LawBreakers „umiera” na Steamie szybciej niż Battleborn
Nie ma chętnych na granie.
Sieciowe LawBreakers przyciąga już mniej niż tysiąc graczy na godzinę - wynika z danych serwisu GitHyp. Produkcja debiutowała 7 sierpnia, ale - jak widać - zapewne nie ma przed sobą długiego żywota.
Sytuacja przypomina nieco Battleborn od studia Gearbox. Ten tytuł postawił na rywalizację z Overwatch od Blizzarda i pojedynek błyskawicznie przegrał.
„Błyskawicznie”, choć w przypadku tej produkcji zejście poniżej tysiąca graczy na godzinę zanotowano dopiero około miesiąca po premierze - nie jednego tygodnia, jak w przypadku LawBreakers.
Najnowsza produkcja Cliffa Bleszinskiego jest także dostępna na PS4, lecz trudno oczekiwać, żeby na konsoli cieszyła się większym zainteresowaniem, skoro to PC są „ojczyzną” dla strzelanek tego typu.
Tymczasem LawBreakers największym zainteresowaniem cieszyło się... podczas testów wersji beta w lipcu, gdy przyciągnęło niemal 4 tysiące graczy na godzinę.
Już następne testy zaraz przed premierą to znacznie niższy wynik na poziomie ponad 2 tysięcy, a po premierze było jeszcze gorzej. Tak słabnące zainteresowanie wraz ze zbliżaniem się do debiutu wydaje się mówić nieco o jakości produkcji, skoro uczestnicy bety nie zdecydowali się na powrót.
Na oficjalnym forum dyskusyjnym pojawiają się już narzekania na temat wydłużającego się oczekiwania na rozpoczęcie meczu, a zmniejszająca się liczba graczy w strzelance stawiającej na sieciową rywalizację jest wyrokiem śmierci dla każdej produkcji tego typu.
Spadająca liczba użytkowników nie zachęca jednocześnie nowych osób do zakupu tytułu, co tylko napędza „błędne koło” i potęguje problem.
Nowe dzieło studia założonego przez Cliffa Bleszinskiego - twórcę Gears of War czy Unreal Tournament - to sieciowa strzelanka FPP, stawiający na rywalizację dwóch drużyn na niewielkich arenach.
Istotnym elementem jest możliwość wyboru różnych postaci, z których każda dysponuje innym uzbrojeniem i specjalnymi zdolnościami. Przykładowo, jedna z bohaterek może poruszać się niczym Spider-Man, dzięki laserowej linie wyrzucanej z energetycznego sztyletu.