Skip to main content

„Kupcie grę, gnojki”. Niezależny deweloper ma dość „influencerów” żebrzących o klucze Steam

Uważa, że wielu innych twórców powiedziałoby to samo.

Chociaż wysyłanie kluczy aktywacyjnych do gier różnym influencerom w celu dotarcia do szerszej publiczności jest dzisiaj stosunkowo powszechną praktyką. Niemniej sytuacja odwrotna - kiedy to internauci proszą o dostęp do gry - może bardzo irytować niektórych twórców. Jeden z niezależnych producentów skomentował to w dość ostrych słowach.

Jak informuje serwis Automaton Media, niezależny deweloper o pseudonimie Housenka z małego studia Denneko Yuki, opublikował w mediach społecznościowych krótką sekcję pytań i odpowiedzi, nawiązując do powstałego zainteresowania wokół powstającej produkcji Machina of the Planet Tree: Mugen Ourokaku.

Pośród dość standardowych, ale często padających pytań - na przykład definitywna odmowa na prośby o zmianę konkretnych elementów wyglądu postaci - uwagę przykuwa ostatni z punktów. Najwidoczniej w skrzynce dewelopera często lądowały wiadomości o treści „Wypromuję twoją grę, daj mi klucz Steam”. Na takie propozycje, Housenka ma tylko jedną, zwięzłą odpowiedź: „Nie, sami kupcie grę, gnojki”.

Chociaż dość oschły ton wypowiedzi zdziwił osoby śledzące twórcę i powstającą grę, ale w późniejszym poście twórca stwierdził, że nie tylko on przyjmuje taką postawę. „Myślę, że każda osoba, która opublikowała grę na Steamie, chciałaby powiedzieć coś podobnego” - uważa deweloper. Na opór autorów przed rozdawaniem kluczy może też wpływać fakt, że dwa lata temu inny niezależny programista ujawnił proceder, w ramach którego osoby podające się za recenzentów prosiły studia o klucze tylko po to, aby sprzedać dostęp do gry na platformach handlowych.

Jeśli natomiast chodzi o samą grę Machina of the Planet Tree: Mugen Ourokaku, to tytuł łączy gatunki rougelike oraz hack-and-slash i zadebiutuje na Steamie w ramach wczesnego dostępu jeszcze w tym roku. Uwagę internautów zwróciły przede wszystkim świetnie wykonane i płynne animacje głównej bohaterki, których nie powstydziłyby się firmy o znacznie większym budżecie.

Zobacz także