujących kamikaze czy przerośnięte byki wielkości małego domku. Wszystko przedstawione jest jednak w stylu graficznym przypominającym Minecrafta czy LEGO Worlds, więc nie ma tu typowej dla serii Croteam przesadzonej brutalności.
Do dyspozycji otrzymujemy kilka postaci - w tym choćby bohatera serii Shadow Warrior. Wszyscy różnią się nieco podstawowym wyposażeniem, poziomem zdrowia czy cechą specjalną. Ktoś jest bardziej wytrzymały, kto inny szybszy, a ktoś potrafi zadawać większe obrażenia bronią białą. Możemy więc wybrać taką postać, która najbardziej pasuje do naszego stylu gry.
W miarę postępów, przemierzając kolejne plansze, znajdujemy różne tymczasowe wzmocnienia i dodatkowe rodzaje broni. Możemy na przykład wejść w posiadanie miotacza ognia. Istotne jest też zbieranie tarcz, które nieraz mogą uratować nam życie. Wszystko to oczywiście wśród nieustającej, momentami chaotycznej akcji.
Poziom trudności jest całkiem wysoki - i pomijam tu już nawet wspomniany wcześniej niedopracowany balans wprowadzania wrogów w niektórych momentach. Często trzeba naprawdę bezbłędnie pozycjonować postać, dobierać niebezpieczne cele do wyeliminowania w pierwszej kolejności, czy nawet zmieniać na chwilę broń na słabszą, by zaoszczędzić amunicję w lepszej pukawce na kolejnego, ważniejszego oponenta.
I Hate Running Backwards po kilku godzinach zaczyna jednak lekko nużyć, choć na szczęście nie jest to produkcja zbyt droga, więc nie stanowi to ogromnego problemu. Szkoda jednak, że twórcy nie zdecydowali się na zwykłą grę shoot 'em up - bez aspektu losowości i wracania do punktu startowego. Może byłoby łatwiej znaleźć wtedy motywację do powrotu do gry. Koniec końców, i tak jest całkiem przyjemnie.
Plusy: | Minusy: |
|
|
Platforma: PC, PS4, Xbox One - Premiera: 22 maja 2018 - Wersja językowa: polska (napisy) - Rodzaj: strzelanka (SHMUP) - Dystrybucja: cyfrowa - Cena: 53 zł - Producent: Binx Interactive, Croteam Incubator - Wydawca: Devolver Digital
Recenzja I Hate Running Backwards została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez Cosmocover.