Skip to main content

Leisure Suit Larry: Reloaded - Recenzja

Czy mały macho wciąż jest w formie?

Zabawna i odprężająca - dokładnie taka jest odświeżona gra przygodowa Leisure Suit Larry: Reloaded. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że to, co kiedyś wydawało się całkiem wciągające, dziś często oceniamy jedynie przez pryzmat sentymentu. Pierwowzór ukazał się 26 lat temu.

Larry Laffer, niemal 40-letni prawiczek, wkracza do miasta. Jest niski, nieco łysiejący, ma prostacki humor. Za długi kulfon doskonale podkreśla piskliwy głosik. A wokół mnóstwo kobiet w miniówkach, które przy odrobinie szczęścia, a raczej ogromnym wysiłkiem - może uda się poderwać i zaprowadzić do łóżka. Na szczęście pomaga nam niezłomny narrator opowieści.

Zanim któraś z pań ugnie się pod urokiem Larry'ego, trzeba przebrnąć przez szereg zagadek, poklikać w każdy możliwy przedmiot, porozmawiać z każdą napotkaną osobą i wygrać trochę pieniędzy na automatach - słowem, trochę się pomęczyć.

Pierwsze 20 minut gryZobacz na YouTube

Pod koniec lat 80., oryginalna wersja Leisure Suit Larry tak fascynowała, jak i wprawiała w zakłopotanie, a czasami - zażenowanie. Była jakaś. W odświeżonej edycji, która powstała dzięki zbiórce pieniędzy na Kickstarterze, ówczesna wizja nabrała całkiem nowych kształtów.

Począwszy od baru, z tajemniczym pokojem na górze, przez kasyno z hotelem, po sklepik i dyskotekę - wszystkie miejsca, znane i nieznane z pierwszej części, zostały narysowane od podstaw. Kreskówkowy styl doskonale łączy się z muzyką i podkreśla absurdalność przygody.

- Jednym z naszych celów w trakcie tworzenia odświeżonej wersji było nie robić po prostu odświeżonej wersji. Nie chcieliśmy wykonać konwersji gry do wyższej rozdzielczości i lepszej grafiki. Chcieliśmy zrobić o wiele lepszą grę, a ja otrzymałem szansę, by naprawić część zagadek, których nienawidzę od 25 lat - powiedział w ubiegłym roku w jednym z wywiadów twórca serii Al Lowe, który pomagał w pracach przy wersji „Reloaded".

Odświeżona wersja faktycznie różni się paroma zagadkami, jest też w pełni udźwiękowiona, lecz całość - podobnie jak w 1987 roku - wciąż wygląda nieco statycznie, a pewne miejsca są po prostu zaprojektowane zbyt biednie.

Niektórzy twierdzą, że zagadki w trakcie przygód Larry'ego nie należą do prostych; dla innych są banalne. Istotą jest tu bowiem dokładna eksploracja każdego pomieszczenia, zaglądanie w każdy zakamarek i zbieranie przeróżnych, pozornie mało znaczących rzeczy. Premiuje to cierpliwych i uważnych graczy. Mechanika została przebudowana i nawiązuje do przygodówek z lat 90. Przemieszczamy się po statycznej lokacji, zmieniamy wskaźnik myszy na odpowiednią ikonkę i klikamy w dowolne miejsce, by zacząć rozmowę, usiąść czy wziąć przedmiot.

W torbie przechowujemy znalezione lub wynalezione przedmioty, których możemy użyć. Nie obędzie się bez klasycznego klikania wszystkiego na wszystko, a bardziej obeznani gracze szybką przypomną sobie rozwiązania z pierwowzoru. Zabawne, jak wszystko się zmienia - odzwyczajony od dawnego, zwykłego sposobu zapisu stanu gry, musiałem wracać do wcześniejszej fazy rozgrywki, bo czegoś zapomniałem zabrać czy odnaleźć.

„Kwintesencją przygód Larry'ego pozostaje prześmieszny główny bohater, przywołujący go do porządku narrator, dialogi, komentarze i oczywiście kobiety.”

Kwintesencją przygód Larry'ego pozostaje prześmieszny główny bohater, przywołujący go do porządku narrator, dialogi, komentarze i oczywiście kobiety, z którymi musimy sobie poradzić. Jest to oczywiście jedna wielka satyra, wszak romantyczności w przygodach Larry'ego nigdy nie było. Nasz macho posługuje się w dążeniu do celu przede wszystkim sprytem i szczęściem, a nie pięknymi słowami i kulturą osobistą. Larry ma dobre serce, ale w stosunku do kobiet bywa prostacki, a nawet bezczelny.

Rozczarowani mogą więc być wielbiciele tryskającego z ekranu monitora seksu albo spragnieni wrażeń domorośli podrywacze. Leisure Suit Larry to przede wszystkim dowcipna przygodówka.

Mierząc dzisiejszą miarą, sterowanie jest archaiczne, fabuła pozbawiona sensu, gra jest względnie krótka, lokacji niewiele, a dialogi proste. Biegamy od sklepu do hotelu, pukamy po pokojach, i gramy w maszyny. Szukamy absurdalnych rozwiązań. Podekscytowani, z drżącymi rękoma, przyglądamy się nagiej piękności, siedzącej błogo w basenie na szczycie apartamentowca. „Jak się tam dostać, do cholery?!"

Właśnie to wszystko stanowiło o sympatii dla przygód Larry'ego. Znamienne, że wersję „Reloaded” otacza wszystko to, co piękne, i jednocześnie wszystko to, co złe w starych grach. Tytuł ma jednak mnóstwo uroku, bawi i zachęca do odkrycia historii pierwszych podbojów Larry'ego na nowo. Niestety, całość wyróżnia jedna podstawowa wada - wysoka cena.

7 / 10

Zobacz także