Marvel ma kolejny problem. „Secret Invasion” ma naprawdę niską oglądalność
Nick Fury jest niezadowolony.
„Secret Invasion” (pol. „Tajna inwazja”) to najnowsza propozycja od Marvel Studios, której pierwszy odcinek zadebiutował 21 czerwca na platformie Disney+. Pomimo kampanii promocyjnej seria nie wzbudziła jednak dużego zainteresowania. Przyszłość produkcji stanęła więc pod znakiem zapytania.
W ciągu pierwszych pięciu dni od premiery „Secret Invasion” obejrzano w sumie w 994 tysiącach gospodarstw domowych w USA, według danych portalu SambaTV. Co ciekawe, tylko „Ms. Marvel” radziło sobie gorzej w analogicznym okresie, ponieważ na seans serialu, wprowadzającego postać Kamali Khan do MCU, zdecydowali się mieszkańcy tylko 775 tysięcy gospodarstw.
Dla porównania, premierowy epizod produkcji „Mecenas She Hulk” w sierpniu zeszłego roku obejrzało 1,5 miliona widzów, a pierwsze odcinki „Lokiego” i „Moon Knight” odpowiednio 2,5 miliona i 1,8 miliona widzów - infromuje GamesRadar+. Pamiętajmy, że odbiór danego tytułu decyduje o jego potencjalnej kontynuacji. Wynik chociażby wspomnianego „Lokiego” wystarczył, aby widowisko otrzymało drugi sezon.
Warto zwrócić uwagę, że Marvel znalazł się niedawno pod ostrzałem z powodu „Secret Invasion”. Wszystko przez intro w całości wykonane przez sztuczną inteligencję. Fani byli zniesmaczeni tym, że Marvel Studios zrezygnowało z udziału specjalistów od efektów specjalnych. Reżyser Ali Selim wyjaśnił jednak, że czołówka w ten sposób zrealizowana dobrze koresponduje z treścią produkcji.
„Secret Invasion” to mroczny thriller polityczny, w którym Samuel L. Jackson powraca w roli Nicka Fury’ego. Bohater wspólnie z Talosem (Ben Mendelsohn) i innymi sojusznikami podejmują walkę ze zmiennokształtnymi istotami znanymi jako Skrulle, chcącymi podstępnie dokonać inwazji na Ziemię.