Kolejna gra z serwerowymi problemami. Last Epoch nie zaliczy premiery do udanych
Symulator ładowania.
Last Epoch jest z pewnością produkcją całkiem udaną, lecz recenzje użytkowników dla wydanej w środę pełnej wersji produkcji są obecnie „Mieszane”. Wszystkiemu winne są problemy z serwerami.
Twórcy być może nie spodziewali się, że przyciągną ponad 175 tysięcy osób jednocześnie w szczytowym momencie, co brzmi jak powtórka sytuacji z Helldivers 2. Teraz odpowiedzialne za prace studio Eleventh Hour Games śpieszy się więc z wydawaniem kolejnych łatek, by poprawić sytuację.
„Nie mogę z czystym sumieniem zostawić pozytywnej recenzji. Rozgrywka jest dobra, ale sieciowa część produktu jest całkowicie niegrywalna. Nie polecam, dopóki nie pojawi się rozwiązanie” - czytamy w jednej z opinii użytkowników. Dużym plusem jest właśnie fakt, że możemy grać offline, gdy serwery odmawiają posłuszeństwa.
„Poczekajcie, aż naprawią problemy z siecią i serwerami. Jedna z najgorszych premier, jaką widziałem” - dramatyzuje nieco niejaki „Asmo”, który nie pamięta zapewne debiutu Diablo 3 czy Wolcen.
„Steam pokazuje, że spędziłem w grze ponad 10 godzin, ale muszę powiedzieć, że w grze spędziłem jakieś 10 procent tego czasu” - opisuje „Kalinex”. „90 procent to czekanie w menu w oczekiwaniu na połączenie albo na ekranie ładowania podczas zmiany lokacji (nawet ponad 20 minut oczekiwania)”.
Zwłaszcza ta druga kwestia - mnóstwo doczytywania pomiędzy stosunkowo małymi strefami - sprawiła, że pełna wersja Last Epoch zdobyła miano „symulatora ładowania”. „Gdy ekran ładowania będzie krótszy niż dziesięć minut, zmienię recenzję na pozytywną” - obiecuje jeden z graczy.
I tak dalej. Wszystko to bez wątpienia złe wieści dla Eleventh Hour Games, ponieważ studio przygotowało bardzo dobrą produkcję action-RPG, a teraz trudno będzie „wygrzebać się” z „Mieszanej” średniej ocen na Steamie, odstraszającej innych użytkowników.