Jak tryb sieciowy uwalnia świat Watch Dogs
Nowe fragmenty rozgrywki i informacje.
Co zobaczymy po otwarciu mapy w Watch Dogs? Miasto podzielone na kilkanaście obszarów. W każdym dystrykcie znajduje się centralny punkt do przejęcia, co odblokuje morze kolejnych ikon - misje poboczne, mini-gry, znajdźki. Tak jak w Assassin's Creed oraz Far Cry, teraz będzie także w Watch Dogs.
Podobieństwo struktury Watch Dogs do innych produkcji Ubisoftu z akcją w otwartym świecie jest zaskakujące, zwłaszcza biorąc pod uwagę prezentację z targów E3 2012, gdzie obiecywano miasto nowej generacji, z otwartymi misjami i dynamiczną rozgrywką. Ale pomimo wyraźnych korzeni, Watch Dogs dostosowano, by pomieścić jedną z najbardziej intrygujących nowości.
Podczas wędrówki ulicami miasta szybko przywita nas wiadomość: „Jesteś hakowany”. Już od jakiegoś czasu znamy szczegóły na temat tajemniczego trybu sieciowego, o tym, jak płynnie zintegrowany jest z wirtualnym Chicago. Ale zobaczenie tego systemu w akcji to inna sprawa - jest coś niepokojącego w świadomości, że za każdym rogiem może czaić się inny gracz, śledzący nasz każdy krok, czekający na błąd, ukryty w tłumie postaci niezależnych.
Oczywiście, my także możemy wcielić się w łowcę - pieszo, z samochodu, w ciemnej uliczce czy na dachu, poza wzrokiem. Jeśli odpowiednio się ustawimy, będziemy mogli złamać zabezpieczenie telefonu i wysłać wspomnianą wiadomość. Trzeba pamiętać o zachowaniu odpowiedniego dystansu, co łatwiej jednak powiedzieć niż zrobić. Przeciwnik dysponuje aplikacją Profiler, skanującą wszystkich pobliskich przechodniów. Lecz są też inne opcje: można na przykład wejść do samochodu i schylić się pod kierownicą, dzięki czemu możemy także błyskawicznie opuścić miejsce akcji z piskiem opon.
Udane hakowanie jest satysfakcjonujące, ale chyba jeszcze ciekawszy jest pościg po nieudanym ataku. Role się odwracają i staramy się jak najszybciej opuścić zajmowane miejsce, zanim przeciwnik dogoni nas i zniszczy zgromadzone dane. Zazwyczaj otrzymujemy szybki pościg z systemem poruszania podobnym do Assassins Creed lub wyścig samochodowy po ulicach Chicago, gdzie elektroniczny sprzęt na ulicach służy za broń i pułapki.
Są też inne rodzaje interakcji, poza pojedynkami jeden na jednego. Możemy ścigać się na lądzie i na wodzie, a także wspólnie przemierzać ulice miasta w trybie free-roam dla maksymalnie ośmiu osób. W tym drugim przypadku szczegóły są jeszcze owiane tajemnicą, ale można założyć, że ambicje Ubisoftu są wysokie.
- Free-roam to stary pomysł - mówi dyrektor kreatywny Jonathan Morin w rozmowie z Eurogamerem na ostatnim pokazie w siedzibie Ubisoft Montreal. - Sięga czasów Far Cry 2. Szukaliśmy trybu, gdzie można się pobawić i rozpocząć coś interesującego. To spektakularny sposób na połączenie tak zaawansowanego produkcji z klasycznym sposobem rozgrywki.
Można włączyć opcję powiadomień o wszystkich graczach, którzy chcą zostać zaatakowani, lub tylko tych, którzy znajdują się w pobliżu. Nie ma też żadnych kar za granie w sposób całkowicie odcięty od Internetu lub za wyłącznie możliwości inwazji innych graczy do naszego świata. Bezpośrednio z poziomu mapy można też wyszukać chętnych do rozpoczęcia społecznościowych misji, także odblokowywanych po przejmowaniu kolejnych obszarów miasta.
Liczne interakcje społecznościowe są wszechobecne. Tak bardzo, że misje fabularne, przygotowane przez Ubisoft, nikną gdzieś w tle. Detale fabuły nie są znane, a wydawca chce zapewne skupić uwagę na mieście nowej generacji, nie na opowiadanej historii. Jedyna dostępna podczas pokazu misja to prosta infiltracja, gdzie główny bohater Aiden Pearce pomaga swojej siostrze.
W poszukiwaniu winnych, Pearce dociera do kompleksu pilnowanego przez strażników, gdzie korzysta z narzędzi rodem ze Splinter Cell - zakłócaczy, odwracania uwagi i starego, dobrego skradania. Można tez wkroczyć do bazy z pieśnią na ustach i pistoletem w dłoni, licząc się jednak z perspektywą walki z przybywającymi posiłkami. Podczas misji możemy tez wypróbować najciekawsze sztuczki bohatera - hakowanie kolejnych kamer bezpieczeństwa, umożliwiające bezpieczne obserwowanie terenu.
Są też misje poboczne, które Ubisoft hojnie pokazywał podczas prezentacji. Wyścigi, mini-gry i inne rozrywki - wszystko znajdziemy na mapie. Poker, szachy, kody AR ze strzelaniem do kosmitów czy wyzwania rodem z Assassin's Creed, polegające na swobodnym bieganiu na czas. Jest tego sporo.
Świat Watch Dogs to swego rodzaju hybryda - mapa pełna dobrze znanych rzeczy do zrobienia, ale także miejsce na potencjalnie mocno nietypowy rodzaj rozgrywki z punktu widzenia dużych gier wysokobudżetowych. Wspólna zabawa i konkurowanie z innymi hakerami przywodzi na myśl raczej produkcje typu DayZ czy Rust. Połowa wirtualnego Chicago jest więc dobrze znana, ale już reszta skrywa nieznane, intrygujące możliwości.
Gra ukaże się 27 maja, na PC, PlayStation 3, PS4, X360 i Xbox One. Później tytuł trafi także na Nintendo Wii U.