Mario Kart 8 - Recenzja
Esencja dobrej zabawy.
Gry z cyklu Mario Kart są wyjątkowe. Proste i nieskomplikowane, kiedy chcemy po prostu pojeździć kolorowym autkiem, a wymagające i trudne, gdy zabieramy się za poważną rywalizację czy pobijanie kolejnych rekordów. Najnowsza odsłona nie zrywa z tradycją i oferuje równie satysfakcjonujące doświadczenie zarówno dla poszukiwaczy wyzwań, jak też graczy oczekujących łatwej i wesołej rozrywki.
Mario Kart 8 trzyma się podstawowych zasad ustalonych jeszcze za życia Nintendo 64. Twórcy nie wprowadzili żadnych rewolucyjnych zmian, ale zaimplementowane nowości idealnie pasują do sprawdzonej formuły, urozmaicają i odświeżają rozgrywkę.
Reguły są proste - bierzemy udział w wyścigach na zamkniętych trasach wcielając się w bohaterów i antybohaterów gier cyklu Super Mario. Przejeżdżając przez sześciany ze znakiem zapytania zdobywamy różne przedmioty, którymi uprzykrzamy życie innym kierowcom i zapewniamy sobie przewagę.
Możemy rzucać żółwimi skorupami lub skórkami od bananów, by przewracać oponentów. Używamy grzybków, żeby przyspieszyć, albo zamazujemy ekrany przeciwników atramentem. Prawie dwadzieścia przedmiotów powraca z poprzednich odsłon. Nowe są cztery, w tym najważniejszy - klakson. Dzięki niemu, możemy obronić się przed każdym atakiem, nawet przed niesławną niebieską skorupą.
Warto podkreślić, że projektanci odpowiednio zrównoważyli częstotliwość zdobywania konkretnych znajdziek. Jak zwykle otrzymujemy je losowo, ale te najpotężniejsze - i najbardziej irytujące dla prowadzącego w wyścigu - pojawiają się rzadziej niż choćby w Mario Kart 7. To dobrze, chociaż byłoby jeszcze lepiej, gdyby wprowadzono jeszcze jeden lub dwa przedmioty defensywne.
„Przy najwyższym poziomie przeciwnicy umieją dobrze korzystać z przedmiotów, jeżdżą jak zawodowcy i znają wszystkie skróty.”
Deweloperzy pozwolili na zmianę niektórych ustawień zabawy. Tworząc własny wyścig - zarówno w trybie dla jednego gracza, jak też w zmaganiach wieloosobowych - możemy ustalić, jakie przedmioty znajdą się na trasie, i jakich pojazdów użyją zawodnicy. Nie da się ukryć, że przyjemnie jest od czasu do czasu odpocząć od zwariowanych gadżetów w zawodach zupełnie pozbawionych znajdziek.
Wyścigi są dostępne w różnych formach - począwszy od turniejów Grand Prix, o różnych kategoriach trudności, przez próby czasowe, aż po pojedyncze rundy, w których sami możemy ustalać obowiązujące na torze zasady. Tradycyjnie, poziom wyzwania określany jest symbolem pojemności silnika.
Kategoria 50cc jest odpowiednia dla początkujących - pojazdy nie poruszają się zbyt szybko, rywale nie są szczególnie utalentowani. Bardziej wymagająca jest już klasa 100cc, a 150cc to prawdziwy test umiejętności gracza. Przy najwyższym poziomie przeciwnicy umieją dobrze korzystać z przedmiotów, jeżdżą jak zawodowcy i znają wszystkie skróty.
Jak zawsze, pojazdy różnią się nie tylko wyglądem, ale także statystykami. Cechują się inną szybkością, czasem przyspieszenia, wagą i przyczepnością. Do dyspozycji otrzymujemy tym razem nie tylko gokarty - powracają motocykle dostępne ostatnio w Mario Kart Wii. Dodano też nową klasę pojazdów: quady. Statystyki modyfikujemy również dobierając odpowiedni rodzaj kół oraz części, dzięki którym szybujemy w powietrzu. Własne cechy posiadają także kierowcy. Przykładowo, Baby Peach jest lżejsza od Donkey Konga, dzięki czemu nieco szybciej przyspiesza, ale osiąga trochę mniejszą prędkość maksymalną.
Różnorodność pojazdów i duże możliwości dostosowywania ich do własnego stylu jazdy to bardzo pozytywny aspekt gry. Zachęca do eksperymentowania z różnymi zestawami wyposażenia i do powtarzania wyścigów.
