Czas legendy - Baldur's Gate
99 gier, które napisały historię gatunku RPG.
Twórcy systemu AD&D, po zakończeniu współpracy z SSI, staralo się znaleźć nowy zespół, który podjąłby się tworzenia gier sygnowanych logo TSR. Wielu graczy z niecierpliwością czekało na powrót do Zapomnianych Krain i wspaniałych przygód tam czekających. Problemem było dostosowanie mechanizmów znanych z Pool of Radinace do standardów końcówki lat dziewięćdziesiątych. Mechanika The Elder Scrolls czy Diablo nie byłaby w stanie zadowolić fanów rozbudowanych statystyk i epickich starć.
Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę
Forgotten Realms zostało przywrócone na komputer domowe dzięki młodemu zespołowi założonemu przez trzech doktorów medycyny z Kanady. Mowa oczywiście o BioWare, które dla potrzeb swojej pierwszej gry stworzyło jeden z najbardziej rozpoznawalnych silników graficznych wszech czasów: Infinity Engine. Tak jak w przypadku Blizzarda, tak i pierwszy tytuł cRPG stworzony przez Kanadyjczyków stał się hitem. Podobnie jak Diablo, Baldur's Gate pozwalało na stworzenie jednej postaci (choć w BG, poza wyborem klasy postaci dokonywaliśmy jeszcze szeregu innych modyfikacji), akcja przedstawiona została w rzucie izometrycznym, a walka odbywała się w czasie rzeczywistym, choć z jedną, za to kluczową różnicą: Baldur's Gate pozwalał na zatrzymanie gry w dowolnym momencie, w celu wydania naszej drużynie konkretnych rozkazów, pozwalając na taktyczne zaplanowanie każdego starcia.
Umieszczenie w grze tak zwanej aktywnej pauzy sprawiało, że rozgrywla trafiała niemal do każdej grupy odbiorców - osobom nie zapoznanym z gatunkiem pozwalała na spokojnie przeanalizować każdą sytuację, a doświadczonym graczom zaplanować skuteczny atak z wykorzystaniem wszystkich umiejętności postaci. Należało jednak liczyć się z faktem, że każda akcja posiadała swój „czas odpalenia” - proste ataki bronią postaci wykonywały natychmiast, podczas gdy rzucenie potężnego zaklęcia potrafiło już zabrać dłuższą chwilę. Prowadziło to niejednokrotnie do sytuacji, w której mag rzucał czar na przeciwnika, który przed chwilą otrzymał śmiertelny cios od wojownika.
To, co fanom Eye of the Beholder i Bard's Tale wydawało się ograniczeniem, czyli brak możliwości wykreowania od podstaw całej drużyny bohaterów, w rzeczywistości okazało się genialnym posunięciem ze strony twórców, mającym wielki wpływ na fabułę gry. Do drużyny gracza dołączyć mogło pięciu bohaterów. Od tego, kogo przyjęliśmy do zespołu, zależał sposób rozgrywki i kształt opowieści. Każdy z potencjalnych kompanów posiadał własny charakter i historię. Przyjęcie do drużyny konkretnej postaci należało najpierw rozważyć - próba zmuszenia do współpracy osób o różnych przekonaniach doprowadzić mogła do starć wewnątrz grupy i w ekstremalnych przypadkach do jej rozpadu; niektórzy potrafili nawet w krytycznym momencie zdradzić naszego bohatera.
Fabuły Baldur's Gate nie można streścić w dwóch zdaniach. Przygoda zaczyna się gdy w tajemniczy sposób dochodzi do niedoborów żelaza, co prowadzi do rozruchów. Tymczasem nasz bohater i jego kompan Imoen zostają oddzieleni od swojego mistrza, maga Goriona i trafiają sam środek politycznej intrygi. Scenariusz oferuje również mnóstwo zadań pobocznych, które w pewnym stopniu wiąza się z linią fabularną. Opowieść nawet dzisiaj potrafi zaskoczyć i zafascynować, oferując o wiele więcej, niż klasyczny dla fantasy podział na dobro i zło.
Sequel idealny - Baldur's Gate 2
Graczom, którzy ukończyli podstawową grę w sukurs przychodził dodatek zatytułowany Tales of the Sword Coast, oferujący liczne dodatki, takie jak broń, czary i questy. Jednak pełnoprawna kontynuacja ukazała się dopiero w 2000 roku. Baldur's Gate II: Shadows of Amn, poza nową opowieścią przynosiło graczom poprawioną grafikę, nowe klasy postaci i umiejętności, takie jak na przykład walka dwoma ostrzami jednocześnie. Co więcej, dzięki możliwości importu stanu gry do drużyny powracali bohaterowie części pierwszej, w tym Imoen. Charakter postaci odgrywał jeszcze bardziej znaczącą niż wcześniej rolę, a konflikty (w tym także miłosne) w większym stopniu wpływały na rozgrywkę. Była to jedna z najlepiej przygotowanych gier pod względem designu, zasłużenie zdobywając uznanie zarówno krytyków, jak i fanów.
Gra kontynuuje fabułę części pierwszej, niejako zmuszając gracza do zapoznania się z pierwowzorem. Tym razem głównym złym okazuje się mag Jon Irenicus, pragnący przywłaszczyć sobie moc naszego bohatera.
Jedną z największych zalet Cieni Amn jest swoboda, jaką obdarzony zostaje gracz. Samo pierwsze miasto oferuje tak wielką liczbę zadań pobocznych (przy czym spora ich ilość to rozbudowane questy, spokojnie mogące stanowić trzon fabularny pomniejszego tytułu), że łatwo stracić z oczu główny cel naszej wyprawy. Równie wciągające co przemierzanie świata było obserwowanie interakcji zachodzących pomiędzy postaciami w naszej drużynie. Wielu graczy celowo konfrontowało z sobą kompanów o odmiennych poglądach, tylko po to by obserwować jak potoczy się ich spór. Jeżeli dorzucimy do tego wątki miłosne, otrzymamy w efekcie opowieść lepszą niż niejeden serial obyczajowy.
W 2001 roku BioWare wydało dodatek do części drugiej, zatytułowany Throne of Baal. Rozdział ten stanowi zwieńczenie opowieści o losach naszego herosa, z miejsca stając się pozycją obowiązkową dla każdego fana serii. Poza standardowymi rozszerzeniami w postaci dodatkowych czarów, klas postaci i przedmiotów mapa świata została uzupełniona o dodatkowy loch o nazwie Watcher's Keep, stanowiący ostateczny sprawdzian dla zdolności bojowych naszej drużyny. Jednakże elementem, który sprawił że gra ta zapisała się w pamięci fanów to uczucie niemalże boskiej potęgi, jaką nasz bohater osiągał pod koniec gry. Dla osób, które prowadziły jedną postać od początku sagi, była to wystarczająca rekompensata za długie oczekiwanie na finał jednej z najwspanialszych opowieści w historii gatunku cRPG.
Następnie: Szczytowe osiągnięcie gatunku - Planescape: Torment
Powrót do spisu treści: Małe kompendium RPG