Mass Effect: Andromeda - analiza pierwszego trailera
Zwierzątka, jetpack, powrót krogan i inne.
Tegoroczne targi E3 były istotnym wydarzeniem dla fanów Mass Effecta. Chociaż Electronic Arts zaprezentowało wyłącznie teaser, stawiający przede wszystkim na efektowne sceny, to przynajmniej wiemy już, że gra nadchodzi - ten fakt stał się bardziej realny niż do tej pory.
Zwiastun nie zawiera fragmentów rozgrywki, ale można w nim dostrzec kilka interesujących elementów. Postanowiliśmy o nich opowiedzieć.
Zacznijmy od tytułu. Mass Effect: Andromeda. Nie ma już wątpliwości, że trafimy do zupełnie nowej galaktyki - co zresztą potwierdza napis „Eksploruj nową galaktykę”. Andromeda jest położona najbliżej Drogi Mlecznej ze wszystkich większych galaktyk, nie dziwi więc ten wybór deweloperów.
Według nieoficjalnych doniesień, bohater zajmie się kolonizacją Andromedy. Pozostaje pytanie - jak tam dotrzemy? Po co? Możliwe, że bohater wyruszy na swoją misję przed zakończeniem Mass Effect 3 w ramach tajnej misji mającej stanowić swego rodzaju zabezpieczenie na wypadek zwycięstwa Żniwiarzy.
Ten obrazek to tylko fragment sceny, w której bohater przygląda się różnym planetom. Widać, że otrzymamy niezwykle zróżnicowane środowiska. Planety zlodowaciałe, pełne lawy lub wypełnione bujną roślinnością. Jeżeli wierzyć przeciekom, planet w grze będą setki. Pozostaje mieć nadzieję, że deweloperzy przygotują zestaw ciekawych zadań i nie skupią się na zbieractwie.
Krótkie ujęcie z narzędziem omni-tool może sugerować, że będzie ono dostępne dla wszystkich, bez względu na klasę postaci. Być może wykorzystanie gadżetu będzie też bardziej rozbudowane - czyżbyśmy zajęli się, przykładowo, skanowaniem nowych minerałów lub artefaktów? Możliwości jest sporo.
Potwierdza się, że główny bohater to członek jednostki N7, czyli specjalnych oddziałów Przymierza - jak pan lub pani Shepard. Tym samym, możemy zapomnieć o możliwości wcielenia się w turianina, drella czy asari w kampanii dla jednego gracza. Trochę szkoda.
Z drugiej strony - dzięki mocniej nakreślonej przeszłości i pochodzeniu bohatera, zyskamy zapewne lepiej poprowadzoną historię.
Szybkie spojrzenie na Mako w akcji. Wiedzieliśmy już, że pojazd znany z pierwszej części Mass Effect powróci. Trailer daje do zrozumienia, że jazda może być tym razem bardziej dynamiczna i efektowna. Byłoby ciekawie, gdyby przejażdżki naprawdę sprawiały frajdę - niczym w Need for Speed.
Poza tym, po prawej stronie widzicie biednego robaka zestresowanego szaleństwami kierowcy Mako. Różne okazy fauny były też widoczne na innych obrazkach z różnych planet na początku filmu. To sugeruje, że możemy spotkać więcej zwierząt. Ciekawe, czy wykorzystamy je w systemie craftingu.
W pewnym momencie bohater wskakuje na skałę, używając odrzutowego plecaka. To kolejna scena, która potwierdza informacje z przecieków. Rozwijając postać, mamy zyskać opcję zainstalowania małych silników, które pomogą wykonywać dłuższe i dalsze skoki, co na pewno przyda się podczas eksploracji. Na szczęście nie ma mowy o lataniu - to byłaby lekka przesada.
To ujęcie to nie tylko imponujący widok, mocno skłaniający do wyobrażania sobie pierwszej wizyty na różnych odległych planetach i wycieczek po otwartym, rozległym świecie.
Na powierzchni widoczne są dwa niebieskie, pulsujące światełka. Zakładamy, że to punkty zainteresowania albo znaczniki misji lub obecności wroga.
Interesujący fragment. Struktury wyłaniające się spod powierzchni planety. Budynki? Nadajniki? Trudno powiedzieć. W grze, według nieoficjalnych informacji, zajmiemy się likwidowaniem baz wrogo nastawionej rasy - może to właśnie jedna z takich placówek?
Możliwe też, że to ukryte pozostałości po tajemniczej, starożytnej rasie kosmitów, których artefakty ma zdobywać bohater (choć to też nie zostało oficjalnie potwierdzone).
Oddział w akcji. Ujęcie sugeruje, że ponownie wybierzemy dwóch towarzyszy. Potwierdza także powrót krogan - przedstawiciel tej rasy jest przez chwilę widoczny. Kanonicznym rozwiązaniem wątku genofagium jest więc opcja, w której Shepard pomógł w stworzeniu lekarstwa. Drugi członek grupy to kobieta.
Na koniec, kolejne spojrzenie na omni-tool i ostrze znane z poprzedniej odsłony cyklu. Możliwe, że skok z dopalaczem wykorzystamy w trakcie walki - nie byłoby to zaskakujące rozwiązanie.
Pierwszy zwiastun Mass Effect: Anromeda dostarczył więc kilka interesujących faktów i poszlak. Jeżeli zauważyliście inne ciekawe szczegóły, które umknęły naszej uwadze, dajcie znać w komentarzach poniżej.
Według zapowiedzi EA, nowy Mass Effect ukaże się pod koniec 2016 roku.