Jest dobrze! Grałem w remake Sherlock Holmes The Awakened
Wszystko od nowa.
Z serią gier o słynnym detektywie jestem związany od blisko dwudziestu lat - od Tajemnicy srebrnego kolczyka (pierwszej części wydanej w Polsce) po Chapter One z 2021 roku. Kierunek obrany w ostatniej części niezbyt przypadł mi do gustu, ale remake The Awakened, który miałem okazję przetestować, przywraca mi wiarę w serię.
Ukraińskie studio Frogwares zawsze podążało własną ścieżką niezbyt przejmując się kierunkiem, w jakim zmierzają gry wideo w ogóle. Każda ich kolejna produkcja to rozwinięcie pomysłów z poprzedniej i solidny skok pod kątem oprawy audio-wizualnej. Niestety, inaczej było z wydanym niedawno prequelem serii (Sherlock Holmes: Chapter One), który przeniósł zabawę do otwartego świata, jednocześnie rezygnując z wielu świetnych mechanik. Eksperyment oceniam jako nieszczególnie udany.
Dlatego entuzjastycznie zareagowałem na informację o planowanym remake'u jednej z pierwszych części cyklu, czyli Sherlock Holmes: The Awakened (polski tytuł to Sherlock Holmes: Przebudzenie) z 2006 roku. Decyzja oznacza powrót do bardziej zamkniętej, liniowej formuły, a do tego bliskie memu sercu wątki lovecraftowskie. Jednak najbardziej cieszy oczywiście to, że ukraińskiemu studiu udaje się prowadzić prace pomimo rosyjskiej inwazji i koszmaru wojny.
Fragmentowi, w który miałem okazję zagrać, daleko jeszcze do finałowego efektu, ale demo odsłoniło kilka mocnych kart. Przede wszystkim jest to remake totalny - w przeciwieństwie do odświeżonej wersji z 2008 roku, która dodała widok trzecioosobowy i delikatnie poprawiła oprawę wizualną oryginału. Poza wykorzystaniem silnika fizycznego Unreal Engine 4, pojawiają się nowe łamigłówki, przepisane zostały dialogi i historia, a w role wiernych druhów wcielają się aktorzy głosowi znani już z najnowszej odsłony serii.
Fundamentalnych zmian doczekały się również projekty lokacji i modele postaci. Wpływy H. P. Lovecrafta są tym razem znacznie silniejsze i widoczne nie tylko w warstwie fabularnej, ale i artystycznej. Mrok i szaleństwo dzieł samotnika z Providence wylewa się z każdego zakamarka. W demie czuć też wpływy The Sinking City, przedostatniej gry studia Frogwares, która była udaną próbą połączenia upiornego świata Cthulhu z zabawą w detektywa.
Niestety, w nadchodzącym remake'u nie odczujemy tak dużej poprawny graficznej, jakie przynosiły każde kolejne części serii. Możliwe, że w jakiejś mierze jest to wina wczesnego wersji dema - bardziej prawdopodobne wydaje się, że jest to konsekwencja trudnej sytuacji ukraińskich twórców. Praca w wojennych warunkach zmusza do skupienia się na tym, co dla dzieła najistotniejsze, przez co projekt jest wyraźnie mniej ambitny technologicznie. Wskazują też na to wymagania sprzętowe, które są takie same, jak w grze z 2021 roku.
Remake gry Sherlock Holmes: The Awakened ma ukazać się w marcu 2023 roku na PC oraz konsolach obecnej i poprzedniej generacji (w tym na Switchu). Dla mnie i innych miłośników detektywistycznych łamigłówek to tytuł obowiązkowy.