Injustice 2 - Recenzja
Starcie tytanów.
Injustice 2 kroczy dalej ścieżką konfliktu między bohaterami komiksów DC, prezentując równie angażującą kampanię, co oryginał, a także nowe tryby i inne dodatki. Najważniejsze jednak, że twórcy nie chcieli niepotrzebnie i na siłę zmieniać podstawowych zasad i wciąż mamy do czynienia z dobrą, przyjemną bijatyką.
Ogromnym atutem poprzedniej części była angażująca i bogata w przerywniki filmowe kampania. Scenki były częściowo tylko pretekstem do kolejnych bójek, ale fakt ten praktycznie nie przeszkadzał. Podobnie jest w sequelu, choć poszczególne przejścia między bohaterami bardziej pasują do historii jednoczenia skłóconych grup w imię walki ze wspólnym wrogiem. Opowieść jest bardziej przemyślana i wciąż wciąga niczym film. Miłym dodatkiem jest możliwość wyboru zakończenia.
Kilkugodzinna kampania, której osią jest inwazja kosmicznego najeźdźcy Brainiaca, pozwala czasem wybrać do walki jedną z dwóch postaci obecnych w przerywniku, ale ostatecznie zbyt często powracamy do tych samych wojowników. W ramach trybu fabularnego spokojnie można by umożliwić wcielenie się w większą liczbę herosów, by poznać ich styl walki.
Starcia zmieniły się nieznacznie względem pierwowzoru. Cały czas wykorzystujemy atak lekki, średni i mocny, a do tego rzut oraz specjalną cechę. Niektóre powracające postacie, jak Batman czy Superman, wydają się dysponować niemal identycznymi zestawami ataków. Nowych bohaterów jest jednak na tyle dużo, by dało się odczuć, że mamy do czynienia z nową grą, a nie dodatkiem.
Zobacz: Injustice 2 - poradnik i najlepsze porady
Szkoda tylko, że alternatywne kostiumy dla wybranych bohaterów, zmieniające je w innych wojowników - Supergirl może na przykład stać się Power Girl - nie oferują też nowych ciosów. Takie rozwiązanie pomogłoby zwiększyć liczbę herosów jeszcze bardziej. Ostatecznie i tak jednak nie jest źle, gdyż dostępnych postaci jest 28, łącznie z Darkseidem, który był bonusowym DLC do zamówień przedpremierowych.
Sporo wątpliwości przed premierą budziła mechanika modyfikacji pancerzy bohaterów. Element rodem z gier RPG sprawia, że każdy zdobyty przedmiot podnosi statystyki, a czasem oferuje nawet nowe zdolności. Zmiany te nie są jednak szalenie odczuwalne, szczególnie kampanii, a w trybie sieciowym nad balansem czuwa odpowiednie dobieranie oponentów.
Wszystkie przedmioty zmieniają też oczywiście wygląd postaci i w większości pasują do konkretnego bohatera. Nie ma obaw, że Kobieta Kot zacznie biegać w egzoszkielecie, a Aquaman przywdzieje hełm i zbroję płytową. Wszystko zachowuje należytą spójność, a część zestawów wyposażenia to nawet przyjemne nawiązania do kultowych komiksów.
Przedmioty i rozwój bohatera zdają się być zaprojektowane na potrzeby głównej aktywności po zakończeniu trybu opowieści, czyli Multiwersum - zbioru ciągle zmieniających się zadań polegających na walce z szeregiem przeciwników z innych wymiarów. To właśnie w tym trybie pancerze i poziomy postaci mają największe znaczenie i bez odpowiedniego przygotowania możemy mieć trudność z pokonaniem oponentów. Za zwycięstwo zyskujemy między innymi skrzynki z przedmiotami.
Dodatkowy balans w trybie multiplayer może zapewnić opcja dezaktywacji przedmiotów, która wyłącza bonusy do statystyk w zwykłym pojedynku. W meczach rankingowych premie do statystyk nie są brane pod uwagę. Poza walką w sieci jest też możliwość dołączenia do gildii i wykonywania grupowych zadań, co oferuje dodatkową motywację do regularnego grania. Wszystkie te dodatkowe opcje i aktywności sprawiają, że uruchomienie gry nawet na chwilę owocuje licznymi nagrodami, punktami i wspieraniem swojej gildii.
Elementy społecznościowe rozwija również lobby dla trybu wielosobowego. Dołączamy do tworzonych pokojów, gdzie możemy zapraszać innych graczy do walki i trenować swoje umiejętności. Liczbą opcji sieciowych twórcy pokazują, że zależy im na stworzeniu zaangażowanej społeczności.
Eksponowane w zwiastunach kolorowe zbroje i bogaty system ekwipunku mogą odstraszyć niektórych odbiorców, ale nie ma obaw - obyło się bez dużych zmian w mechanice. Injustice 2 to przyjemna ewolucja i świetna bijatyka, rozwijająca nieco podstawy oryginału. Bez wątpienia warto dać jej szansę.