Klucze usuniętych z Uplay gier Ubisoftu kupiono kradzionymi kartami kredytowymi
AKTUALIZACJA: Kinguin zwróci w sumie klientom ponad 148 tys. euro.
Aktualizacja: Przedstawiciele serwisu Kinguin poinformowali, że klienci mogą liczyć na zwrot pieniędzy. Przewidywana suma refundacji przekracza 148 tys. euro.
Do tej pory do Kinguin zgłosiło się ponad 4600 graczy. Najwięcej zgłaszało zniknięcie z konta Uplay gry Far Cry 4 (1051 skasowanych egzemplarzy). Inni stracili także tytuły z serii Assassin's Creed czy Watch Dogs.
Nieuczciwie nabyte klucze pochodziły od 35 różnych sprzedawców. Wszyscy zgodnie twierdzą, że zakupili je od „niezidentyfikowanego Rosjanina”, z którym stracili kontakt po zakończeniu transakcji.
Nie wiadomo w jaki sposób opisywany Rosjanin pozyskał klucze. Ubisoft informował jednak, że usuwane gry zostały zakupione przy użyciu skradzionych kart kredytowych.
Kinguin działa na zasadzie serwisu aukcyjnego. Gry nie pochodzą z jednego źródła.
*
Oryginalna wiadomość: Wcześniej w tym tygodniu Ubisoft wywołał niemałe poruszenie, dezaktywując w aplikacji Uplay część kluczy do swoich gier, bez wcześniejszego poinformowania ich właścicieli.
Produkcje w wielu przypadkach zniknęły z bibliotek użytkowników, a francuska firma stała się obiektem krytyki.
Ubisoft zapewniał, że celem były „nieuczciwie” nabyte i odsprzedane klucze. Teraz ujawniono, że mowa o kluczach zakupionych w należącym do Electronic Arts sklepie Origin, z wykorzystaniem kradzionych kart kredytowych. Co więcej, to właśnie EA zawiadomiła Ubisoft o tej sytuacji.
„Radzimy, by gracze kupowali klucze i gry tylko w sklepie Uplay lub u zaufanych sprzedawców” - napisał przedstawiciel francuskiej firmy w komunikacie dla Eurogamera. „Regularnie współpracujemy z autoryzowanymi sprzedawcami, by rozpoznać i dezaktywować nieuczciwie nabyte i odsprzedane klucze.”
„W tym przypadku potwierdziliśmy, że klucze aktywacyjne nabyto w sklepie Origin, przy użyciu zdobytych nieuczciwie informacji z kart kredytowych, a potem odsprzedano w sieci. Te klucze mogły zostać dezaktywowane. Poszkodowani mogą skontaktować się ze sprzedawcami w sprawie zwrotu pieniędzy.”
Ubisoft wskazuje „strony trzecie”, czyli witryny typu Kinguin i G2A, gdzie sprzedano usunięte klucze.
Bartłomiej Skarbiński ze sklepu Kinguin zapewnia, że wydawca „nie miał podstaw prawnych” do takiego kroku i ignoruje „prawo do odsprzedaży dóbr cyfrowych”, a całość jest walką z „zapotrzebowaniem na sprawiedliwie wyceniane produkty cyfrowe na całym świecie”.
„Zbanowane kopie gier zostały zakupione u licencjonowanych hurtowników, więc ich źródłem jest ostatecznie sam Ubisoft” - przyznał menedżer w oświadczeniu dla Eurogamera.
„Z punktu widzenia gracza, jest to jak wybranie się do sklepu na zakupy, po czym do domu puka przedstawiciel Ubisoftu i zabiera kopię tytułu, nawet nie prosząc wcześniej o jej zwrot.”
„Uważamy, że firma nie ma do tego prawnych podstaw. Zrobili to tylko dlatego, że mogą. Kinguin nie zamierza oczywiście walczyć w sądzie, ponieważ nie mamy szans w starciu z takim gigantem.”
Ten komentarz padł jednak zaraz po usunięciu gier z Uplay, a dodatkowe informacje na temat kradzionych kart kredytowych wydają się teraz rzucać cień wątpliwości na słowa Skarbińskiego.
Inny poszkodowany sklep to G2A, którego przedstawiciele nie zdecydowali się na udzielenie komentarza, ale zapewnili na Facebooku, że gracze z dezaktywowanymi kluczami mogą liczyć na zadośćuczynienie. Również Kinguin zapewnia o pomocy dla poszkodowanych użytkowników.
Co ciekawe, G2A i Kinguin to firmy z polskimi rodowodami. Ta pierwsza zarejestrowana jest w Hong Kongu, ale dział wsparcia technicznego ma w Krakowie. Kinguin ma biura w Koszalinie i w Poznaniu.
Tymczasem Far Cry 4 i Assassin's Creed Unity zniknęły z oferty Origin. „Zidentyfikowaliśmy pewną liczbę kluczów aktywacyjnych do gier Ubisoftu, zakupionych z wykorzystaniem nieuczciwie pozyskanych kart kredytowych, po czym poinformowaliśmy francuską firmę” - zapewnia rzecznik Electronic Arts.