Mniej walki i więcej survivalu w Alan Wake 2. Czy zmiana gatunku to dobra decyzja?
Przede wszystkim niepokój i mrok.
Trzynaście lat temu thriller Alan Wake zrobił na mnie ogromne wrażenie. Zaskakująca opowieść i klimat małego miasteczka wciągnęły mnie na tyle, że postanowiłem przeżyć ten dreszczowiec jeszcze raz w zremasterowanym wydaniu. Wciąż mi mało, dlatego od momentu zapowiedzi sequela nie mogę się doczekać kolejnego spotkania z tym uniwersum, oglądając każdy materiał prezentowany przez studio Remedy.
Tym razem fińska ekipa postanowiła iść o krok dalej i bardziej wystraszyć graczy. Wygląda na to, że prawdziwy koszmar dopiero rodzi się w głowie znanego pisarza, będąc tym samym wyjątkowo atrakcyjnym materiałem na kolejną powieść. Zmiana gatunku z psychologicznego dreszczowca na survival horror to właśnie to, czego oczekiwałem, ale czy twórcy - jak sami zaznaczają - „dokleją swoje logo” do tego popularnego gatunku i w przyszłości będą z nim kojarzeni?
Lekcja survival horroru z Finlandii
Gatunek horroru w obecnych czasach przeżywa prawdziwy renesans, a my uwielbiamy być wirtualnie straszeni. Studio Remedy odpowiada na te potrzeby przygotowując survival horror z prawdziwego zdarzenia. Tym razem tracący zmysły pisarz uwięziony w „mrocznym miejscu” wzorowanym na Nowym Jorku oraz agentka FBI badająca sprawę rytualnych morderstw będą próbowali przeżyć i wspólnie zakończyć ten koszmar. Twórcy potwierdzają wzorowanie się na filmie „Siedem” i serialu „True Detective” (pierwszy sezon) oraz grach Silent Hill i Resident Evil.
W tej ostatniej inspiracji nie ma żadnej przesady, bo już rozgrywka zza pleców mocno przypomina tę z serii Resident Evil. W porównaniu z pierwszą częścią, postać znajduje się bliżej kamery, co ma ograniczyć pole widzenia i sprawić, że walka z wrogiem będzie bardziej „osobista” i stresująca. Powraca oślepianie wrogów latarką w celu ich materializacji z duchowej poświaty oraz charakterystyczne uniki. To sprawdzone mechaniki, które doczekają się jedynie (wizualnego) ulepszenia. Jednak czy po 13 latach graczom nie należy się coś bardziej rewolucyjnego?
Powrót do mrocznego Bright Falls
Fragmenty rozgrywki prezentujące agentkę FBI przemierzającą szare ulice Watery czy leśne lokacje zapowiadają wyjątkowo mroczną atmosferę. W porównaniu z poprzednią częścią jest zdecydowanie ciemniej, bardziej mglisto i surowo. Przeciwnicy zaś wyglądają bardziej przerażająco, a niektórzy z nich są wyjątkowo agresywni i poruszają się szybko, co wprowadza dodatkowy stres i chaos podczas potyczek. Jednak o ile fragmenty rozgrywki Alan Wake 2 rzeczywiście prezentują mroczny klimat i niemal nieustanną ciemność, to już walki wydaje się być sporo.
A to już był znaczący mankament pierwszej części, w której konfrontacji z przeciwnikami było zdecydowanie za dużo. Wiele starć w tartaku czy lesie zapadło mi w pamięci jako te z hurtową ilością napierających wrogów. W wielu przypadkach nie było nawet czasu na złapanie oddechu i wczucie się w tę wyjątkową atmosferę, bo za chwilę znów musiałem sięgać po broń. Wypada mieć nadzieję, że potyczki, choć będą intensywne, to teraz występować będą zdecydowanie rzadziej. Liczę też na minimalne zasoby amunicji w ekwipunku, bo to zawsze potęguje poczucie niepewności i dodaje adrenaliny do każdego starcia.
Potwory mają wiele twarzy
Alan Wake 2 to nie tylko walka, ale też śledztwo dotyczące rytualnych morderstw, tropienie członków kultu i ich przywódcy. W każdej chwili będziemy mogli zajrzeć do umysłu Sagi, aby analizować zebrane przedmioty, kojarzyć fakty, łączyć wskazówki i szukać odpowiedzi. The Mind Place to nie tylko tablica ze zdjęciami i karteczkami, ale też rękopisy do przeczytania, profilowanie zachowania osób czy dostęp do mapy. Ciekawi mnie ta detektywistyczna część rozgrywki - nie tylko dlatego, że jestem fanem serialu „True Detective”, ale też będę mógł chwilę odetchnąć od nieprzyjaznego otoczenia i sprawdzić swoje zdolności w roli śledczego.
Jedna ze scen pokazuje Sagę wchodzącą do ciemnej sali w miasteczku Watery, gdzie w kameralnej atmosferze swój wokalny występ ma Ahti. To intrygujący dozorca znany z gry Control, której uniwersum powiązane jest z przygodami pisarza i wygląda na to, że nie będzie to jedyne nawiązanie do poprzedniej gry Finów. Wyjątkowo cieszy fakt, że twórcy wciąż inspirują się serialem „Miasteczko Twin Peaks”, więc fani podobnych scen i tajemniczych klimatów mogą oczekiwać, że Alan Wake 2 się im spodoba.
Już 27 października przekonamy się, jak w rzeczywistości będzie wyglądać bardziej mroczne, ciemne i tajemnicze oblicze tej marki. Dwójka bohaterów, drobiazgowe śledztwo, sprawdzone mechaniki i pełne adrenaliny potyczki zwiastują ponad 20 godzin intrygującej historii. Czy będzie to bestsellerowa powieść Alana? Mocno w to wierzę.