Mages of Mystralia - Recenzja
Magiczna jak list z Hogwartu.
Mages of Mystralia nie jest pierwszą grą, która pozwala tworzyć i modyfikować własne czary, lecz stawia ten element w centrum, dystansując się od porównań z tytułami oferującymi podobne rozwiązania. Zabawa w czarodzieja-eksperymentatora w baśniowym świecie sprawia naprawdę dużo frajdy.
W świat gry zanurzamy się stopniowo - twórcy serwują opowiastkę o potężnych magach, którzy na zmianę ratowali i terroryzowali tytułową Mystralię, a potem przedstawiają postać Zii, dziewczynki o świeżo odkrytym talencie magicznym. Wraz z nią odkrywamy bajkową krainę i uczymy się zaklęć, by poznać tajemnicę wygnanych czarodziejów.
Jeszcze zanim poznajemy bogactwo czarów, w produkcji urzeka sposób prowadzenia narracji. Krótkie dialogi uzupełniające oglądane na ekranie wydarzenia w żaden sposób nie wytrącają nas z rytmu przygody, a perspektywa bohaterki - zagubionej w magicznym świecie jak gracz - powoduje, że naprawdę czujemy, jakbyśmy odkrywali coś niezwykłego.
Perypetie Zii to splot krótkich i dynamicznych walk z potworami oraz rozwiązywania łamigłówek, a także lekki dodatek zbieractwa. Eksplorują kolejne poziomy wskazywane przez mentorów, poznajemy historię Mystralii, oglądając dziwne artefakty i konferując z żywą księgą czarów - jedynym towarzyszem bohaterki.
Baśniowa kraina nie należy do spokojnych. Zewsząd wyskakują gobliny, plujące jadem węże i inne paskudztwa, które odradzają się, gdy wrócimy do danej lokacji. Choć rozwiązanie to potrafi być w wielu grach irytujące, tu sprawdza się całkiem nieźle - pokonani wrogowie są doskonałym źródłem waluty, za którą kupujemy nowe różdżki czy inne przydatne elementy wyposażenia. Do tego zawsze mamy możliwość przetestowania nowych czarów, których efekty potrafią być naprawdę skomplikowane.
Tym, co najbardziej przyciąga uwagę, jest jednak magia. Zia zaczyna zabawę z czterema podstawowymi zaklęciami, które w miarę rozwoju historii może coraz bardziej rozbudowywać. Na specjalnym ekranie możemy w łatwy sposób przypinać do bazowych efektów rozmaite modyfikatory, sprawiając na przykład, że wyczarowana kula ognia będzie lecieć we wskazanym kierunku zamiast wisieć w powietrzu, a trafienie nią przeciwnika aktywuje inny, przygotowany wcześniej czar.
Modyfikacja zaklęć to nie tylko tworzenie nowych efektów bojowych. Niemal każda zagadka wymaga zmodyfikowania zestawu czarów lub użycia ich kombinacji. Kiedy młoda wiedźma uczy się panować nad czterema żywiołami, to w miarę postępów arsenał wręcz eksploduje - efekt tworzący dotychczas tarczę pozwala nagle odbijać światło czy klonować Zię, by naciskać przyciski.
Liczba modyfikatorów do zaklęć jest olbrzymia, wiele z nich to jednak opcjonalne znajdźki, z których nie mamy okazji korzystać badając główną linię fabularną. By naprawdę rozwinąć skrzydła i docenić różnorodność czarów, jakie możemy stworzyć, musimy zagłębić się w poboczne zadania, wymagające czasem solidnego główkowania.
Twórcy nie skupiają się na tłumaczeniu wszystkiego, co zobaczymy, wychodząc z założenia, że wiele rzeczy lepiej pokazać, niż opisywać. Zasady działania wypełniających świat zagadek poznajemy, dźgając je rozmaitymi czarami, a o odpornościach wrogów na różne żywioły informują nas ikony nad ich głowami. Mimo tego podejścia gra w żadnym momencie nie staje się przytłaczająca, a po zapoznaniu się z mechanikami już na pierwszy rzut oka stwierdzamy, co w danej lokacji należy zrobić.
Najbardziej irytującym aspektem jest ograniczona responsywność sterowania - twórcy zalecają granie na padzie, pozwalając na korzystanie z klawiatury i myszy. W obu przypadkach między wydaniem komendy a jej realizacją potrafią występować opóźnienia, a celowanie za pomocą myszy potrafi irytować, gdy okazuje się, że zamiast na wprost, bohaterka ciska nagle zaklęcie w górę lub dół.
Bajkową atmosferę doskonale buduje strona audiowizualna. Świat jest barwny i kolorowy, a doskonała gra światłem sprawia, że przechodząc między kolejnymi lokacjami naprawdę czujemy zmianę klimatu. Ekrany ładowania, na których oglądamy miejsca docelowe, cieszą oko mimo dość prostego stylu, zanurzając nas w Mystralii, nawet gdy czekamy na przejście do kolejnego obszaru.
Borealys Games zbudowało grę, która oferuje radość tworzenia i eksperymentowania kojarzoną zazwyczaj z sandboksami, jednocześnie cały czas prowadząc nas przez fabułę, której odkrycie zajmuje około dziesięciu godzin. Składanie nowych czarów to wspaniała zabawa, a jedyny powód do narzekań to brak polskiej wersji językowej.