Katastrofa finału „Gry o Tron” zaskoczyła twórców. Spodziewali się „tylko odrobiny hejtu”
Wyszło co najwyżej średnio.
Stwierdzenie, że ostatni sezon „Gry o Tron” spotkał się z chłodnym przyjęciem, byłoby sporym niedopowiedzeniem. Showrunnerzy serialu - David Benioff i D.B. Weiss - zdradzili, że nie byli przygotowani na tak ogromną falę krytyki.
Osobom, które wyparły finał z pamięci, wypada przypomnieć, że zakończenie opowieści nie poradziło sobie z utrzymaniem poziomu wcześniejszych sezonów, oferując niesatysfakcjonujące domknięcia wątków, nielogiczne decyzje bohaterów i masę fabularnych skrótow. Dość powiedzieć, że ostatni odcinek serialu zebrał średnio 4 punkty na 10 od 260 tysięcy użytkowników serwisu IMDB.
- Wiedzieliśmy, że będzie kontrowersyjny, ale mimo wszystko mieliśmy nadzieję, że opinie będą raczej pół na pół. Liczyliśmy na większy balans. Spodziewaliśmy się odbrobiny hejtu, ale na pewno nie tak wielkiej ilości - mówił Benioff w podcaście Happy Sad Confused, cytowany przez Comicbook.
Zdaniem Weissa, na natężnie negatywnych komentarzy i krytyki w stronę sezonu wpłynął tzw. efekt sieciowy: widzowie nakręcali się nawzajem, a nieliczne głosy broniące 8. sezonu przestały być jakkolwiek brane pod uwagę.
- Hipokryzją byłoby kochać [efekt sieciowy - dop. red], gdy wieje w twoim kierunku, a załamywać się w momencie, gdy zawieje w drugą stronę - mówił w podcaście. - Myślę, że to był ten element, którego w ogóle nie braliśmy pod uwagę. Nawet jeśli wiedzieliśmy, że niektórym ludziom się to spodoba, a innym nie.
Rozczarowanie finałem „Gry o Tron” wzrosło jeszcze bardziej, gdy w sieci pojawiły się doniesienia o tym, że HBO było skłonne rozciągnąć serial na kolejne sezony. David Benioff i D.B. Weiss postanowili jednak skrócić opowieść, rzekomo spiesząc się do pracy nad kolejnym projektem w uniwersum Gwiezdnych Wojen.