Knights and Merchants - Retrospektywa
Jesteśmy jedyną nadzieją zagrożonego królestwa. Do walki!
Królestwo jest w niebezpieczeństwie - syn króla dopuścił się zdrady i zaplanował krwawy przewrót w państwie. Większość szlachty jest po jego stronie, a my, przyjaciele króla, wiernie wspieramy dobrego władcę słowem i czynem. Nie ma chwili do stracenia, ruszajmy do boju!
Knights and Merchants to jedna z najbardziej rozbudowanych gier strategicznych czasu rzeczywistego XXI wieku. Produkcja zapomnianego już studia Joymania Entertainment to udane połączenie ekonomicznej rozbudowy miasta, przypominającej Age of Empires, potyczek wojennych z Myth, a wszystko oblane ładną, szczegółową grafiką 2D rodem z Settlers III. Górnolotne to porównania, ale uzasadnione - Knights and Merchants to kultowy RTS, który zyskał w Polsce niemałą popularność. Dzięki temu w 2001 roku, czyli trzy lata po premierze oryginału, powstało samodzielne rozszerzenie The Peasants Rebellion.
„To udane połączenie ekonomicznej rozbudowy miasta, przypominającej Age of Empires, potyczek wojennych z Myth, a wszystko oblane ładną, szczegółową grafiką 2D rodem z Settlers III.”
Knights and Merchants odróżniał się na tle popularnych ówcześnie strategii. Nie wszystkie misje polegały na rozbudowie królestwa od podstaw, rekrutowania kolejnych jednostek i wreszcie przeprowadzaniu ataku na nieprzyjaciela. Niekiedy scenariusz pomijał aspekty ekonomiczne i zadania polegały wyłącznie na kierowaniu wojskami w celu odparcia inwazji nieprzyjaciela, obrony atakowanych budynków lub pomocy sojusznikom. Wówczas liczył się zmysł taktyczny - warto było np. umieścić łuczników na wzgórzu, osłaniać ich piechurami, a lekką jazdą uderzyć znienacka tyły wojsk przeciwnika. Liczyła się każda sekunda, decyzja i rozkaz wydawany podwładnym. Nawet standardowy poziom trudności potrafił dać w kość - trzecią misję (z dwudziestu) można było powtarzać kilka razy.
Pozostałe zadania fabularne to kwintesencja gier strategicznych - zaczynamy ze spichlerzem, kilkoma pomocnikami, surowcami i ewentualnie skromnym oddziałem wojska. Czym prędzej budujemy szkołę, w której podwładni uczą się różnych zawodów, np. rzemieślnictwa i kamieniarstwa. Następnie stawiamy budynki, które dostarczą nam podstawowych surowców: chatkę kamieniarza, drwala i tartak. Co ciekawe, każda jednostka - zarówno robotnicy, jak i wojacy - ma swój pasek życia. Jeśli nie będziemy karmić podwładnych, w końcu umrą z głodu. Dlatego prędko budujemy stołówkę, następnie winnicę, pole zboża, młyn, piekarnię i chatę rybaka - i jak w każdym, szanującym się średniowiecznym królestwie dajemy podopiecznym chleba, wina i... ryby.
„Ekonomia, logistyka i toczenie bitew są rozbudowane, skomplikowane, niekiedy czasochłonne, ale dostarczają olbrzymiej satysfakcji po zakończeniu każdej misji.”
Bycie władcą to prawdziwa orka na ugorze. Musimy stale obserwować, czy nie kończą nam się najważniejsze zasoby, czy wszystkie budynki są ze sobą połączone siatką dróg i czy ktoś przypadkiem nie planuje napaść na naszych podwładnych. Z czasem skromne podwórko zaczyna przypominać rozbudowane królestwo, w którym rekrutujemy coraz silniejszych rycerzy, kuszników, wytapiamy złote monety i stawiamy wieże obronne. Następnie z pojedynczych żołnierzy formujemy większe oddziały i ruszamy na odsiecz. Podobnie jak w serii Settlers, w grze sterujemy wyłącznie jednostkami wojennymi, przez co nie musimy się martwić podczas batalii, czy nasi rzemieślnicy dostarczają surowce tam gdzie trzeba i pieczołowicie wykonują swoje prace.
Knights and Merchants pomimo upływu ponad czternastu lat od premiery wciąż może się podobać. Ekonomia, logistyka i toczenie bitew są rozbudowane, skomplikowane, niekiedy czasochłonne, ale dostarczają olbrzymiej satysfakcji po zakończeniu każdej misji. Oprawa graficzna nadal pokazuje klasę strategii ukazanych w rzucie izometrycznym - oglądanie łuczników naciągających cięciwy i obserwowanie płatnerza w czasie pracy to czysta przyjemność.
Jeśli jeszcze nie poznaliście losów zagrożonego królestwa i przewrotu chłopstwa, koniecznie sprawdźcie się w roli ostatniego oddanego przyjaciela władcy. Pełna wersja gry jest obecnie tania jak barszcz, a oferuje dwadzieścia misji fabularnych, wolne scenariusze i tryby dla wielu graczy. A jest jeszcze dodatek. Niech żyje król!
W cyklu „Retrospektywa” przypominamy wydane w przeszłości gry, które warto poznać lub do których miło jest ponownie powrócić.