„Joker z Florydy” chce podkładać głos pod „swoją” postać w GTA 6. Daje twórcom miesiąc na odpowiedź
Nowe żądania, nowe terminy.
Mimo że próby kontaktu z Rockstarem czy Take-Two przypominają najwyraźniej rzucanie grochem o ścianę, „Joker z Florydy” kontynuuje stawianie firmom żądań. W najnowszym nagraniu stwierdza, że chciałby podkładać głos pod postać, która jest rzekomo na nim wzorowana.
Jeszcze w grudniu Lawrence Sullivan zagroził, że twórcy Grand Theft Auto 6 mają trzy dni na dokonanie pokaźnego przelewu na jego konto, ale Rockstar i Take-Two mają szczęście, bo termin najwyraźniej uległ zmianie. Teraz firmy uzyskały „dodatkowy miesiąc” na reakcję.
A czego tym razem żąda Joker? Standardowo „kilku milionów [dolarów - dop. red.]” i umowy na rzekome wykorzystanie jego wizerunku. Pojawiła się jednak także nowość: - Pozwólcie mi być głosem tej postaci, dajcie mi więcej historii w grze. Stwórzmy razem historię.
- Widzicie, co zrobiłem dla gry. Byliśmy w newsach, na blogach. Wszyscy o mnie piszą, wszyscy mnie kochają. Wszyscy znają mnie jako Jokera z GTA 6 - tłumaczy Joker. Jednocześnie kilkukrotnie podkreśla, że bardzo chciałby nie musieć uciekać się do pozwu.
W całej sytuacji zabawny jest też fakt, że nawet jeśli byłby jakiś cień szansy, że Rockstar mógłby zgodzić się na współpracę z Jokerem, to mogłoby się okazać, że nie ma pod kogo podłożyć głosu. Mówimy o postaci, która pojawiła się na sekundę w zwiastunie - być może w ogóle nie usłyszymy jej podczas gry.
Niemniej jednak, wygląda na to, że Sullivan zmienił narrację z „dajcie mi pieniądze, albo was pozwę” na „nie pozwę was, ale proszę, byście dodali mnie do gry, bo możecie na tym skorzystać”. W nową strategię wpisywałoby się też zachowanie Jokera z Florydy, który stara się zacierać różnice między sobą a postacią z gry - zmieniając kolor włosów na fioletowy i załatwiając sobie pomarańczowy więzienny uniform, który widać na trailerze.
Fakt, że Sullivan wciąż próbuje, oznacza najpewniej, że Rockstar i Take-Two po prostu milczą i ignorują „prawdziwego Jokera”. Taki stan rzeczy utrzyma się zapewne do samego końca.