Kolejny Battlefield ma mieć „najlepszy system destrukcji w historii”
Zdradza oferta pracy.
Seria Battlefield szykuje się najwyraźniej na wielki powrót do rozbudowanego systemu destrukcji otoczenia, z którego zrezygnowano w ostatniej odsłonie. Tak przynajmniej sugeruje jedno z ogłoszeń opublikowanych na stronie studia.
Jak zauważa serwis Gamingbolt, Ripple Effect Studios (do 2021 roku znane jako DICE LA) poszukuje obiecującego kandydata na stanowisko reżysera efektów wizualnych do pracy nad niezapowiedzianym jeszcze projektem z serii Battlefield.
Jak czytamy dalej w ogłoszeniu, jednym z zadań nowego pracownika będzie „tworzenie najbardziej realistycznych i ekscytujące efektów destrukcji w branży”. Idealny kandydat powinien też optymalizować grę pod różne platformy i tworzyć hiperealistyczne efekty wizualne, co dosyć jasno wskazuje, że mowa o kolejnej strzelance.
Nowy Battlefield nie został jeszcze oficjalnie zapowiedziany, więc na razie muszą nam wystarczyć informacje ujawniane choćby poprzez oferty pracy. Co nieco o grze mówiła już jednak Rebecka Coutaz, wiceprezes DICE, w wywiadzie udzielonym na początku zeszłego roku.
Nad grą pracują podobno trzy zespoły: DICE, Ridgeline Games oraz właśnie Ripple Effect Studios. Pierwsza dwa projektują kampanię fabularną, a trzeci ma zajmować się „kompletnie nowym doświadczeniem”. Być może trybem poświęconym właśnie destrukcji?
„Decyzja o powołaniu nowego zespołu poświęconego trybowi dla jednego gracza to przykład proaktywnego podejścia. Zależy nam na zapewnieniu każdej ekipie wszystkich zasobów potrzebnych do stworzenia nowego Battlefielda” - mówiła Coutaz.
„Połączenie naszej wizji i doświadczenia z marką sprawi, że stworzymy kampanię, która zaangażuje graczy na nowy sposób, a jednocześnie pozostanie wierna elementom, które czynią Battlefielda wyjątkowym” - dodał Marcus Letho, szef Ridgeline Games.