Intrygująca eksploracja w Prey
Podróż ważniejsza od celu.
Stacja kosmiczna Talos I jest w Prey równie ważna, co Morgan Yu - a może nawet ważniejsza niż główny bohater. Skrywa tyle tajemnic i różnych opowieści, że jest wręcz samowystarczalna. Moglibyśmy przemierzać jej korytarze jako ktoś zupełnie inny, ale i tak by fascynowała.
Historia i narracja połączona z eksploracją - w towarzystwie świetnej atmosfery - to najlepsze elementy nowej, niestety pominiętej przez wielu graczy, produkcji studia Arkane. Twórcy serii Dishonored stanęli tu na wysokości zadania i zaoferowali coś niezwykłego.
Połączenie fundamentów metroidvanii z aspektami BioShocka zaowocowało czymś zupełnie odmiennym od oryginalnego Prey'a, na tyle, że aż dziwi zachowanie tego samego tytułu. Nie jest to jednak szczególnie istotne - ważny jest efekt końcowy, który okazał się świetny. W dużej mierze właśnie dzięki lokacji, którą zwiedzamy.
Już sam prolog doskonale pokazuje, że całe otoczenie to kolekcja tajemnic i zagadek do rozwiązania - czekających na poznanie, o ile tylko zechcemy się nimi zająć. Bo przecież nie musimy. Ukończenie wątku głównego wcale nie wymaga interesowania się większością zadań pobocznych.
Jednak to właśnie misje dodatkowe pozwalają poznać dogłębnie stację kosmiczną. Zaprojektowaną tak, by jednocześnie ograniczała, ale też oferowała swobodę. Nie możemy bowiem od razu zajrzeć wszędzie tam, gdzie chcemy - choćby ze względów fabularnych. Różne problemy najczęściej rozwiązać można na kilka sposobów.
Do celu możemy dostać się alternatywnymi ścieżkami, zdobywać informacje z audiologów czy komputerów, hakować zabezpieczenia, korzystać z mocy kosmitów - choćby po to, by jako kubek przedostać się przez małe okienko do pomieszczenia z systemem zarządzającym drzwiami. Z odpowiednimi ulepszeniami możemy też po prostu ustawiać duże, ciężkie szafki, by wspinać się po nich, tworząc w ten sposób wygodne skróty.
Fantastycznym urozmaiceniem przemierzania kolejnych korytarzy i pomieszczeń jest wychodzenie w przestrzeń kosmiczną. Zobaczenie struktury z zewnątrz, w całej okazałości, robi ogromne wrażenie za pierwszym razem - a i przy kolejnych wyjściach to zawsze miła odskocznia. Tym bardziej, że widzimy konkretne części stacji i wiemy, gdzie znajduje się każda „dzielnica” - zdajemy sobie sprawę, że z biegiem czasu poznajemy to miejsce coraz lepiej i czujemy się jak u siebie.
Takie odczucia to zresztą normalne dla gatunku metroidvanii zjawisko. Musimy bowiem co jakiś czas odwiedzać obszary, w których już byliśmy, by dotrzeć gdzie indziej nowo otwartym przejściem, albo użyć świeżo zdobytej zdolności, żeby poradzić sobie z napotkaną parę godzin wcześniej przeszkodą. Backtracking wcale jednak nie nudzi, a obecność obcych nie pozwala wkraść się monotonii.
Przez większość czasu jesteśmy sami, a dookoła czają się tylko obcy - choć momentami nawet tych nie spotykamy przez kilkanaście minut. Wtedy możemy skupić się na szukaniu śladów tych pracowników stacji, którzy być może pozostali przy życiu. Pod koniec przygody zaczynamy w końcu spotykać więcej postaci, które też mają swoje sekrety. By poznać dokładnie wszystkich, przeczeszemy wszystkie istotne kąty Talosa I.
Zdobywanie kolejnych informacji o pracownikach korporacji, przeszłości stacji i historii prowadzonych eksperymentów wiąże się czasem z różnymi nagrodami, ale największym wynagrodzeniem jest sama satysfakcja z odkrywania kolejnych szczegółów - tym bardziej, że scenarzyści naprawdę się popisali. Nawet drobne opowieści są tutaj ciekawe.
Zwiedzana stacja robi też wrażenie ze względu na wystrój. Budowana na przestrzeni wielu lat, poszerzana przez kolejnych właścicieli o nowe moduły i obszary, potrafi zachwycić różnorodnością otoczenia. To wszystko tylko jeden, ogromny obiekt, ale mimo wszystko nie ma mowy o monotonii związanej z tym, co widzimy dookoła.
Deweloperzy z Arkane Studios przypomnieli - podobnie zresztą było z Dishonored - jak duże znaczenie ma przemyślany projekt lokacji. Talos I to nie tylko interesujące pod względem wizualnym otoczenie, to nie tylko droga do celu czy tło dla działań bohatera - to jedna, wielka tajemnica i źródło intrygujących historii.
Jeżeli jeszcze nie daliście Prey'owi szansy, to choćby z tego powodu po prostu warto.