Skip to main content

Ironclad Tactics - Recenzja

Parowa gra strategiczna.

Ironclad Tactics to strategiczna gra karciana, w której nasza talia po brzegi wypchana jest parowymi maszynami i ich uzbrojeniem. Akcja rozgrywa się w alternatywnej rzeczywistości. W przededniu wojny secesyjnej wynalezione zostają parowe maszyny wojenne.

Wielkie, kroczące roboty zmieniają zupełnie równowagę sił na terenie Ameryki Północnej, a grupa bohaterów - których przygody przedstawiono na komiksowych planszach, oddzielających poszczególne misje - próbuje powstrzymać geniusza zła, tajemniczego Dimitriego.

Mimo że przedstawiona historyjka jest dość prosta, miejscami jest niezrozumiała, pełna zbyt dużych skrótów i chaotycznych skoków między wątkami.

Zobacz na YouTube

Model rozgrywki również jest nieskomplikowany. Gracze rozgrywają tury jednocześnie, a ich ruchy wykonywane są, kiedy usytuowany w dolnej części ekranu zegar osiągnie określoną wartość. W miarę upływu czasu, zdobywamy także punkty akcji, przy pomocy których możemy przywoływać na pole bitwy kolejne machiny wojenne lub ulepszać już rozstawione jednostki. Do zwycięstwa potrzebujemy zazwyczaj zebrać określoną liczbę punktów, jednak metody ich pozyskiwania różnią się w poszczególnych trybach rozgrywki i misjach kampanii.

O tym, jakie siły zabierzemy na polu bitwy, decyduje skład naszej talii, złożonej dokładnie z dwudziestu elementów. W liczbie tej musimy pomieścić nie tylko jednostki i ich uzbrojenie, ale także sztuczki zwiększające szansę przetrwania żołnierzy. Zważywszy, że możemy użyć maksymalnie czterech egzemplarzy danej karty, musimy się solidnie napocić, by skonstruować sprawnie działający oddział.

Niezbyt ciekawie rozwiązano kwestię pozyskiwania nowych kart, które zdobywamy wykonując misje w kampanii i zadania dodatkowe, często wymagające udziału innych graczy. O ile znalezienie przeciwnika w losowej grze „jeden na jednego” nie stanowi zbyt dużego wyzwania, liczba graczy Ironclad Tactics jest zdecydowanie zbyt mała, by umożliwić rozegranie większości z przygotowanych przez twórców misji. Oznacza to, że jeśli nie chcemy lub nie jesteśmy w stanie znaleźć kogoś, kto rozegra z nami kilkanaście zadań dodatkowych, nie mamy szans na zdobycie części jednostek i ulepszeń.

Ciekawy pomysł rozbił się o brak zdecydowanego kierunku, w którym mogliby podążać twórcy

Zaletą jest różnorodność trybów rozgrywki. W podstawowym wariancie punkty zdobywamy przeprowadzając naszych parowych żołnierzy na przeciwną stronę pola bitwy, zarabiając tym samym punkty zwycięstwa. Poza tym, przyjdzie nam walczyć o kontrolę nad umocnionymi pozycjami, powstrzymywać napór hord przeciwników i niszczyć wrogie fabryki.

Na niektórych etapach kampanii napotkamy zagadki, wymagające wykonania określonej sekwencji ruchów w odpowiednim czasie oraz misje dla wielu graczy. Na szczególną uwagę zasługuje tryb Nemesis, w którym rolę „bossa” przejmuje jeden z grających.

Połączenie komiksowej kreski i stylizowanego menu wygląda całkiem fajnie. Nie obyło się jednak bez błędów. Okienka dialogowe na planszach oddzielających kolejne misje kampanii, wyświetlają się często w niewłaściwym miejscu - jedne na drugich, przez co niektóre dialogi zmieniają się w bezsensowny bełkot.

Twórcy nie mogli chyba zdecydować się, jaki właściwie tytuł chcą stworzyć. W efekcie gra Ironclad Tactics jest mało interesująca i zwyczajnie nudna.

4 / 10

Zobacz także