Skip to main content

Już tęsknię za Assassin's Creed

Grę zabrano, pojawia się tęsknota.

W tym roku nie zagramy w nową część serii Assassin's Creed. Początkowo były to jedynie plotki i doniesienia, ale ostatecznie sam Ubisoft potwierdził, że nie będzie nam dane spojrzeć na żądną dużą grę bazującą na tej marce. Oczywiście w międzyczasie do sprzedaży trafią mniejsze produkcje, a do kin pierwszy film, ale gracze odpoczną od właściwego cyklu.

Z początku zareagowałem na te wieści pozytywnie. Ubisoft poinformował, że ostatnie wydarzenia i reakcje na Assassin's Creed Unity i Syndicate pozwoliły zmodyfikować proces deweloperski. Innymi słowy: krytyka jest spora, a zarobki już nie tak duże, by udawało się wyciągać z serii maksimum. Postawa godna pochwały, choć zrozumiałem, że wcale nie cieszę się z braku „Asasyna”.

Prawdę powiedziawszy, jeżeli uznać Unity za wypadek przy pracy i przymknąć oko na błędy przejścia na nową generację, to Black Flag i Syndicate są moimi ulubionymi częściami cyklu. Oczywiście, formuła zjada własny ogon, misje nie są już tak oryginalne, ale to właśnie w ostatnim Assassin's Creed bawiłem się na tyle dobrze, by zdobyć platynę (temat „calakowania” wraca jak bumerang!).

Gwóźdź do trumny procesu produkcyjnego

Jednym z głównych powodów do zmiany planów Ubisoftu jest sprzedaż Syndicate - gry, która w dużym stopniu ucierpiała przez niedoróbki poprzednika. Szkoda, bo całościowo tytuł miał w sobie naprawdę sporo potencjału. Należy jednak zastanowić się, czy gruntowna zmiana formuły jest rozwiązaniem.

Odchodząc na moment od świata Asasynów, najnowszą premierą francuskiego wydawcy jest Far Cry Primal. Choć nie przeszedłem jeszcze większej części gry, już złapałem stosownego bakcyla. Swego czasu zagrywałem się godzinami w Far Cry 3, którego uważam za jedną z lepszych gier ostatnich lat. Od „czwórki” odbiłem się momentalnie przez zbytnie podobieństwo do poprzednika, w wielu miejscach robiliśmy to samo.

Z Primalem jest o tyle ciekawiej, że totalnie inne umiejscowienie fabuły (przede wszystkim czasowe) zmienia całkowicie optykę. Zdecydowanie bardziej prymitywna broń i narzędzia wpływają na sposób, w jaki gramy i postrzegamy zagrożenie. O ile w Far Cry 3 bardzo często prowadziłem otwarte starcia, tak tutaj traktuję to naprawdę jako ostateczność. Mechanika ta sama, a jednak odczucia zupełnie inne.

Dla przykładu, tym razem z innego poletka, moje wrażenia są zdecydowanie gorsze w przypadku nowego The Walking Dead od studia Telltale Games. Tak jak Assassin's Creed i ostatnie Far Cry przyzwyczaiły nas do określonych rozwiązań, tak i „przygodówkowe studio” znane jest z określonych formuł.

Znajomo. Aż nazbyt!

Wiecie, dwa sezony The Walking Dead zdążyły przyzwyczaić nas do określonej konwencji, specyficznych zagrań, ale jednocześnie wciąż zaskakiwały (scena z psem czy szycie rany w drugim sezonie…). Im dalej w las, tym trudniej, a miniseria z Michonne aż nazbyt bije szyldem „A Telltale Game”. Oczywiście nie mogę oceniać całości już po pierwszym epizodzie, ale mam wrażenie, że zabrakło odważniejszych decyzji i większej zabawy tak konwencją, jak i narracją - bez naruszania tych niezbędnych filarów, oczywiście.

Tym sposobem wracamy do serii Assassin's Creed. Jak wspomniałem, z początku ucieszyło mnie, że nastąpi pewna przerwa od naszego obcowania z marką. Im dłużej jednak o niej myślę, tym bardziej jestem przekonany, że „nie o taką zmianę nic nie robiliśmy”. Jestem wręcz przekonany, że kolejna gra, ale osadzona w okresie oczekiwanym przez graczy (feudalna Japonia, na przykład) mogłaby być tym, na co fani czekają.

Oczywiście życzeniowe myślenie felietonistów i graczy to jedno, a słupki i arkusze księgowości to drugie. Nie wiem, czy jestem osamotniony w tym myśleniu, ale według mnie nieco bardziej egzotyczny okres z historii i wynikające z niego zmiany w rozgrywce wystarczyłyby, by stworzyć Asasyna jednocześnie dobrze rozpoznawalnego i świeżego.

W obecnej sytuacji istnieje ryzyko, że nowa część serii będzie na tyle sporą rewolucją, że przypieczętuje gorsze lata marki. Z drugiej strony, nawet złotą kurę można zabić zbyt mocną eksploatacją. Może za dwa lub trzy lata będziemy wdzięczni twórcom, że podjęli takie, a nie inne kroki? Zawsze pozostanie nam Far Cry 6 i Watch_Dogs 3, do których i tak przysiądę z radością.

Asasynie, wróć!

Zobacz także