Kosmiczny symulator Elite: Dangerous jednak bez trybu offline
Nie wszyscy gracze są zadowoleni.
Studio Frontier Developments ogłosiło, że kosmiczny symulator Elite: Dangerous nie otrzyma jednak opcji gry offline, co obiecywano jeszcze podczas zbiórki pieniędzy na Kickstarterze.
Kontrowersyjny może być moment ujawnienia tej wiadomości - gra ukaże się w pełnej wersji już za miesiąc, 16 grudnia. Część graczy, która wsparła produkcję, domaga się już zwrotu pieniędzy.
„Podłączenie do sieci pozwala nam zarządzać i rozwijać galaktykę, z fabułą toczącą się wraz z działaniami dowódców” - napisał szef studia, David Braben. „Ważna jest także eksploracja. To, co odkryje jeden gracz musi być tym samym, co zobaczy potem ktoś inny. Zbudowaliśmy złożony, spójny świat.”
Nieco więcej technicznych szczegółów podał producent wykonawczy Michael Brooke. Deweloper przyznał, że możliwa będzie zabawa w samotności, ale z obowiązkowym łączeniem się z serwerami, by pobrać dane na temat ekonomii uniwersum czy pozycji gracza.
„Problem polega na tym, że mechanika galaktyki bazuje na sieciowych serwerach. Zbiory danych i procesy są ogromne i niemożliwe do zrealizowania offline bez znacznej zmiany naszej wizji” - wyjaśnił na oficjalnym forum. „Uwierzcie mi, nie zorganizowaliśmy spotkania, by ustalić, co najbardziej poirytuje graczy. To była decyzja, którą musieliśmy podjąć.”
Elite: Dangerous zadebiutuje 16 grudnia na PC, a trzy miesiące później na komputerach Mac. Konwersja na konsole nie jest wykluczona. Pomimo premiery, produkcja będzie nadal rozwijana i w przyszłości otrzyma kolejne funkcje i możliwości. Klasyczne Elite zostało wydane w 1984 roku na mikrokomputery BBC. Gra uznawana jest za jednego z prekursorów całego gatunku trójwymiarowych symulatorów kosmicznych.