Skip to main content

InFlux - Recenzja

Tajemnicza kula i świat pełen zagadek.

InFlux to gra logiczna, w której kierujemy poczynaniami świecącej kuli z kosmosu. W rytmach spokojnej, relaksującej muzyki, zwiedzamy porzuconą przez ludzi wyspę i rozwiązujemy zagadki przestrzenne. Byłaby to całkiem przyjemna zabawa, gdyby nie problemy ze stabilnością i optymalizacją.

Wiele tu niedopowiedzeń. Nie mamy pojęcia, czym jest nasza „bohaterka”, co stało się z mieszkańcami wyspy ani dlaczego dziwne, przeszklone budowle od środka wyglądają nieco inaczej niż na zewnątrz.

Niejasny jest także cel naszej podróży, chociaż szybko okazuje się, że ma on coś wspólnego z powracającym do życia wulkanem. Odpowiedzi na nasuwające się pytania nie poznamy i tak naprawdę nie mają one znaczenia - najważniejsze jest, byśmy parli do przodu.

Zwiastun premierowy gry InFluxZobacz na YouTube

Większość zagadek rozwiązujemy wewnątrz budynków, przypominających olbrzymie kostki Rubika, zawieszone w niebiesko-fioletowej próżni. Naszym celem jest zazwyczaj przeprowadzenie jednej lub kilku kul do wyznaczonego punktu.

Poza mocami przyciągania i odpychania obiektów, jakimi dysponuje nasza sfera, mamy przyciski, zmieniające kierunek działania grawitacji. Obracając budynek otwieramy przejście do wyżej położonych kładek i miejsc niedostępnych w pierwotnym ustawieniu.

Mimo prostych założeń, stawiane przed nami wyzwania są dość zróżnicowane i, poza umiejętnością przestrzennego myślenia, wymagają także nieco zręczności. Zdarza się, że po naciśnięciu przycisku zmieniającego podłogę w ścianę, musimy doturlać się w odpowiednie miejsce, a po wykonaniu szczególnie długich skoków, często potrzebujemy odrobinę przestrzeni, by wytracić prędkość i nie spaść z kładki, na którą właśnie się dostaliśmy.

InFlux traci nieco uroku, gdy zagadki zaczynają pojawiać się poza przeszklonymi budynkami. W odróżnieniu od dość sterylnych, kanciastych „kostek”, środowisko na wyspie pełne jest nierówności i przeszkód terenowych.

Przeciągane przez nas obiekty często blokują się w szczelinach w ziemi, a jeśli przypadkowo zrzucimy je do wody lub wyrzucimy poza krawędź planszy, musimy cofnąć się do ostatniego punktu zapisu. Problemem są także rzeki - zdarza się, że prąd spycha nas w miejsca, z których nie jesteśmy w stanie się wydostać ze względu na błędy silnika.

Kompletnie zaniedbano kwestię optymalizacji, przez co na otwartych przestrzeniach InFlux wykorzystuje olbrzymią ilość pamięci. Gra zwalnia drastycznie nawet przy 8GB RAM-u, a jeśli mamy komputer wyposażony w mniejszą ilość pamięci, potrafi zawiesić się podczas doczytywania niektórych lokacji.

InFlux może nieco nudzić i nie oferuje zbyt poważnych wyzwań. Wspomniane problemy z silnikiem fizycznym i optymalizacją potrafią zniechęcić do trwającej od czterech do pięciu godzin zabawy. Gra wygląda ładnie - najlepiej prezentują się podziemia, gorzej wypadają otwarte przestrzenie - jednak ciężko uwierzyć, że twórcy uznali ten projekt za ukończony.

5 / 10

Zobacz także