Splash Damage odpowiada za tryb multiplayer w Batman: Arkham Origins
Wrażenia z krótkiego pokazu w Londynie i rozmowa z twórcami.
Superman ma wrogów. Batman często pozostawia ofiary. Twórcy odpowiedzialni za tryb multiplayer w Arkham Origins chcą, by gracz mógł stać się jedną z takich ofiar. Przynajmniej na jakiś czas.
Za główną kampanię dla pojedynczego gracza odpowiada Warner Bros. Games Montreal - studio, którego doświadczenie obejmuje jedynie konwersję Arkham City na Wii U. Tymczasem tryb sieciowy powstaje w brytyjskim Splash Damage.
Ostatnią produkcją tej firmy była strzelanka Brink, a wcześniej także fantastyczne Wolfenstein: Enemy Territory.
Multiplayer w Arkham już teraz wygląda co najmniej ambitnie. Koncepcja jest prosta. Origins Online rozwija koncept Niewidzialnego Łowcy z poprzednich odsłon. Chodzi o momenty, w których Batman przemyka ponad głowami przeciwników, przeskakując po rusztowaniach i statuach gargulców, po kolei eliminując wszystkich wrogów. W uproszczeniu miałoby to wyglądać tak: Batman i Robin kontra pomieszczenie pełne uzbrojonych po zęby strażników, kontrowanych przez graczy.
Wprowadzenie w życie tego pomysłu jest już bardziej skomplikowane. Samo podejście „Nietoperze kontra Złoczyńcy” oznacza, że większość prowadzonych przez graczy postaci przez długi czas nie będzie miało co robić. Pamiętacie momenty z komiksów, kiedy patrolujący strażnicy pogwizdują do siebie, po czym zostają ogłuszeni jednym celnym ciosem przez faceta w gumowym kostiumie?
- Gdy zaczęliśmy pracę nad trybem z Niewidzialnym Łowcą, naturalną reakcją była próba zachowania wszystkiego bez zmian - wyjaśnia Alastair, dyrektor kreatywny w Splash Damage. - Przy jednym bohaterze i jednej frakcji [„ofiar” - przyp. red.] byłoby to środowisko idealne dla Batmana - bogate w potencjalne cele. Jeśli jednak Batman nie będzie chciał zejść na dół, lecz tylko grzecznie się bawić lub koncentrowałby się na jednym z przeciwników, pozostali gracze nie mieliby zbyt wiele do roboty. Musieliśmy się upewnić, że każdy z uczestników potyczki zawsze jest zaangażowany w rozgrywkę.
„Gdy zaczęliśmy pracę nad trybem z Niewidzialnym Łowcą, naturalną reakcją była próba zachowania wszystkiego bez zmian.”
Splash Damage wprowadziło więc jeszcze jedną frakcję i porządnie to wszystko wymieszało. Ostatecznie opisywany tryb wygląda w ten sposób, że na arenie znajduje się gang Jokera walczący z gangiem Bane'a, a do akcji dodatkowo wkracza Batman i Robin.
Jest to potyczka w stylu 3 vs 3 vs 2, lecz twórcy nie dokończyli jeszcze wszystkich opcji. Klasyczny wariant to asymetryczna wersja deathmatchu, choć w nowym projekcie dorzucono także punkty kontrolne.
Punkty kontrolne związane są z celem każdego z gangów - polegają na próbie wycięcia w pień sił przeciwnika, zanim liczba dostępnych respawnów osiągnie zero. Gang traci jeden punkt za każdego zabitego, ale pulę można odbudować, przejmując rozrzucone na mapie punkty. Wygrywa zespół, który zdoła wyzerować licznik przeciwnika i wykończyć niedobitków.
Tymczasem Batman i Robin bawią się na mapie jako siła niezależna, starając się podnieść wskaźnik zastraszenia. Po osiągnięciu odpowiedniego poziomu, oba gangi decydują się opuścić pole walki. Zastraszanie rośnie wraz z każdym pokonanym wrogiem, ale spada znacząco, jeśli to gangsterzy wyeliminują któregoś z dwóch bohaterów - co dodatkowo respawnuje wszystkich martwych towarzyszy w gangu.
To nie wszystko. W grze istotne są różne liczniki - zastraszenia dla bohaterów, liczba respawnów dla gangsterów - ale w tle działa także sporo czynników, które balansują rozgrywkę. Bohaterowie nie mają dostępu do broni palnej, mogą za to korzystać z pełnego zasobu gadżetów z trybu dla pojedynczego gracza oraz nieograniczonego dostępu do trybu detektywa, pomocnego przy śledzeniu ruchów wroga.
Właściwe rozeznanie w otoczeniu jest kluczowe - kreatywne eliminowanie przeciwników skutkuje większymi bonusami, ale ciosy specjalne wykonamy tylko na nieświadomych graczach. Jeśli Batman zeskakuje w dół, a gangster zdoła uskoczyć, wynik potyczki sprowadzi się do walki wręcz.