Model jazdy jest wyjątkowo dopracowany. Niezależnie z jakiego wehikułu korzystamy, zawsze czujemy, że mamy nad nim pełną kontrolę. Niezwykle istotnym elementem zabawy jest drift, czyli kontrolowany poślizg zapewniający krótkie przyspieszenie. Odpowiednie korzystanie z tej techniki wymaga treningu, ale sprawia wielką frajdę. Zabawę urozmaica fakt, że poślizg gokartów, quadów i motocykli jest inny. Najtrudniej opanować motocykle sportowe.
Najważniejszą nowością jest element „antygrawitacji”. To bardzo interesujący dodatek. Na wyznaczonych odcinkach, trasy zmieniają położenie - przybierają kształt kokardy albo prowadzą nas po ścianach. Jeździmy więc nie tylko po zwykłych, tradycyjnie poziomych drogach, ale też dziwacznie zakręconych. Na szczęście szybko przyzwyczajamy się do tego efektu. Nie czujemy się zdezorientowani.
Twórcy przygotowali aż trzydzieści dwie zupełnie odmienne trasy, które możemy odwiedzić - w tym szesnaście odświeżonych torów z innych odsłon cyklu. Podobnie jak w najlepszych platformówkach od Nintendo, również w Mario Kart 8 cieszy zróżnicowanie lokacji i środowisk. Ścigamy się pośród drzew, w ośnieżonych górach, w dżungli, na lotnisku, w miasteczku, na autostradzie, na pustyni i w wielu innych miejscach. Nawet pod wodą.
Wszystkie trasy wyglądają świetnie, wszędzie widać przywiązanie do detali. Otoczenie żyje, poza torem zawsze coś się dzieje. Kolorystyka jest dobrze przemyślana, a całość prezentuje się w ruchu po prostu wspaniale. Gra działa w 60 klatkach na sekundę, dzięki czemu rozgrywka jest wyjątkowo płynna, nawet przy rywalizacji dwóch osób na podzielonym ekranie. Dopiero gdy dzielimy ekran na cztery części, liczba klatek spada do 30 na sekundę.
Nowa część Mario Kart może też pochwalić się fantastycznie dobraną ścieżką dźwiękową. Wykonywane przez orkiestrę utwory oddają ducha każdej trasy, a przyjemność z jazdy jest podwójna. Nintendo po raz kolejny udowadnia, jak istotna w grach wideo jest oprawa muzyczna.
„Mario Kart 8 to bez dwóch zdań najlepsza odsłona serii.”
Nie zabrakło trybów dla kilku graczy. Oprócz rozgrywki lokalnej, przy jednej konsoli, można też uczestniczyć w wyścigach w sieci. Gra wieloosobowa okazuje się zaskakująco komfortowa. Nawet podczas rywalizacji z oponentami z różnych zakątków Europy nie doświadczyłem ani razu problemów z lagiem. Wyszukiwanie rozgrywek jest wygodne, zapraszanie znajomych intuicyjne.
Ciekawym dodatkiem jest element Mario Kart TV. Gra rejestruje nasze najciekawsze osiągnięcia, a nagrane wideo - trzydziestosekundowe - możemy później opublikować w sieci Miiverse, lub na kanale YouTube. Widać, że Nintendo chce coraz bardziej rozszerzać społecznościowy aspekt swoich tytułów.
Poważnych wad w Mario Kart 8 na próżno szukać. Nieco rozczarowuje brak pomysłu na wykorzystanie ekranu GamePada. Możemy uruchomić na nim mapę trasy, lecz spoglądanie na kontroler w trakcie wyścigu jest niepraktyczne i rozprasza. Szkoda, że nie da się urządzenia wykorzystać po prostu jako drugiego ekranu podczas gry ze znajomym.
Słabo - w porównaniu do poprzedniej części cyklu - wypada Battle Mode. Zadaniem w tym trybie jest zniszczenie trzech balonów przyczepionych do pojazdu każdego uczestnika. Wyścig zamienia się w bitwę. Reguły pozostały niezmienione, problem tkwi jednak w lokacjach. Potyczki odbywają się na normalnych trasach, a nie na specjalnie przystosowanych do bitew arenach. To trochę niezrozumiałe posunięcie ze strony projektantów.
Mimo tych drobnych wad, Mario Kart 8 to bez dwóch zdań najlepsza odsłona serii. Angażująca, wymagająca, a do tego najzwyczajniej w świecie śliczna. Oferuje dużo zawartości i zapewnia wiele godzin świetnej zabawy.