Jacob Jones i Tajemnica Wielkiej Stopy - Recenzja
Odcinek pierwszy, czyli gdzie Professor Layton nie może, tam Jacoba Jonesa pośle.
Jacob Jones i Tajemnica Wielkiej Stopy to odpowiedź Sony i studia Lucid Games na ogromnie popularne przygody Profesora Laytona, znane z konsol Nintendo DS i 3DS. Perypetie bystrego chłopaka na letnim obozie nawet nie próbują uciekać od porównań do gry studia Level-5. To łudząco podobny zbiór zagadek logicznych, ubranych w szaty klasycznej gry przygodowej. Diabeł tkwi jednak w szczegółach.
Głównego bohatera, tytułowego Jacoba Jonesa, poznajemy w środku nocy, podczas podróży na obóz „Orle Pióro”. Chłopak nie jest zachwycony wyjazdem, zdecydowanie bardziej wolałby chodzić po lesie i zbierać dziwne robaczki ze swoimi lekko ekscentrycznymi, ale rozrywkowymi rodzicami. Tymczasem zostaje zmuszony do integracji z rówieśnikami - w jego mniemaniu mniej inteligentnymi i nieciekawymi. Ostatecznie jednak Jacob przestaje grać buntownika, w czym niewątpliwie pomaga dziwny stwór, którego chłopak zauważa z jadącego samochodu. Czy to była Wielka Stopa?
Chwilę później jesteśmy już przed główna bramą „Orlego Pióra”, gdzie na dobre rozpoczyna się przygoda. Jest lekko i przyjemnie, choć zdecydowanie nie jest łatwo.
Zasady gry nie są zbyt skomplikowane i poznajemy je zanim trafiamy na teren obozu - naszej bazy wypadowej. Sterowanie jest w pełni dotykowe. Po lokacjach poruszamy się dotykając punktu, w który udać ma się postać. Nie liczcie jednak na zbytnią swobodę. Każdą z lokacji możemy też oglądać z różnych ujęć, przesuwając palcem po ekranie. Eksploracji towarzyszy spora liczba rozmów z postaciami, a także szukanie konkretnych osób czy przedmiotów, przeważnie wieńczone jedną z 24 łamigłówek do rozwiązania.
„Ostatecznie jednak Jacob przestaje grać buntownika, w czym niewątpliwie pomaga dziwny stwór, którego chłopak zauważa z jadącego samochodu.”
Zagadki dzielą się na kilka rodzajów. Mamy takie, które polegają na logicznym myśleniu i spostrzegawczości. Inne z kolei wymagają od gracza rozumowania przestrzennego, lub przypomnienia sobie matematycznej, czarnej magii. Wśród łamigłówek znajdą się łatwiejsze, z którymi poradzi sobie każdy, jak również te trudniejsze. Niektóre wydają się wręcz niewykonalne. Gra oferuje notatnik do swobodnego pisania i rysowania na tle zagadek, a także system podpowiedzi, uzyskiwanych za pośrednictwem telefonu Jacoba.
Żeby korzystać z tych drugich potrzebne będą impulsy telefoniczne, których mamy na początku dwadzieścia. Można ich zdobyć więcej, zbierając puszki po napojach na terenie obozu, za co prowadzący go nauczyciele wynagradzają nas doładowaniami. Zresztą szukanie aluminiowych opakowań to wciągające zadanie. Twórcy całkiem nieźle je poukrywali i aby znaleźć wszystkie trzeba będzie sporo ruszać głową, palcami oraz konsolą. Jeżeli jednak jakaś zagadka totalnie nas przerasta, możemy kazać jej rozwiązać się samej, ale tylko trzy razy w ciągu całego epizodu. Żadna z tego przyjemność, chociaż dobrze, że taka opcja w ogóle występuje. Nie każdy w końcu musi być omnibusem.
Szkoda, że niektóre zagadki zostały przez twórców powielone po kilka razy. Zmieniono jedynie nieznacznie wygląd lub zasady, ale łamigłówek jest trochę za mało, żeby taki zabieg przeszedł niezauważony. Kopiowanie schematów to jednak najmniejszy problem gry. Dużo większą bolączką jest precyzja dotykowego sterowania podczas wykonywania zadań, oraz przesadnie surowy system oceniania.
Przykładowo, w jednej z misji należało pociąć pizzę w konkretny sposób, aby zadowolić gusta wszystkich chłopców z chatki Jacoba. Pomimo tego, że za każdym razem dzieliłem ją tak jak powinienem, gra nie chciała zaliczyć odpowiedzi. Zadanie można wprawdzie powtórzyć, ale nie poprawimy już naszego maksymalnego wyniku, który z każdym nieprawidłowym rozwiązaniem zostaje na stałe obniżony. Co więcej, niektórych zadań nawet nie można wykonać ponownie.
Problemy wiążą się także z polską wersją gry. Przygody Jacoba zostały zlokalizowane kinowo i w większości jest to lokalizacja udana, ale nie bezbłędna. Najgorsze, że błędy dotknęły najważniejszego elementu gry - zagadek. W jednej z łamigłówek polecenie mówi, aby nacisnąć przycisk „Gotowe” w celu sprawdzenia odpowiedzi. Problem w tym, że ekran, na którym występuje napis, nie pozwala nam jej udzielić. Dopiero po naciśnięciu przycisku „Gotowe” przechodzimy do ekranu, gdzie możemy podać rozwiązanie. W obawie o utratę punktów można spędzić nawet kilkanaście minut szukając wyjścia z tej patowej sytuacji, spowodowanej błędnym tłumaczeniem. Takich sytuacji jest kilka.
Na wyróżnienie zasługuje stylowa oprawa graficzna. Otoczenia do złudzenia przypominają zbudowane z kartonów i wycinanek dekoracje teatrzyków szkolnych. Przerysowane postaci są natomiast zrobione jakby z plasteliny. W ruchu połączenie to prezentuje się bajecznie, na równi z przędzonym Kirby's Epic Yarn na Wii.
„Nocne Strachy” to pierwszy odcinek gry Jacob Jones i Tajemnica Wielkiej Stopy, i jako taki wypada gdzieś pomiędzy znośnie a nieźle. Przygoda trwała pięć godzin i czuję się zachęcony do zagrania w kolejny epizod z nadzieją, że będzie lepiej, ale też nie czekam na niego z zapartym tchem.