Skip to main content

Jak Assassin's Creed Unity chce zacząć wszystko od początku

Popularna seria wstrząśnięta i wymieszana na nowej generacji konsol.

Stojąc na dachu jednego z budynków w Paryżu i obserwując wiernie odwzorowaną rewolucję francuską, trudno oprzeć się wrażeniu, że już to gdzieś widzieliśmy. Nie w tym okresie historycznym, lecz w jednej z licznych odsłon serii Assassin's Creed. Jednak na targach Gamescom Ubisoft stara się przekazać wraz z Unity inną wiadomość: to świeży start na nowej generacji, tworzony przez 10 oddziałów na całym świecie przez ponad cztery lata.

Gra nie marnuje czasu i błyskawicznie przechodzi do sedna już na wspomnianym, paryskim dachu - na początku zabawy. „Wymyśl swój własny plan” - rzuca nasz kontakt. „Nie będę cię trzymał za rękę.” Wydaje się, że każdy wie, co szykują twórcy w Unity, a jednak nie wszystko wygląda tak jednoznacznie.

Paryż większy niż Karaiby

Przyjrzyjmy się chociażby miejscu akcji. Paryż to tylko jedno miasto (podzielone na charakterystyczne dzielnice), podczas gdy Assassin's Creed 4: Black Flag oferowało całe Karaiby. Jednak Paryż to coś więcej, niż może się wydawać.

- Jeśli połączymy wszystkie obszary lądowe z Black Flag w całość, teren będzie mniejszy od Paryża - zapewnia dyrektor kreatywny Alex Amancio. - I nie chodzi tylko o skalę, ale także o wielowymiarowość. Bohater może wejść do setek budynków, bez ekranów ładowania: monumenty, podziemne kanały, katakumby. To wielkie, rozległe miasto.

- Poziomu szczegółów „nie można porównać” do Black Flag - uważa deweloper. Ubisoft zatrudnił na stałe historyka, pomagał też konsultant, zasięgnięto nawet opinii ze słynnego muzeum w Luwrze, by rewolucja francuska została odwzorowana jak najwierniej. - To najbliższa forma podróży w czasie, jaką obecnie dysponujemy - dodaje nasz rozmówca.

„Bohater może wejść do setek budynków, bez ekranów ładowania.”

Tylko jedno miasto, ale z poziomem detali godnym konsol nowej generacjiZobacz na YouTube

Jeśli chodzi o podróż w czasie, akcja w czasach współczesnych z Abstergo powróci, lecz Unity zaoferuje w tej kwestii całkiem nowe rozdanie. Bez Desmonda.

- Nie ma odwołań do poprzednich odsłon - mówi Amancio. - Całość jest połączona narracyjnie za pomocą kontekstu. Niczego nie negujemy. Niemniej, to świeży początek, nowy kontekst i start. Spotkamy jedną znaną dobrze postać, ale inny jest właśnie kontekst. Mogę jedynie powiedzieć, że w Black Flag wcielaliśmy się w pracownika Abstergo, a teraz idziemy krok dalej. Nie ma warstwy pracowników fikcyjnej firmy. To właśnie gracz jest głównym bohaterem.

Wracając do Paryża. To nie tylko duża arena gry; jest też bardziej otwarta niż w poprzednich odsłonach Assassin's Creed. Tam śledziliśmy ściśle określoną historię, z zadaniami pobocznymi po drodze. W Unity przechodzimy transformację od nowicjusza do mistrza asasynów, a historia skupia się bardziej na tym, jak my prowadzimy rozgrywkę. Całość spina oczywiście ogólna fabuła o odkupieniu Arno, o wyborze między miłością i obowiązkiem, oraz - oczywiście - rewolucji francuskiej.

- Chcieliśmy uszanować naszych fanów, którzy są teraz starsi, dojrzalsi - tłumaczy Amancio. - Są gotowi na taką opowieść.

Mniej liniowe misje

Misje to swego rodzaju bloki z dużą zawartością i ogólnym celem, jak choćby zlikwidowanie jakiejś osoby (tak jest w pierwszym zadaniu). Scenariusz rozpoczyna krótki przerywnik filmowy, sugerujący kilka ścieżek i opisujący ogólne założenia. Tu możemy ukraść klucz, te drzwi wyglądają interesująco - tego typu rzeczy. Następnie wkraczamy do akcji.

Jeśli zadanie polega na podsłuchaniu rozmowy i nie uda nam się śledzić celu, misja nie zakończy się automatycznie niepowodzeniem. Możemy spróbować z inną osobą w mieście, wdać się w pościg czy zabić cel, znajdując przy zwłokach list z informacjami, co może jednak zaalarmować niepożądanych kolegów denata. Misje są teraz bardziej plastyczne. A po wyeliminowaniu głównego celu nie wysłuchamy już dziwnego monologu trupa, lecz życie delikwenta przeleci nam przed oczami, fabuła zaś ruszy dalej.

