Kulisy fatalnego finału Gry o Tron wychodzą na jaw. Aktorzy byli już „wykończeni”
Zdradza Kit Harington.
Nie jest żadną tajemnicą, że ostatni sezon Gry o Tron okazał się dla fanów sporym rozczarowaniem. Kit Harington - odtwórca roli Jona Snowa - przyznał po latach, że wiele osób z obsady było już po prostu wyczerpanych pracą nad serialem.
W ramach krótkiej lekcji historii: ostatni - ósmy - sezon Gry o Tron domknął większość wątków historii w sposób mocno przyspieszony i niezbyt satysfakcjonujący. Niedosyt fanów był tak wielki, że narodził się nawet pomysł na sfinansowanie i nagranie finału od zera. Aktorzy nie traktowali inicjatywy poważnie, choć nawet niektórzy z nich przyznawali, że opowieść zasłużyła na lepsze zakończenie.
Producenci i artyści raczej niechętnie wypowiadali się na temat przyczyn porażki 8. sezonu. Po latach nieco światła na sprawę rzucił Kit Harington w rozmowie z magazynem GQ.
„Sądzę, że jeśli był jakiś problem w zakończeniu Gry o Tron, to wynikał on z tego, że wszyscy byliśmy już cholernie wykończeni” - mówił aktor. „Mogę zgodzić się z osobami, które uważają, że było ono pospieszone. Osobiście nie jestem jestem pewien, czy istniała jakakolwiek alternatywa”.
„Patrzę na moje zdjęcia z ostatniego sezonu i wyglądam na wyczerpanego i wykończonego. Nie miałem w sobie [sił - dop. red] na kolejny sezon” - czytamy. Dalej aktor zdradził też swoją prywatną opinię o finale historii. „Każdy ma prawo do swojego zdania. Myślę, że pod koniec popełniono pewne błędy fabularne. Myślę, że było kilka interesujących pomysłów, które nie do końca zadziałały”.
Niewykluczone, że zmęczenie aktorów mogło zachęcić showrunnerów Davida Benioffa i D.B. Weissa do szybszego zakończenia produkcji i zabrania się za nowy projekt. Podobno HBO było skłonne przedłużyć finał na kolejne sezony, ale wspomniana dwójka chciała zabrać się już za prace nad widowiskiem w świecie Gwiezdnych Wojen.