Kickstarter: Hell Let Loose stawia na realizm i II wojnę światową
Najpierw na PC.
Studio Black Matter poszukuje 136 tysięcy dolarów australijskich na realistyczną strzelankę Hell Let Loose, z naciskiem na sieciową akcję, umieszczoną podczas II wojny światowej.
Na 28 dni do końca zbiórki na Kickstarterze twórcy z Sydney pozyskali już niemal 84 tysiące dolarów od 1,5 tys. graczy, więc sukces kampanii wydaje się być na wyciągnięcie bagnetu.
„Nigdy nie graliście w II wojnę światową tak, jak powinniście... Z wielkimi czołgami dominującymi na polami walki, liniami zaopatrzenia napędzającymi fronty, jako mały trybik w wielkiej maszynie wojny” - opisują twórcy.
Jak dodają, Hell Let Loose jest „symulatorem wojny”, a nie zręcznościową strzelanką. Brzmi obiecująco i nieco przerażająco.
Podstawowe założenia mówią o perspektywie z oczu postaci, z bitwami dla maksymalnie stu graczy, z udziałem piechoty, czołgów, artylerii i stale przesuwającymi się liniami frontu. Ten ostatni aspekt zostanie odwzorowany poprzez konieczność pozyskiwania surowców.
Ogromne mapy o rozmiarach 4 km2 podzielone zostaną w Hell Let Loose na sektory do przejęcia, o które powalczą 50-osobowe drużyny. Po przejęciu kontroli nad strefą, wskazujemy surowiec, który będzie tu generowany.
Jak zapewniają twórcy, wybór będzie miał znaczenie. Odcięcie przeciwnika od paliwa sprawi, że ten nie będzie mógł zatankować pojazdów, a przejęcie produkcji amunicji sprawi, że skończy się bombardowanie.
Produkcja zmierza na PC, przez Steam. Twórcy nie wykluczają konwersji na konsole w przyszłości.
„Zawsze czuliśmy, że gatunek można rozwinąć dużo dalej, wprowadzając pojazdy, otwarte pola bitew, budowę fortyfikacji, współpracę w drużynach i realizm, wszystko to w pięknej grafice i na nowoczesnym silniku” - wyjaśnia Black Matter, pisząc o strzelankach.
Wkraczając do akcji wybierzemy jedną z trzynastu ról postaci, co określi nasz ekwipunek, przenoszoną amunicję czy możliwości. Jest nawet dowódca, do podejmowania decyzji taktycznych.
Pierwszym dostępnym polem walki będzie Sainte-Marie-du-Mont we Francji, podczas D-Day w 1944 roku, odtworzone podobno w skali 1:1.