Microsoft nie planuje Xbox Series X Pro
Podobno w obecnych konsolach drzemie spory potencjał.
Wygląda na to, że Microsoft nie planuje mocniejszych wersji konsol Xbox Series X/S, co po raz kolejny zasugerował Phil Spencer. Zamiast tego szef Xboksa ma nadzieję, że twórcy gier wykorzystają potencjał obecnej generacji.
Ostatnimi czasy coraz więcej mówi się o nowych wersjach konsol Sony, w tym o PS5 z odłączanym napędem oraz potencjalnym PS5 Pro, które miałoby zaoferować znaczny przyrost mocy względem bazowego modelu. W świetle tych doniesień dziennikarz portalu IGN zapytał szefa działu Xbox, czy Microsoft również planuje wydać mocniejszego Xboxa Series X.
- Nie, nie. Skupiamy się teraz na Xbox Series S o większej pamięci [...] i uważam, że powinniśmy pozwolić deweloperom najpierw zapoznać się z tymi urządzeniami i wycisnąć z nich, ile się da. Jeśli mowa o większej liczbie klatek na sekundę i wyższych rozdzielczościach, to przyjrzałem się wydajnym PC i tam nie zawsze chodzi o wyższe osiągi. Są techniki oświetlenia, masa rzeczy sprawiających, że gry wyglądają i działają świetnie. W tej dziedzinie mamy sporo do osiągnięcia jako branża - powiedział Phil Spencer.
Szef działu Xbox już wcześniej mówił, że jego zdaniem Xbox Series S to konsola obecnej generacji, a Xbox Series X to usprawnioną wersja i odpowiednik Xbox One X. Wygląda na to, że Microsoft rzeczywiście nie planuje wydania sprzętu, który mógłby konkurować z potencjalnym PS5 Pro, przynajmniej obecnie. Być może podejście Amerykanów ulegnie zmianie, jeśli plotki o mocniejszym PlayStation 5 się potwierdzą, jednak na tę chwilę Xbox Series X będzie nam musiał wystarczyć.
Być może warto też doprecyzować, że słowa o „Xbox Series S o większej pamięci” dotyczą raczej nowego modelu Carbon Blak, wyposażonego w dysk o pojemności 1 TB, który trafi do sprzedaży 6 września, a nie rewizji sprzętu oferującego większą wydajność. Z jednej strony dobrze, że korporacja nie jest skora do wydawania nowej konsoli w połowie generacji, z drugiej jednak brak odpowiedzi na ewentualne PS5 Pro mógłby pogorszyć i tak nie najlepszą pozycję Microsoftu na rynku.