Marvel powinien dać Wolverinowi spokój - uważa reżyser „Logana”
„Wyciskają go jak szmatkę”.
James Mangold, reżyser „Logan: Wolverine” z 2017 roku, nie jest zadowolony z faktu, że tytułowy bohater powróci w nowej produkcji Marvela, mimo wydarzeń przedstawionych we wspomnianym filmie.
Przypomnijmy, że zakończenie „Logana” miało być swego rodzaju pożegnaniem Wolverine'a. W zeszłym roku okazało się jednak, że superbohater powróci w filmie „Deadpool 3”, którego premierę zaplanowano na 6 września 2024 roku. Twórcy zapewnili, że fabuła nie będzie kłóciła się z wydarzeniami przedstawionymi we wcześniejszych produkcjach, a w ramach niespodzianki przygotowano nawet humorystyczny materiał, w którym aktorzy wyjaśniali tajemniczy powrót.
Decyzja wytwórni była zaskoczeniem zarówno dla widzów, jak i Mangolda. „Nie będę ukrywał, pewna część mnie wolałaby, żeby dali temu spokój” - wyznał reżyser w rozmowie z serwisem Variety. „Ale zawsze musiałbyć jakiś inny Wolverine. Może być mały Wolverine albo animowany Wolverine. Będą z niego wyciskać ile tylko się da, jak wodę ze szmatki”.
Mangold przyznał jednak, że „Logan” jest już echem przeszłości. Reżyser skupiał się w ostatnim czasie na produkcji filmu „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia”, który zadebiutuje w polskich kinach już 30 czerwca, a więc w najbliższy piątek.
Wracając jeszcze do samego Wolverine'a - lubiany superbohater pojawi się nie tylko we wspomnianej produkcji, ale otrzyma także własną grę od studia Insomniac. Twórcy Marvel's Spider-Man nie ujawnili jeszcze potencjalnej daty premiery, wygląda więc na to, że zagramy nie wcześniej niż w 2024 roku. Tytuł powstaje wyłącznie na konsole PlayStation 5.