Misje w kooperacji to jedna z ważnych, nowych funkcji

W większe scenariusze wbudowane będą kontekstowe zadania pobocze, jak rozwiązanie zagadki morderstwa czy poszukiwanie skarbów (ze wskazówkami w rozbudowanej bazie danych), a także „tony” znajdziek do podniesienia. Zabraknie za to gier planszowych, ponieważ zawartość ma współgrać z obecnym scenariuszem - potwierdza Amancio.

Poczyniono także spore zmiany w podstawowych elementach rozgrywki: skradaniu, wspinaniu i walce.

- Mieliśmy taką zasadę: po wręczeniu komuś pada, osoba musiała po czterech sekundach wiedzieć, że coś się zmieniło. Jeśli nie zauważyła modyfikacji, pracowaliśmy dalej - mówi producent. - System walki musiał powstać od podstaw, ponieważ ludzie zawsze wybiorą najłatwiejsza opcję.

Chodzi o to, że skoro bez większych problemów można pokonać całą grupę przeciwników, to po co się skradać? Wygląda na to, że zniknęło parowanie, tak wszechobecne w poprzednich odsłonach. Walka bronią białą zajmuje teraz nieco czasu i otwiera bohatera na ataki ze wszystkich stron. Przeciwnicy nie czekają już w turach na swoją kolej do bycia zamordowanym.

Arno nadal jest śmiertelnie niebezpieczny, eliminując wrogów z ukrycia lub wbijając sztylety pod żebro w środku miasta, bezdźwięcznie przemykając obok. Nie zabraknie brutalności i zbliżeń na najważniejsze cele, ale to zawsze było wizytówką serii.

Tryb skradania i wspinaczka

Nowością jest za to osobny tryb skradania, włączany lewą gałką. Bohater „klei” się do osłon. Nad głowami przeciwników nie ma już małych trójkątów, wypełniających się po zauważeniu postaci. Wrogowie są nieco inteligentniejsi i szukają bohatera w ostatniej znanej lokacji. Nowy element interfejsu informuje, kto nas wykrył i gdzie. Jeśli zostaniemy otoczeni, zawsze można rzucić dymną bombę i zniknąć.

Podobne, małe - lecz znaczące - zmiany zauważyć można podczas wspinania. Dodano możliwość automatycznego wspinania po przytrzymaniu przycisku A, oraz automatycznego schodzenia za pomocą B. Akrobacje są teraz jeszcze bardziej karkołomne, efektowniejsze i płynniejsze.

„Mamy okazję, której nie miały inne odsłony, ponieważ możemy zacząć od początku.”

W Paryżu odwiedzimy nawet kanały i katakumby

Jest też nowa broń - Phantom Blade. Wszystkie elementy wyposażenia możemy ulepszać za pomocą powodującej zawroty głowy liczby opcji. Na pięć części ciała założymy około 200 różnych przedmiotów, a do tego dochodzi jakieś 85 broni. Kupimy je nie tylko za wirtualną walutę, ale także za prawdziwe pieniądze - ujawnił jeden z deweloperów podczas pokazu. Twórcy nie chcieli powiedzieć nic więcej na ten temat.

Kooperacja na zawołanie

Jako Arno zagramy w kampanii fabularnej oraz największej nowości - w kooperacji. Misje tego typu to wierne kopie zadań solowych, ale w wersji Brotherhood lub Heist, przeznaczone dla dwóch lub czterech osób. Heist posiada ograniczenie czasowe. Im więcej czasu zajmie nam wykonanie celu, tym mniejsza nagroda. Odblokujemy nawet specjalne umiejętności dla kooperacji, ale demo z inną osobą nie było większą niespodzianką. To Assassin's Creed „na dwóch”. Całość działa sprawnie.

Amancio zapewnia, że to fani serii prosili o kooperację, a tryb ten pasuje do tematyki gry. Co jednak ważniejsze, Ubisoft Montreal miało dzięki kooperacji okazję wprowadzić do Unity głębsze zmiany, związane z koniecznością zadbania o sztuczną inteligencję, wchodzącą w interakcje z większą liczbą graczy. Na swój sposób, kooperacja dała Amancio i jego zespołowi szansę zacząć od początku.

- Ostatecznie skończylibyśmy z całą masą funkcji pomocniczych, by przygotować grę - mówi. - Black Flag to najlepszy przykład, gdzie podstawowa zawartość i walka na morzu zostały podparte inną strukturą, by wzmocnić oba te elementy rozgrywki.

- Teraz mamy okazję, której nie miały inne odsłony, ponieważ możemy zacząć od początku. Dobrze znane elementy - główne filary - powstały od podstaw - kończy Amancio.

Assassin's Creed Unity ukaże się 28 października na PC, PlayStation 4 i Xbox One.

Zobacz także