MediEvil - Recenzja: remake bardzo wierny oryginałowi
Kości zostały rzucone.
PlayStation nieustannie poszerza swoje portfolio o remake'i. Po udanych próbach z markami Spyro i Crash Bandicoot przyszła pora na MediEvil, który na tle wymienionych wypada jednak zauważalnie słabiej. Zawodzi przede wszystkim mechanika, która po ponad 20 latach od premiery oryginału - bez wprowadzenia zmian - prezentuje się przestarzale.
Wcielamy się w sir Daniela Fortesque - rycerza, który zhańbił się się na polu walki, ginąc od postrzelenia z łuku w swojej pierwszej prawdziwej bitwie. Złowrogi czarnoksiężnik Zarok tworząc armię szkieletów wskrzesił też jednak - nieświadomie - protagonistę. Teraz, w kościanej formie, bohater ma szansę na zmazanie plamy z honoru i powstrzymanie mrocznego maga.
Gra to wierny remake, a więc akcję nadal obserwujemy zza pleców postaci. Najważniejsza pozostaje eksploracja i potyczki. Przemierzając zamknięte lokacje w królestwie Gallowmere musimy pokonywać zastępy wrogów i szukać run niezbędnych do otwarcia bram i drzwi pomieszczeń.
Choć walka to jeden z najbardziej istotnych aspektów gry, paradoksalnie prezentuje się najgorzej. Głównym orężem jest miecz zdobyty na samym początku przygody, ale zakres ruchów ograniczono do minimum. Możemy tylko swobodnie wymachiwać przed siebie oraz wykonać specjalny cios, zadając obrażenia wszystkim wokół.
Każda potyczka, oprócz starć z bossami, wygląda identycznie. Biegamy dookoła celu i bez pardonu wymachujemy bronią, eksterminując kolejnych przeciwników. Nie szukamy alternatywnych rozwiązań, ponieważ gra po prostu takich nie oferuje.
Co prawda w nasze ręce oddano również inny oręż, choćby maczugę czy kuszę, ale pełni on rolę sytuacyjną. Trudno jest wykorzystać wspomniane bronie w ferworze walki, która przeważnie wygląda bardzo chaotycznie. Dodatkowo, wiele narzędzi limitowanych jest stopniem zużycia lub posiadaną w ekwipunku ilością pocisków.
Podczas potyczek trzeba pilnie przyglądać się paskowi życia, ponieważ na zadawane ciosy bohater nie reaguje w żaden sposób. Nie ma animacji otrzymywania ran lub innego sposobu informowania nas o przyjętych obrażeniach. O niskim poziomie zdrowia dowiadujemy się dopiero, gdy ekran staje się czerwony, świadcząc o krytycznym stanie.
Przed śmiercią ratują nas mikstury, które używają się automatycznie. Kiedy wszystkie wykorzystamy, a pasek życia spadnie do zera, sir Fotrtesque umiera, a gra wczytuje ostatni zapis z początku lokacji. Nie jest to zły mechanizm, ale w produkcji oferującej lekką atmosferę i niewyszukany model walki to niepotrzebne utrudnienie, które potrafi frustrować. W konsekwencji, gdy przez nieuwagę kolejny raz zginiemy, poirytowani walczymy tylko z niektórymi przeciwnikami, a większość omijamy.
Gdy jednak zdecydujemy na pokonanie wszystkich wrogów, jesteśmy nagradzani kielichem, który uprawnia nas do wejścia do sali bohaterów. Rozmawiając z posągami zasłużonych wojowników otrzymujemy nowe bronie lub wzmocnienia. Warto czasem poświęcić się eksploracji, aby kolejne etapy nie sprawiały za dużych problemów.
Na końcu niektórych lokacji spotkamy bossów. Walka z nimi prezentuje się znacznie lepiej niż z szeregowymi przeciwnikami i dostarcza więcej emocji. Starcie zawsze opiera się na znalezieniu słabego punktu oponenta i trzykrotnym powtórzeniu konkretnej sekwencji, podobnie jak w grach z Mario. Sprawdza się to dobrze i jest miłą odmianą od miałkiej eliminacji słabszych wrogów.
Humor i cała atmosfera to najmocniejszy punkt produkcji. Wszystkie elementy idealnie do siebie pasują i są częścią jednego, wielkiego żartu. Pocieszny bohater-szkielet bez żuchwy, możliwość walki własną ręką, prześmiewcze komentarze czy ironiczna, melodyjna muzyka sprawiają, że nie sposób nie polubić konwencji MediEvil.
Należy jednak podkreślić, że zdecydowana większość wymienionych wcześniej wad wynika z wieku pierwowzoru. Gra bardzo wiernie przenosi wszystkie mechaniki, jednak ponad 20 lat od premiery sprawiło, że wiele rozwiązań jest bardzo przestarzałych i nie przynoszą już frajdy. Współcześnie gry tworzone są zupełnie inaczej, co boleśnie pokazuje MediEvil. Szkoda, że twórcy nie zdecydowali się na więcej zmian, choć wierność oryginałowi wydaje się zrozumiała.
Niestety ogromnym minusem jest strona techniczna. Na konsoli PS4 Pro z ekranem o rozdzielczości 1080p gra niemal przez cały czas ma problemy z utrzymaniem stabilnych 60 klatek. Regularnie zdarzają się momenty, kiedy płynność spada poniżej zakładanej wartości, utrudniając komfortową zabawę. Fakt ten jest o tyle rozczarowujący, że prosta, baśniowa grafika w żaden sposób nie powinna sprawiać takich problemów konsoli, w szczególności wersji Pro.
MediEvil to przede wszystkim bardzo wierna pierwowzorowi produkcja ze wszystkimi tego wadami i zaletami. Kiedy uda się przymknąć oko na wiele archaizmów, potrafi sprawić frajdę. Jednak nie podlega wątpliwości, że tytuł kierowany jest przede wszystkim do graczy, którzy ponad 20 lat temu mieli styczność z przygodami sir Fortesque i chcą przypomnieć sobie dawne czasy.
Plusy: | Minusy: |
|
|
Platforma: PS4 - Premiera: 25 października 2019 - Wersja językowa: polska (dubbing) - Rodzaj: gra akcji - Dystrybucja: cyfrowa, pudełkowa - Cena: 120 zł - Producent: Other Ocean Interactive - Wydawca: Sony Interactive Entertainment - Wydawca PL: SIE Polska
Recenzja MediEvil została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez firmę Sony Interactive Entertainment Polska.