Skip to main content

Lepiej spiracić naszą grę niż oglądać let's play - uważają twórcy niezależnego hitu

Pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz.

Twórcy niezależnego hitu Slay the Princess proszą graczy, aby nie spoilowali sobie gry i unikali oglądania let’s playów na YouTube oraz platformach streamingowych. Jeśli ktoś jest natomiast niezwykle ciekawy produkcji, ale nie może sobie pozwolić na jej zakup, to w ostateczności polecają pobranie pirackiej wersji.

Ponieważ wiele osób właśnie dowiedziało się o Slay the Princess, to chcemy powiedzieć, że najlepsze doświadczenia będzie się miało przechodząc po raz pierwszy grę samemu, a nie oglądając czyjś gameplay. I jeśli pieniądze są problemem, to możesz pobrać piracką wersję i kupić grę potem, jeśli ci się spodoba” - piszą deweloperzy w mediach społecznościowych.

W grze jest sporo wyborów do podjęcia. Chociaż pojedyncze przejście może zająć około trzech godzin, to gra zawiera około 16 godzin opowieści do samodzielnego odkrycia. Pierwsze podejście do gry można zrobić tylko raz i poznawanie gry przez pryzmat wyborów kogoś innego nie będzie tym samym, co zagranie samemu” - dodają.

Chociaż tytuł nie zdobył początkowo dużej popularności, to wieści o grze rozniosły się między graczami drogą pantoflową i w ostatnim czasie po produkcję sięga coraz większa liczba graczy. Wygląda na to, że dla deweloperów z dwuosobowego studia Black Tabby Games ważniejsze są dobre doświadczenia graczy, niż duże przychody ze sprzedaży pozycji - biorąc pod uwagę usprawiedliwienie piractwa.

Slay the Princess to nietypowy horror psychologiczny oparty na narracji i dokonywaniu wyborów. Główny cel zawarty jest w tytule - gracz próbuje odnaleźć tytułową księżniczkę i ją zabić, aby uchronić w ten sposób świat przed zniszczeniem. Kobieta jednak spróbuje wszelkich metod - od perswazji, przez kłamstwa, aż po wywarciu na graczu współczucia - aby tylko uratować swoje życie. Ciekawą oprawę graficzną stanowią ręcznie rysowane szkice.

Zobacz także