Skip to main content

Kompozytor Resident Evil i Onimusha przyznaje, że płacił za tworzenie muzyki

AKTUALIZACJA: Muzyk wcale nie jest głuchy?

Aktualizacja: Ujawniono prawdziwego autora muzyki, do której przyznawał się Samuragochi - to Tagashi Niigaki. Co więcej, kompozytor ten przyznaje, że nie jest do końca przekonany, czy „japoński Beethoven” rzeczywiście stracił słuch.

O nowych doniesieniach poinformował serwis Kotaku, powołując się na zapis konferencji prasowej z udziałem Niigaki.

„Samuragochi mówi, że nie słyszy, ale czy kiedykolwiek wydarzyło się coś, co pozwalało wątpić w te zapewnienia?” - zapytał jeden z dziennikarzy. „Już od pierwszego spotkania wydawało mi się, że nie ma żadnych problemów ze słuchem” - odparł prawdziwy kompozytor.

„Wysłuchał kasety z nagraniem i przekazał mi odpowiednie instrukcje” - dodał Niigaki. „Prowadziliśmy normalne interakcje. Na początku powiedział mi, że jego słuch się pogarsza, lecz później jego zachowanie podczas spotkań ze mną wróciło do normy.”

„Muzyk-widmo” przyznał, że w czasie współpracy - przez 18 lat - zarobił 7 milionów jenów (ok. 69 tys. dol.), odpowiadając za 20 kompozycji.

*

Oryginalna wiadomość: Mamoru Samuragochi, „kompozytor” muzyki na potrzeby Resident Evil i Onimusha przyznał się, że od niemal dwudziestu lat płacił innemu twórcy za tworzenie muzyki, pod którą się podpisywał - ujawnia serwis Japan Times.

50-letni twórca, określany jako „japoński Beethoven”, stracił słuch w wieku 35 lat, lecz kontynuował pracę. W Japonii znany jest najlepiej z „Hiroshima Symphony No 1”, zadedykowanej ofiarom bomby atomowej, zrzuconej na miasto w 1945 roku. Gracze kojarzą go jednak z prac dla Capcomu, przy Resident Evil i Onimusha.

Z oficjalnej strony Samuragochiego wynika, że w 1997 roku komponował dla Resident Evil: The Director's Cut (Biohazard w Japonii), „ukrywając poważne problemy ze słuchem i żyjąc w trudnych warunkach.”

Jak sam przyznaje, w 1999 roku, na dwa lata przed rozpoczęciem prac nad Onimusha: Warlords, kompletnie stracił słuch. „Jednak utwory, które skomponował w ramach symfonii Rising Sun zostały docenione i dostrzeżone jako arcydzieło” - czytamy na promocyjnej stronie.

Teraz okazuje się, że Samuragochi płacił prowizje i przekazywał swoje pomysły innemu, tajemniczemu kompozytorowi, podpisując się jednak samemu pod muzyką przez wiele lat.

Adwokat twórcy przeprosił w imieniu swojego klienta, „za zdradę zaufania swoich fanów i rozczarowanie innych.”

„Wie, że nie ma dla niego żadnego usprawiedliwienia. Jest w psychicznie trudnej sytuacji, niezdolny do odpowiedniego wyrażenia swoich myśli.”

Japońska stacja telewizyjna HNK dodaje, że Samuragochi miał po raz pierwszy zatrudnić tajemniczego wspólnika w 1996 roku, w związku z pogarszającym się słuchem.

Dlaczego jednak teraz się przyznaje? NHK w ubiegłym roku wyemitowało film dokumentalny, w którym kompozytor odwiedza dotknięty tsunami region Tohoku. Stacja przeprosiła za publikację materiału. „Przez swojego prawnika, Mamoru Samuragochi przyznał, że poprosił innego twórcę o stworzenie swoich najsłynniejszych dzieł” - mówił prezenter.

„NHK informowało o pracach Samuragochiego we wiadomościach i programach, ale nie zdało sobie sprawy, że to nie on komponował muzykę, pomimo sprawdzania wiarygodności.”

Zobacz także