Kontroler Valve w akcji i niepozorny Steam Link
Brakujące ogniwa?
Wydaje się, że od pierwszego ogłoszenia Steam Machines w styczniu ubiegłego roku minęły wieki. Prezentacja musiała być mało efektowna, skoro tak szybko uleciała z pamięci. Jeśli Valve na poważnie planowało ofensywę na salony graczy, to zabrakło iskry i konkretów - choć nie można ukryć, że firma z okolic Seattle zawsze stawia na bardziej długoterminowe plany.
I tak oto mamy marzec 2015 roku. Premiera Steam Machines została opóźniona, a Valve zdaje sobie zapewne sprawę z tego, z jaką rezerwą przyjęto ten pomysł. Teraz jednak Erik Wolpaw z Valve prosi o ciszę na widowni, stojąc obok Steam Machines, podłączonych do dużego telewizora. Ale ofensywa na salony graczy możliwa jest dzięki dwóm innym urządzeniom, także obecnym na scenie.
Zacznijmy jednak od Steam Machines. Podobnie jak podczas pierwszej prezentacji, wybrano dwa modele z około dwunastu, które zadebiutują w listopadzie tego roku. Pierwszy przykład to sprzęt Alienware z procesorem i3, zdolny do uruchomienia The Talos Principle w 1080p60. Na drugim końcu skali jest komputer od Falcon Northwest, kosztujący - w zależności od podzespołów - od 2 do 5 tysięcy dolarów. Sprzęt bez żadnych przeszkód uruchamia nową odsłonę Unreal Tournament na ekranie 4K, w 60 FPS.
Całość łączy Steam Controller, pokazywany teraz w ostatecznej postaci. Inżynierowie przygotowali kilka wersji i liczne poprawki, ale finalny produkt wydaje się łączyć pomysły z tradycyjnych padów z nieco szerszymi wymaganiami zwolenników grania na PC. Najważniejsze jest jednak to, jak sprawnie Valve połączyło innowacyjne technologie z najlepszymi rozwiązaniami z przeszłości.
Dlatego też imponują triggery. Nie robią może nic przełomowego, ale udało się zaprojektować i stworzyć najlepsze triggery, jakie kiedykolwiek zamontowano na kontrolerze. Po wciśnięciu do końca poczuć można drobne kliknięcie, dobrze znane wszystkim użytkownikom GameCube.
To ukłon w stronę konsolowych weteranów. Podobnie jest w przypadku pojedynczej gałki analogowej, umieszczonej po lewej stronie pada. Gładki środek otoczony jest chropowatą powierzchnią, zapobiegającą przesuwaniu się palców. To idealne rozwiązanie dla graczy przesiadających się na PC. Valve przyznaje, że zwolennicy konsol przez jakiś czas wolą korzystać z analoga, zanim przejdą na dwa okrągłe trackpady.
Te trackpady to mała rewolucja pod względem ich możliwości i wszechstronności w różnych gatunkach. Podczas grania w The Talos Principle prawy trackpad działa niczym analogowy trackball - szybki ruch błyskawicznie obróci kamerę, a wrażenia potęgują wibracje. Po przełączeniu się na Counter-Strike, działania trackpada przypomina raczej mysz, umożliwiając bardziej precyzyjne sterowanie.
Wspomniane wibracje zostały wzmocnione i otrzymały nowe opcje. Możliwe jest na przykład włączenie wibracji po prawej czy lewej stronie pada, co może ilustrować kierunek otrzymywanych obrażeń czy strzelanie serią. Takie drobne innowacje prezentują postępowe myślenie, którego zabrakło chyba w Sony i Microsofcie, gdy firmy te przygotowywały swoje modele nowych kontrolerów dla obecnej generacji konsol.
Nowy kontroler nie jest oczywiście idealny, choć duże znacznie ma tutaj fakt, jak obco i dziwnie leży jeszcze w dłoniach. Przyciski główne są zbyt oddalone od prawego trackpada. Ich układ jest standardowy i podobny do rozwiązań konkurencji, ale po drugiej stronie pada znaleźć można jeszcze dwa przyciski - w miejscu, w którym spoczywają palce. Okaże się, czy jest do dobre rozwiązanie, czy tylko niepotrzebne zagęszczenie.
Proste w użyciu i intuicyjne menu pozwala zmienić czułość i dostosować obłożenie kontrolera do własnych upodobań. Pad został zaprojektowany z myślą o współdziałaniu z obszerną biblioteką Steama i wszystko wskazuje na to, że cel udało się zrealizować. Na ostateczną ocenę przyjdzie jeszcze czas, lecz po premierze w listopadzie to właśnie pad Valve może być najlepszym wyborem dla osób poszukujących nowego kontrolera.
Drugim interesującym urządzeniem, które Valve chce umieścić w naszym salonie pod telewizorem jest Steam Link. To proste i - co pewnie najważniejsze - tanie „pudełko” umożliwi transmisję rozgrywki z domowego PC na telewizor.
Gadżet jest mały i niepozorny: dwa razy grubszy i o połowę mniejszy niż standardowe czasopismo w formacie A4. Wygląda estetycznie, czego niestety nie można powiedzieć o wszystkich zapowiedzianych już Steam Machines. Valve udowodniło już, że posiada wiedzę umożliwiającą zrealizowanie takiej technologii, więc sprawne działanie Steam Link nie jest zaskoczeniem, nawet jeśli mowa o zamkniętym pokazie, przez kablowe połączenie sieciowe. Śródziemie: Cień Mordoru włączono bez widocznych opóźnień i kompresji w 1080p60.
Kluczowa jest jednak prostota użytkowania. Urządzenie nie wymaga konfiguracji, potrzebuje tylko portu HDMI i zajmuje mało miejsca. Steam Link może przenieść wszystkie zalety grania na PC do salonu. Wszechstronność i bogactwo wyboru z komputerów osobistych w prosty sposób będzie można połączyć z komfortem grania na dużym telewizorze. Steam Machines to interesujący element ofensywy Valve, ale mocniejszymi punktami są właśnie Steam Link i Steam Controller.