Memoria - Recenzja
Warta zapamiętania.
Trzeba Niemcom oddać, że skutecznie zagospodarowali rynkową niszę, którą stały się gry przygodowe. Czy to Daedalic Entertainment, czy King Art - możemy spodziewać się dobrze wykonanej przygodówki. Tak jest też w przypadku The Dark Eye: Memoria, która okazuje się kolejną, dobrą produkcją, wyróżniającą się ponad przeciętność świetną fabułą.
Wcielamy się w dwie postacie na przestrzeni dwóch epok. W „teraźniejszości” prowadzimy Gerona, który stara się odczarować zamienioną w kruka przyjaciółkę - Nuri. Kluczem do poznania odpowiedniego zaklęcia jest z kolei historia Sadji, która setki lat temu brała udział w wyprawie do grobowca pewnego potężnego maga.
Krótki opis fabuły nie brzmi może zachęcająco i prezentuje się jak standardowa historyjka fantasy w popularnym uniwersum „Das Schwarze Auge”. Trzeba jednak przyznać, że twórcy genialnie radzą sobie z opowieścią, świetnie łącząc dwie osie czasu, zwłaszcza pod sam koniec rozgrywki aż trudno oderwać się od ekranu - niczym podczas lektury ostatnich stronic dobrej książki, z niecierpliwością oczekujemy wyjaśnień, ale nadziewamy się na kolejne, niespodziewane zwroty akcji.
W odbiorze fabuły pomaga także bardzo dobra warstwa tekstowa i dialogi. Memoria szeroko opowiada o manipulacji czasem, a nawet filozoficznie podchodzi do definicji prawdy i kłamstwa. Tego rodzaju scenariusz często prowadzi do nadmiernej komplikacji wydarzeń, ale w tym przypadku poradzono sobie świetnie i ani przez chwilę nie czułem się zagubiony. Gra jest po prostu doskonale napisana: od fabuły, do rozmów i opisów.
Warto przy tym zauważyć, że żaden polski dystrybutor nie zdecydował się jeszcze przetłumaczyć najnowszej produkcji studia Daedalic, przez co do rozgrywki wymagana jest dobra znajomość języka angielskiego.
Jednym minusem w warstwie fabularnej jest mnogość nawiązań do The Dark Eye: Chains of Satinav z 2011 roku. Na początku przygody twórcy od razu zakładają, że wszyscy graliśmy we wspomnianą produkcję, gęsto sypiąc wspomnieniami. Liczba nawiązań szybko się zmniejsza, poznajemy także ogólny zarys fabularny poprzedniej gry, ale przydałaby się jakaś opcja w menu, z błyskawicznym podsumowaniem.
Podobieństwo do poprzedniej części zachowano także w przypadku grafiki i zagadek. Oprawa wizualna składa się z pięknych, ręcznie rysowanych teł, na których poruszają się postacie, także przedstawione w „komiksowy” sposób. Do komfortowej płynności brakuje kilku klatek animacji, a wykonywanie niektórych czynności powoduje, że na ułamek sekundy liczba klatek spada do zera, co dodatkowo psuje wrażenia - ogólnie bardzo dobre.
W kwestii zagadek także postawiono na klasyczne rozwiązania. W dobie ogólnego spłycania rozgrywki, także w gatunku gier przygodowych, Memoria stawia na większy poziom trudności. Nie zabraknie więc szalenie irytującego labiryntu oraz misji w stylu „znajdź te trzy przedmioty”. Klasyczne podejście oznacza także, że do kieszeni wątłej bohaterki trafi jednocześnie halabarda, dwa długie miecze i metalowa tarcza, lecz do tego miłośnicy przygodówek zdążyli się już chyba przyzwyczaić.
„W kilku przypadkach zmuszony byłem nawet wyciągnąć kartkę papieru i wykonać stosowne notatki.”
W kilku przypadkach zmuszony byłem nawet wyciągnąć kartkę papieru i wykonać stosowne notatki. Ciekawy jest także system czarów. Bohaterowie dysponują kilkoma prostymi zaklęciami, na których opiera się wiele zagadek - w tym wyjątkowo trudne i nie do końca logiczne „wysyłanie wiadomości” na bazie znajdujących się w lokacji przedmiotów. Pożytecznym zapożyczeniem z nowszych przygodówek jest możliwość podświetlenia wszystkich interesujących obiektów.
Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że Memoria to gra nierówna. Przyjemniej gra się księżniczką Sadją, której twórcy nadali ciekawszą, zróżnicowaną osobowość, stawiając ją przed bardziej interesującymi zagadkami i w ciekawszych lokacjach. Tymczasem poczciwy Geron to bohater z kategorii „ciepłej kluchy”, marzący tylko o uratowaniu Nuri. Ta z kolei potrafi miłym głosikiem podnieść poziom cukru we krwi.
Zresztą w kwestii aktorskiej również jest bardzo różnie. Sadja i jej kompan brzmią świetnie, podczas gdy Geron, Nuri i większość bohaterów „z teraźniejszości” aż chce się przewinąć szybkimi kliknięciami myszy. W tej linii czasowej spędzamy jednak mniej czasu, z korzyścią dla rozgrywki.
Nie można jednak mówić o zmarnowanym potencjale. Memoria to gra bardzo udana, ciekawa fabularnie i z pewnością jest to najlepszy tytuł w dorobku Daedalic Entertainment.