Jeśli zaś mowa o gangsterach, otrzymujemy dość standardową strzelankę z akcją z perspektywy trzeciej osoby, z chowaniem się za osłonami, arsenałem broni palnej i kilkoma gadżetami, różnymi w zależności od frakcji. Na przykład, ludzie Jokera mogą wybrać minę zbliżeniową z twarzą klauna i mają możliwość trzymania broni w obu dłoniach. Gangi dysponują też słabszą wersją trybu detektywa, z którego korzystać można tylko przez ograniczony czas.
Biorąc pod uwagę skomplikowane mapy, koncentrujące się na rozgrywce zarówno w poziomie, jak i w pionie, często nie wiemy, gdzie znajduje się przeciwnik i działamy na oślep. Bazując na kilku szybkich potyczkach, które rozegraliśmy w centrali Warner Bros. w Londonie, właśnie te momenty są najbardziej ekscytujące. Za każdym rogiem czyhają wrogowie, a gdzieś nad głowami czają się Batman i Robin - jedynym rozwiązaniem jest trzymanie się w grupie i kooperacja.
- Widać, które zespoły walczące na mapie rozumieją takie podejście - mówi Ed Stern, scenarzysta ze Splash Damage. - Używają trybu detektywa po kolei, by efektywnie wykorzystać dostępny czas.
Gracze na zmianę wcielają się w bohaterów i gangsterów, ale twórcy starają się, by rola złoczyńców była równie interesująca i unikatowa. Nie reprezentujemy standardowych uliczników, ale elitę poszczególnych frakcji.
- Wiedzieliśmy, że muszą być dobrze wyposażeni, by poradzić sobie z Batmanem i Robinem, w zgodzie z konceptem łowcy i zwierzyny - mówi Cornish. - W jednej chwili gracze czują się jak drapieżnik, a pięć minut później jak szczur, zapędzony w róg przez gangsterów, którzy skutecznie wykorzystują tryb rozszerzonego widzenia i dostępne przedmioty.
- Elitarni złoczyńcy mają własne umiejętności i bronie, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę - kontynuuje. - Poza tym, wydaje nam się, że graczy przyciągnie także możliwość zmiany wyglądu postaci. Batman i Robin mają kilka stałych, rożnych kostiumów. Ale w stroju gangsterów można wprowadzić większe zmiany. Do odblokowania przygotowaliśmy ponad 250 przedmiotów, można więc wprowadzić część samego siebie do uniwersum Arkham.
Dodatkowo, raz podczas każdego meczu można wcielić się także w samego Jokera lub Bane'a - wystarczy dostrzec odpowiednie znaczniki na mapie. Niemniej, z tej opcji będzie można skorzystać tylko jeden raz, bez możliwości respawnu i bez automatycznie odnawiającego się zdrowia.
„Wszystko to, co proponuje Splash Damage wygląda na przemyślane rozwiązania. Niemniej, pierwsze wrażenie, po kilku szybkich meczach, wywołuje nieco wątpliwości.”
Wszystko to, co proponuje Splash Damage wygląda na przemyślane rozwiązania. Niemniej, pierwsze wrażenie, po kilku szybkich meczach, wywołuje nieco wątpliwości. W grze z Batmanem ciężko nie czuć się oszukanym, jeśli nie prowadzi się Batmana (lub - ostatecznie - Robina), a strzelanie z perspektywy trzeciej osoby wydaje się być nie do końca dopracowane, z bezpłciowymi broniami, bez odpowiedniego odrzutu i mocy. Być może całość wymaga przyzwyczajenia - zanim zaczniemy grać, musimy obejrzeć trzy filmy instruktażowe, a po kilku meczach dwa kolejne, opisujące zaawansowane taktyki.
Oczywiście, to tylko fundamenty całego trybu multiplayer. Do wprowadzenia pozostały systemy zdobywania doświadczenia, połączone z kontem użytkownika i związane z daną frakcją, a nawet osobne dla każdej broni. W menu znaleźć można także wzmiankę czegoś, co zostało określone jako Arkham Credits, co sugeruje, że w przyszłości zobaczyć możemy transakcje cyfrowe. - Na razie o tym nie rozmawiamy - przyznał Cornish.
Prawdopodobnie, wszyscy zastanawiamy się, czy seria Arkham w ogóle potrzebuje trybu sieciowego. Po dwóch świetnych odsłonach, które koncentrowały się na kampanii fabularnej i rozgrywce dla jednej osoby, sukces studia Splash Damage nie jest pewny. Trudno jednak odmówić twórcom ambicji.
Batman: Arkham Origins ukaże się 25 października na PC i konsolach.