Lost Ark straciło 97% graczy w dwa lata. Recenzje także poszybowały w dół
Zabawa na pełny etat.
Ogromny sukces Palworld sprawił, że gracze pilnie obserwują listę najpopularniejszych gier wszech czasów na Steamie. Efekt uboczny jest taki, że stało się jasne, iż Lost Ark powędrowało w odwrotnym kierunku.
Koreańskie połączenie action-RPG oraz MMO w szczytowym momencie mogło pochwalić się imponującą liczbą 1,325 miliona użytkowników jednocześnie w sklepie Valve. Suma z ostatnich 24 godzin zatrzymała się już na 44,7 tys., więc spadek wynosi dokładnie 96,6 procent. Co się stało?
Wytłumaczeniem po części może być fakt, że od międzynarodowej premiery miną w lutym dwa lata, więc możliwe jest pewne „zmęczenie materiału”. Mamy jednak do czynienia z sieciową grą-usługą, która otrzymuje regularne aktualizacje, więc powinna zapewne lepiej radzić sobie z utrzymaniem zainteresowania.
Inna wskazówką jest fakt, że oceny użytkowników na Steamie spadły z „w większości pozytywnych” na „mieszane”. Rzut oka na opinie ujawnia głównie narzekania na coraz więcej elementów ocenianych jako „Pay 2 Win”, a do tego dodać można bolesny grind, by rozwinąć postać bez płacenia. To ostatnie nie jest szczególnie nowe w Lost Ark, lecz zostało spotęgowane.
Koreańska produkcja wyróżnia się między innymi faktem, że do rozwoju postaci niemal obowiązkowe jest rozwijanie więcej niż jednej, by zgromadzone przez takie alty surowce kierować następnie do „głównego” bohatera. Wszystko to sprawia, że tytuł zamienia się szybko w pracę na pełny etat.
To także nic nowego, lecz kolejne aktualizacje potęgują problem, dodając kolejne mechaniki, by wymienić bransoletki z raidu Brelshaza, karty czy - niedawno - system eliksirów z raidu Voldis.
„Spędziłem w grze ponad 6 tysięcy godzin. Chciałbym ją kochać, ponieważ walka jest bardzo, bardzo fajna, ale pozostałe 95 procent rozgrywki to czysta rozpacz i gdybym nie grał 12 godzin dziennie, nie byłbym nawet w stanie doświadczyć gry w taki sposób, w jaki to robię” - komentuje jeden z graczy.